Trzy kolory – baza, tło i akcent. Proste kroje wydobywają detale, a połączenie różnych faktur i grubości tnanin sprawiło, że nawet ubrana od stóp po czubek głowy w czarne elementy nie czuję się jak gotycka księżniczka 😉 Gdybym tylko miała większe zdolności do DIY, pewnie ornamentyka byłaby bogatsza. A tak, pohołduję sobie dyskrecji i minimalizmowi stroju.
Bazą zestawu jest znana Wam już doskonale rozkloszowana spódnica skórzana z Zalando. Idealna na zimę – ciepła i otulająca. Żadne wichry jej nie ruszą, bo skóra (nawet eko) jest na tyle ciężka, że trudno ją sobie ot tak po prostu podwiać byle podmuchem. Do tego płaszcz o szlafrokowym kroju znaleziony na strychu w domu rodzinnym (i jakim cudem ja mogłam o nim zapomnieć) i ulubiony kapelusz a la Włóczykij. Ach no i jeszcze rajstopy imitujące zakolanówki, tym razem w odcieniach szarości. A gdzie wspomniana próbka DIY? Cóż… ja wiem, że słabo to widać na zdjęciach, ale po godzinnym obcowaniu z igłą i nićmi udało mi się do białej bazy uszytej przez Darię („Uszyte Marzenia”) dodać sześć połyskujących kryształowo malutkich guzików i złote taśmy wokół szyi i kieszonek. Minimal barok, a co!
Zalando PU skirt | Camaieu coat (old) | Uszyte Marzenia + DIY blouse | Glitter hat | Sequin shoes | E-Lady tights | Promod bracelets | Stradivarius clutch | Make-up: Benefit foundation, mascara, L’Oreal eye liner, Revlon matte lipstick