Wiosenne uzależnienie: Aussie Shine & By Ilo

Moja ulubiona pora roku trwa w najlepsze! Wiosna nastraja mnie do zrzucenia wszystkiego tego, co ciężkie, zbędne i niepotrzebne. Kiedy tylko nie muszę – nie maluję się wcale. Daje skórze oddychać, mocno nawilżam i ostatnio dodaje jej mocy dzięki witaminie C – o tym już zupełnie niebawem, bo to doskonała kuracja pobudzająca. Podkład ląduje na mej buzi wyłącznie, kiedy robimy zdjęcia, albo wybieram się na „większe wyjście”. Zakupy, spacer (jak ja lubię spacerować wiosną!) to krem bb, róż, balsam do ust i tusz. Podobną terapię wprowadzam także do mojej szafy – wszystko co wybieram jest zaskakująco proste – jeansy, koszule lub t-shirty, ramoneska. Czy wiosna sprawia, że nie mamy ochoty na eksperymenty? Czy może zwyczajnie chcemy poczuć lekkość i nie kombinować?

Do mojej kosmetyczki i na toaletkę trafiły trzy produkty, których zaczęłam nadużywać. Całkiem niedawno przyznałam się Wam na insta i fejsie, że mam manię ubierania tego samego. Podobnie jest z kosmetykami i dodatkami. Jak zacznę i poczuję mięte, to nie potrafię się opanować. Poznajcie moich kolegów z nadużyciem!

aussie-byilo (14)aussie-byilo (10)

Zestaw Aussie Shine – pianka i lakier do włosów
Dokładnie rok temu rzuciłam prostownicę. Było to nagłe zerwanie kontaktów po długoletniej, wielkiej miłości. Zdałam sobie sprawę, że używam jej niemal bez przerwy od pierwszej lub drugiej klasy liceum. Co prawda zwykle nie na całość włosów (bo jestem leniuchem), ale pasma przednie prostuję namiętnie. Mój sprzęt był nawet zabierany na weekendowy wypad w góry – taka obsesja! I nagle powiedziałam stop. Dokładnie dwanaście miesięcy temu. Od tego czasu włos był prostowany maksymalnie 8 – 10 razy. I jest jemu, i mnie też, znacznie lepiej. Dlaczego o tym wspominam? Bo pianka Aussie Shine + Curl Define pomaga moim puklom zachować naturalny skręt. Myję włosy, odżywiam i pozwalam im wyschnąć bez użycia suszarki. W międzyczasie dodaję odrobiny pianki. Jest lekko, pachnąco i bardzo świeżo. Bo dlaczego nie pomóc naturze skoro ona tak bardzo pragnie bym miała delikatnie kręcone włosy? Po wyschnięciu odrobina lakieru Miracle Aussie, z tej samej serii. To lekkie, nieobciążające włosy kosmetyki. Idealne na dzień – fryzura wygląda naturalnie, jest przyjemna w dotyku. I, co również dla mnie ważne, całkiem prosto wyczesać nadmiar produktu. Linia zawiera w sobie składniki wprost a Australii – dziką wiśnie. Wiosna pełną gębą!

Naszyjnik By Ilo
Do kompletu dorzucam coś, co stało się moim talizmanem. W zasadzie nie rozstaję się z naszyjnikiem w kształcie gitarowej kostki By Ilo. Na nim wygrawerowane motto, które spokojnie mogę uznać za własne – ready to rock’n’roll! Oczywiście jest to totalnie spersonalizowana zawieszka, stworzona specjalnie dla mnie. Minimalistyczne naszyjniki są chyba najbardziej pożądaną biżuterią ostatnich kilkunastu miesięcy. I choć nie jest tak, że porzuciłam całkowicie mocne i ciężkie łańcuchy, ćwieki i duże dzety, czaszki czy biżuterię z folkowym zacięciem. Skutecznie łączę ze sobą całość, ale bez rozstawania się z gitarową kostką. Mąż ma te prawdziwe, ja mam nieco ładniejszą zawsze ze sobą, na szyi. Myślę sobie, że taki drobiazg to idealny pomysł na prezent, np. komunijny dla siostrz czy weselny dla bliskiej koleżanki.

Przyznajcie się Wy – jakie macie wiosenne obsesje?

aussie-byilo (4) aussie-byilo (5) aussie-byilo (12)

2 komentarze

  • Magda eM
    9 lat ago

    Przepiękny wisiorek!!! Zdecydowanie ma coś w sobie

    • Lena
      9 lat ago

      to fakt, są cudne:)

Leave A Comment

Podobne wpisy

Strona, którą właśnie przeglądasz wykorzystuje pliki cookies. Ich wykorzystanie możesz modyfikować w ustawieniach swojej przeglądarki. Zostawiając komenatarz czy pisząc do nas e-mail, pamiętaj, że Twoje dane są zabezpieczone.
Akceptuj Cookie.
x