GoodSkin Labs prezetnuje…

Lena testuje:
GoodSkinsLab Z-Pore Instant Pore Refiner, 20 ml za 99 złKosmetyki, które mają poprawić koloryt skóry i sprawić, by rozszerzone pory były mniej widoczne są stworzone dla mnie! Owy kremik, jak tylko do nas przybył, wywołał niemałą burzę, bo obie miałyśmy ochotę wypróbować czy i jak działa. I prawdę powiedziawszy musiałam użyć fortelu by przypadł mnie… Ale nie o tym będzie mowa. A o działaniu. Konsystencja kosmetyku to bardzo delikatny kremik, który nakładamy na oczyszczoną i dobrze nawilżoną twarz. Podkreślę mocno – nawilżoną. Chcemy powiem uniknąć suchy skórek. Krem się wchłania szybko, pozostawia twarz idealnie gładką, a pory na pierwszy rzut oka stają się mniej widoczne! Sukces! Na to tylko podkład i gotowe. Ha… Warto jednak pamiętać o pudrze sypkim, bo niestety moja buzia szybciej zaczynała się świecić. Plusem na pewno będzie możliwość poprawiania makijażu w ciągu dni, używając właśnie Z-Pore. Kosmetyk jest niezwykle wydajne i myślę sobie, że idealny na wiosnę i lato. Krem, Z-Pore i bardzo lekki podkład świetnie się sprawdzą podczas upałów. Ale trzeba mieć go w pogotowiu, by poprawić nieprzyjemne „świecenie”.

Lona testuje:
Smooth-365, intensywnie rozjaśniające+wygładzające serum peptydowe, 30 ml, 125 PLN
Nasycone peptydami serum ma za zadanie zwiększyć naturalną produkcję kolagenu w skórze, a zatem nie tylko optycznie, ale faktycznie wygładzić skórę. Jednocześnie, dzięki perłowej konsystencji i lekkiemu poblaskowi, optycznie wygładza linie, zmarszczki i wszelkie niedoskonałości. Swojego serum, ze względu na fakt, że jestem właśnie w trakcie kuracji innym serum kolagenowym (z Hebe, pisałam o nim TU), serum Smooth-365 używam tylko rano, pod krem (producent zaleca 2 razy dziennie, rano i wieczorem). Także ze względu na te rozświetlająco-wygładzające drobinki, które właśnie rano pomagają zrobić dobry makijaż. Działanie serum jest właściwie niewidoczne na skórze, toteż trudno było mi pokazać je na zdjęciach, natomiast widać po nałożeniu na palcu delikatną fioletową poświatę, a skóra jest jednocześnie dość matowa, ale delikatnie połyskuje. Fajna to zabawka, dobrze współpracuje z podkładem (łatwiej się go nakłada na gładszą twarz), a długofalowo buzia staje się lepiej nawilżona, odczuwam to jako uczucie poprawy gęstości skóry. Dodatkowy plus za tubkę z wygodnym, przedłużanym aplikatorem.

Czy Smooth-365 ma jakieś wady? Cóż, mam wrażenie, że przyspiesza w ciągu dnia proces spływania podkładu. No i nieco aptecznie pachnie. Mimo wszystko polecam, bo serum działa podwójnie – jako wzmacniacz skóry pod krem i jako baza pod makijaż. To skraca poranne pobyty w łazience i pozwala szybciej się pomalować. No magik!

Zwróćcie uwagę na lekkie zaróżowienie opuszka palca – to właśnie ten efekt ma delikatnie rozjaśnić i rozświetlić skórę twarzy. Oczywiście po nałożeniu jest niezauważalny, skóra nie różowieje 🙂

Jeśli macie swoich magicznych ulubieńców, dajcie znać w komentarzach – chętnie wypróbujemy!