Make it Creepy! [+ rozdajemy sukienki Nife]
Całkiem niedawno, sprowokowana przez Lonę, policzyłam ile w mej szafie można znaleźć spódnic. Wszelkiej maści – maxi, mini, midi. Okazało się, że jest ich 45.
Niedoszła gwiazda rocka. Jej idealny dzień to blogowanie, oglądanie filmów i seriali, praca na planie zdjęciowym i wieczorny koncert. Najlepiej metalowy. Ewentualnie dobra książka.
Zawodowo spełnia się w studio filmowym. Ma kota na punkcie kotów. I tatuaży. Najchętniej rzuciłaby wszystko i zamieszkała w Londynie, bo od dawna wie, ze Camden to jej miejsce na ziemi. Okej, blogowania nie rzuciłaby nigdy.
Całkiem niedawno, sprowokowana przez Lonę, policzyłam ile w mej szafie można znaleźć spódnic. Wszelkiej maści – maxi, mini, midi. Okazało się, że jest ich 45.
No to się zrobiła szaruga! Deszcz skrada się znienacka i dopada w najmniej oczekiwanym momencie(zawsze wtedy, kiedy udało mi się sprawić, że fryzura nabrała kształtu).
Był 3 czerwiec roku pańskiego 2003. Hmm, a w zasadzie zaczęło się wszystko 26 lutego, tego samego roku. Wówczas, dzień po 16 urodzinach pędziłam co sił do słynnego katowickiego Spodka, by kupić TEN bilet.
Odliczamy. Byle do soboty, byle dni minęły szybko. Byle spakować walizki. As the winter winds litter London with lonely heartsOh the warmth in your eyes swept me into your armsWas it love or fear of the cold that led us through the night?For every kiss your beauty trumped my doubt.
Na scenie stoi Lena, lat około trzynastu, patrzy w lustro. Słychać westchnienie. Kolejne i jeszcze następne. Kurtyna opada. Publiczność milczy. Bo powiedzcie szczerze..
Rozterki i problemy blogerki nie kończą się tylko na starciu z wieszakami w szafie czy pustką w portfelu (a z wystawy kusi lśniąca para butów…).
Kadr jak z filmu, prawda? I tytuł też. A powiem Wam moi mili, że jest pewien obraz, na który czekam z tchem zapartym i jakoś tak doskonale składa się, że koszulka Wantedy by Robert Kupisz i brązowa skórzana spódnica świetnie wpisuje się w jego klimat.
Cały dzień na nogach, warsztaty, lunch, bieganie po Warszawie... O tym wszystkim już niebawem. W całym tym zgiełku, tuż przed nocnym wyjazdem naszego pociągu na Śląsk, znalazłyśmy momencik na zdjęcia.
Wiecie, że gdyby każdy z Was mocno rozejrzał się po murach swego miasta dostrzegłby historię osób, które kiedyś pozwoliły sobie zostawić swój unikalny ślad –
Wiecie jakie to uczucie spotkać się z kimś, kto daje milion inspiracji, jest wulkanem energii, jest otwarty na uwagi, sugestie i odpowiada na każde pytanie?