Revitalizing Supreme Estee Lauder pod oczy. Ratunek na cienie!
Dzisiaj czuję się jak Kolumb. Odkryłam coś fantastycznego! Co prawda nie ma to wiele związku z dzisiejszym wpisem na blogu, ale jakoś tak jest bardziej uroczyście.
Pisanie i tworzenie projektów graficznych to jej praca i pasja. Własna firma nauczyła ją planowania, syn cierpliwości, a blog… czerpania więcej radości z codziennych spraw. Maniaczka starych seriali: Seksu w wielkim mieście i Przyjaciół. Marzy o podróży do Nowego Jorku i Seulu. A tak w ogóle to… chciałaby zwiedzić wszystko. I mieć najpiękniejsze torebki świata, dostęp do nieograniczonej ilości kosmetyków i a w ręce zawsze pęk balonów, bo kocha je od dzieciaka.
Dzisiaj czuję się jak Kolumb. Odkryłam coś fantastycznego! Co prawda nie ma to wiele związku z dzisiejszym wpisem na blogu, ale jakoś tak jest bardziej uroczyście.
Czas akcji: sierpniowe sobotnie popołudnie. Miejsce akcji: Ławka pod Fashion House Outlet Centre w Sosnowcu Bohaterowie: filiżanki z kwiatowymi motywami, zielona herbata-kwiat w kształcie serca, domowe konfitury, rodzynki w czekoladzie, creme brulee z pobliskiej cukierni Figaro, piękna zastawa z Villeroy&Boch i jeszcze koszyk wiklinowy, który pomieści to wszystko.
Rozmnożyłam się. Nie żałuję. I nie zawaham się zrobić tego znowu! Kto mnie zna ten wie, że nigdy nie pałałam szczególną miłością do dzieci i z rozmnażaniem jakoś nie było mi po drodze.
Czapki z głów dla Dove za tę serię! Ponieważ od kilku miesięcy pracuję nad strategią produktową i marketingową dla marki kosmetyków pielęgnacyjnych (do premiery jeszcze tylko 3 miesiące!), spędzam wiele czasu nad badaniami rynkowymi, analizą designu opakowań kosmetycznych (oraz wertowaniem zamówień i wycen, procesem produkcji i generalnie tym wszystkim, co dzieje się z kosmetykiem między laboratorium badawczym a sklepową półką), ostatnio nieco inaczej patrzę na kosmetyczne premiery.
Tak, od dzisiaj szukam burkini. A także tego dziwnego trójkąta na gumkach montowanego do biustonosza, aby mój dekolt już nigdy nie sięgał niżej, niż na dwa palce poniżej szyi.
Polskie kosmetyki kolorowe z wysokiej półki? A to ci niespodzianka! Trzeba przyznać, że tempo i skala rozwoju marki Dr Ireny Eris robi ogromne wrażenie.
No i voila! Tak się robi sprzedaż. Wiecie, dlaczego gwiazdy na okładkach magazynów są tak wyretuszowane, że trudno je rozpoznać? Nadgorliwi graficy –
Jak myślicie, gdzie powstały te zdjęcia? Nad wodą? W lesie? Nie, na parkingu pod marketem! No dobra, nie do końca to market, bo Fashion House Outlet Centre to jedno z lepiej wyglądających centrów handlowych (bez tej swoistej ‚blaszakowatości’), z własnym laskiem i oczkiem wodnym, no ale jednak nie Bory Tucholskie.
Nie śmiałabym porównywać się z Carrie Bradshaw. Ale dzięki tej spódnicy i pewnemu popołudniu w Fashion House Outlet Centre Sosnowiec czułam się jak felietonistka z Wielkiego Jabłka.
Rouge in Love to nieco ‚młodsza’ gama kosmetyków Lancome. Bardziej dziewczęca dzięki opakowaniom, konsystencjom, kolorystyce. Także dzięki twarzy Emmy Watson (trzeba przyznać, że jak na warunki brytyjskie Emma jest niezwykle urodziwą młodą kobietą), która zdecydowała się wziąć udział w kampanii reklamowej Rouge in Love.