Weekend z Debby! Instafotki, zakrecona relacja i walentynkowy konkurs dla Was.
Hej! Jeśli śledzicie nasz Facebook lub Instagram zapewne pamiętacie nasze fotki i wpisy o baaardzo spóźnionym wyjeździe do WWA, zwariowanych spotkaniach, śniadaniach i…
Pisanie i tworzenie projektów graficznych to jej praca i pasja. Własna firma nauczyła ją planowania, syn cierpliwości, a blog… czerpania więcej radości z codziennych spraw. Maniaczka starych seriali: Seksu w wielkim mieście i Przyjaciół. Marzy o podróży do Nowego Jorku i Seulu. A tak w ogóle to… chciałaby zwiedzić wszystko. I mieć najpiękniejsze torebki świata, dostęp do nieograniczonej ilości kosmetyków i a w ręce zawsze pęk balonów, bo kocha je od dzieciaka.
Hej! Jeśli śledzicie nasz Facebook lub Instagram zapewne pamiętacie nasze fotki i wpisy o baaardzo spóźnionym wyjeździe do WWA, zwariowanych spotkaniach, śniadaniach i…
Ach żeby takie posty przyszło nam pisać co tydzień! Bo dzisiejszy wpis to nie tylko fotorelacja z sobotniego otwarcia butiku (a już za 2 miesiące showroomu) Furelle, marki produkującej piękne ubrania i dodatki z luksusowych tkanin.
Drugą część cyklu „Odnowa szafy” (pierwszą, o oswajaniu rozmiaru 42 przeczytacie tu) będzie poświęcona artykułowi pierwszej potrzeby, biorąc pod uwagę warunki atmosferyczne.
Clarins od lat znajduje się w czołówce producentów kosmetyków luksusowych. Francuski potentat znacznie się jednak różni od ‚kolegów z branży’. Za pięknymi złotymi puzderkami w charakterystycznych zerwanych opakowaniach kryją się aspiracje i ambicje twórcy marki –
W tym tygodniu Lena pokazywała swoje ulubione kosmetyki selektywne. Drogie, dobre, w pięknych opakowaniach. Ale przecież równie wielką frajdę (a może nawet większą) daje odkrywanie na półkach drogeryjnych kosmetyków za kilka, kilkanaście złotych, które bardzo pozytywnie zaskakują.
Otwierasz flakon, wąchasz i… przepadłaś! Bo któż jest w stanie oprzeć się czekoladzie. W dodatku takiej, która nie tuczy, a odpręża, daje wytchnienie i odpoczynek dla ciała i umysłu.
I to, i to! Przynajmniej ja inaczej nie potrafię. Strojem eleganckim od stóp do głów gardzę jak mój kot suchą karmą z Lidla.
W tym miejscu był przydługi wstęp, ale wszystko pokasowałam (ja, Lona). Bo trzeba krótko, wprost i węzłowato. Oto, Proszę Państwa, nasze najpiękniejsze premiery kosmetyczne progu roku 2014: dwa flakony perfum, podkład rozświetlający i mascara.
No i stało się. Dziecię urodzone już prawie 4 miesiące temu, te kilogramy, które miały spaść samoistnie już to zrobiły, a na pamiątkę (i ku pamięci, lub jak kto woli –
Proces powstawania notki na bloga jest czasem długotrwały i bolesny. Bolesny nie dla mnie, a dla Filipa, który w czasie gdy obrabiałam zdjęcia marudził, popłakiwał, żalił się.