Najlepsza baza pod pokład? My już wiemy!

Baza pod podkład jest moim super przyjacielem.

Mam kilka kosmetyków, bez których wykonanie makijażu od zadań specjalnych jest niemożliwe – sprawdzony podkład, intensywnie czarny i trwały tusz do rzęs, paleta do konturowania czy szminka w kolorze… (no dobra – w kolorze, na jaki właśnie mam ochotę). W tym zestawieniu jest jeszcze baza pod podkład. I choć mój ulubiony Double Wear trzyma się na twarzy mocno bez specjalnego traktowania, to kiedy zestawię go z bazą mogę śmiało podbijać świat. W pyle, mgle, pocie czoła, słońcu i deszczu.

Powiem Wam jednak, ze dobranie bazy nie jest takie oczywiste. Jeśli tak jak ja macie cerę skłonną do przesuszeń, ale z rozszerzonymi porami i niekiedy lekko błyszcząca się w trefie T, będziecie dobrze wiedzieć, że zwykła baza silikonowa nie wystarczy.

Sprawdziłam na sobie 6 produktów i spieszę do Was z krótkim, ale bardzo treściwym porównaniem.

najlepsza-baza-pod-podklad (6) najlepsza-baza-pod-podklad (9)

Smashbox Photo Finish Foundation Primer

To najbardziej znany produkt Smashbox, i chyba śmiało można nazwać go kultowym. Stworzony po to, by makijaże na sesjach zdjęciowych były bardziej trwałe, a twarze modelek wyglądały perfekcyjnie. Ja modelką nie jestem i przeźroczysta bazę używam na co dzień. Ma lekką konsystencję, błyskawicznie się wchłania, pozostawia na twarzy gładki, bardzo aksamitny filtr. Jest to wersja podstawowa produktu, więc nie widać większego zniwelowania porów czy drobnych zmarszczek, ale jeśli chodzi o przedłużenie trwałości makijażu – sprawdza się doskonale. W zestawieniu z DW lub Smashbox 15 Hours Skin Studio, możemy naprawdę czuć się komfortowo przez wiele, wiele godzin.

  • Polecam: Do każdego typu cery, dla początkujących.

Smashbox Photo Finish Primer Oil

To prawdziwa nowość i gratka dla fanów olejków do twarzy. No i wielka ciekawość osób o naprawdę suchej skórze; czyli mnie. Dwie lub trzy kropelki olejku aplikuję na dłoń, a następnie delikatnie wmasowuję w skórę twarzy. Buzia jest nawilżona, ale również lekko tłustawa. Pozostawiam bazę na kilka minut, by się wchłonął (choć trudno mówić o całkowitym wchłonięciu – twarz pozostaje błyszcząca) i aplikuję podkład. Bez problemu mogę robić to palcami lub ulubionym blenderem. Podkład trzyma się świetnie i co bardzo ważne – nawet przy użyciu mocnych, kryjących podkładów uzyskujemy efekt rozświetlonej, świeżej skóry. Niestety, zauważyłam, że bez pudru wykończeniowego mój nos nie wygląda idealnie. Pory nie są ukryte, ale za to buzia jest faktycznie bardzo przyjemni nawilżona. Olejek stworzony z aż 15 roślinnych składników możemy również wykorzystać do nocnej pielęgnacji.

Mój ulubiony trik, to dodanie kilku kropelek bazy do samego podkładu i wklepanie go w skórę. Efekt rozświetlenia w kilka sekund!

  • Polecam: Wyłącznie dla cery suchej i fanów tzw. „dewy look”.

Benefit, dr Feelgood, balsam matujący do twarzy

Choć Benefit mówi, ze to balsam – ja Was zapewniam, że to baza matująca. Schowana w retro pudełeczku z wygodną gąbką do aplikacji produktu. Kosmetyk się szybko nakłada, dobrze się wchłania. I ma jeden, bardzo podstawowy mankament – zapach. Dla mnie jest nie do zniesienia. Pachnie jak, przepraszam przy okazji za określenie, starsza pani łykająca sporą ilość tabletek. I niestety, ta woń jest bardzo wytrzymała. Być może dlatego, że nie odpowiada mi ten aromat, czuję go calutki dzień. I mimo, że produkt ładnie matuje skórę (zero problemów w strefie T), to jednak nie mogę go używać. Gdybym miała komuś doradzać, to w żadnym razie nie kupować go w ciemno. Nie sprawdzi się również przy cerze suchej; ja sama aplikuję go wyłącznie na okolice nosa, brody i czoła, tam gdzie występowanie sebum jest większe.

  • Polecam, acz niepewnie: fanom aptecznych woni o bardzo tłustej skórze. Ale po uprzednim teście w drogerii.

najlepsza-baza-pod-podklad (7) najlepsza-baza-pod-podklad (10)

Benefit, PoreFessional – baza minimalizująca widoczność porów

To mój produkt, który od kilku sezonów jest numerem jeden w swojej kategorii i… nadal w niej pozostanie. Ale z lekką modyfikacją, już mówię o co chodzi. Baza PoreFessional naprawdę zmniejsza widoczność porów i drobnych zmarszczek. Po jej nałożeniu buzia jest super gładka, mięciutka, a podkład doskonale chwyta się skóry. W zasadzie – ideał! No właśnie, niestety już nie do skóry suchej. Zauważyłam, ze przy aplikowaniu jej na okolice czoła (przy skroniach) powoduje widoczne suche miejsca. Dlatego od pewnego czasu aplikuję ją na policzki, gdzie mam najwięcej zmartwień w postaci widocznych porów. I w zasadzie mieszam ją z bazami Smashbox lub bareMinerals, o której za chwilę. Takie kombo służy mojej kapryśnej cerze najlepiej.

  • Polecam: do cery tłustej, mieszanej i suchej (ale wyłącznie na miejsca „trudne”).

bareMinerals, Prime Time fundation primer

Muszę zacząć od tego, że ja ostatnio naprawdę szaleję za produktami marki bareMinerals i podkreślam to bez ustanku – warto się im przyglądać, bo pudry, sypkie podkłady i pomadki, to naprawdę fantastyczne produkty. A jak z bazą? Ha! Równie dobrze. To produkt, który spokojnie może być nazwanym uniwersalnym i dopasowującym się do każdego rodzaju cery. Lekko matuje, ale wykończenie jakie pozostawia jest satynowe. Buzia jest gładziutka, miękka, świetnie przygotowana na aplikację podkładu. Widocznie przedłuża trwałość każdego produktu. Nanoszę ją zazwyczaj na brodę, czoło, policzki. Jedyny problem jaki zauważyłam, to nie lubi się ze wszystkimi kremami, i tak np. nie gra z kremem pod oczy Origins i wyjątkowo nie można na nią liczyć przy używaniu pielęgnacji Clarins. Choć z Clarinsem sprawa jest o tyle przykra, ze… każda baza się przy nim waży, prócz olejku Smashbox.

  • Polecam: do każdego rodzaju cery, produkt uniwersalny.

GoodSkin Labs, Z-Pore Instant Pore Refiner

Produkt, o którym mało kto słyszał i mało kto zna, ale jeśli macie widoczne pory na buzi warto się zainteresować. W zasadzie mogę się pokusić o stwierdzenie, ze jest to dobry konkurent dla PoreFessional. W mgnieniu oka zmniejsza widoczność porów, a także drobnych zmarszczek. Utrzymuje równowagę jeśli chodzi o odpowiednie nawilżenie, przy tym hamuje wydzielanie się sebum. Ma lekko beżowy kolor, a produkt się dobrze rozprowadza. Ma nietłustą konsystencję, błyskawicznie się wchłania, pozostawia skórę dość gładką i miłą w dotyku. Ale uwaga! Posiada mankament, który koniecznie muszę podkreślić; po zaaplikowaniu zbyt dużej ilości produktu powoduje jego rolowanie. Trzeba być ostrożnym i nakładać niewielką ilość kosmetyku. Ja sama używam wyłącznie na policzki.

  • Polecam: do cery tłustej.

najlepsza-baza-pod-podklad (3) najlepsza-baza-pod-podklad (13) najlepsza-baza-pod-podklad (1)

5 komentarzy

  • kasiakowalik
    8 lat ago

    Te szczuczne rzesy Lony wyglądają obłędnie a kiedy pokaże obiecany tatuaż?tylko nie w wersji mini czekamy

    • 8 lat ago

      Kasiu, Kasiu – jakie rzęsy? bo nie wiemy, z którego posta;)
      Lona zazwyczaj używa Ardell.

      A tautuaże, wszystkie nowe, pewnie jak się wygoją;)))

  • kasiakowalik
    8 lat ago

    Te z poprzedniego postu ładnie jej w tych szczucznych rzesach.Tatuaże są super czekam pozdrawiam***

  • Ewelina Sypień
    8 lat ago

    Smashbox primer kompletnie nie zdał u mnie testu ( używałam go z revlon Colorstay, być może z double wear lepiej współgra ), ale koniecznie muszę przetestować benefit porefessional. W zasadzie to już od jakiegoś czasu się do niej przymierzam, ale jakoś jeszcze nie było okazji 🙂

    • Lena
      8 lat ago

      Z Benefitem jest fajnie bo są mini wersje, więc można potestować☺️ ale warto!

Leave A Comment

Podobne wpisy

Strona, którą właśnie przeglądasz wykorzystuje pliki cookies. Ich wykorzystanie możesz modyfikować w ustawieniach swojej przeglądarki. Zostawiając komenatarz czy pisząc do nas e-mail, pamiętaj, że Twoje dane są zabezpieczone.
Akceptuj Cookie.
x