Kosmetyczni ulubieńcy jesieni

Czwartkowy wieczór pod znakiem jesiennych nowości! Nie wszystkie z prezentowanych kosmetyków, to świeżynki, ale w mojej kosmetyczce mieszkają od kilku tygodni i skrupulatnie ich używam.

Jeśli macie ochotę na kilka naprawdę wartych uwagi drobiazgów – zapraszam. Będzie coś kultowego, wegańskiego, wielofunkcyjnego i sygnowane imieniem gwiazdy. To całkiem dobry miks na pierwsze jesienne chłody.

urban decay gwen stefani- mac really me- nars blush-starskin (26)urban decay gwen stefani- mac really me- nars blush-starskin (16)

Moja buzia to lubi!

Od mojego powrotu z USA minęły prawie dwa tygodnie. Ten czas spędziłam na nawilżaniu skóry i przywracaniu jej stanu sprzed wyjazdu. Niestety, chlorowana woda jest prawdziwym wrogiem i mocno odczuły to zarówno moje włosy, jak i twarz.

Cudownym sprzymierzeńcem w walce o nawilżoną skórę są maseczki StarSkin. Maski mają postać mocno nasączonej płachty, którą pozostawiamy na buzi przez dwadzieścia minut. Co prawda płachta jest jednorazowa, ale serum, którym nasączone są maseczki wystarcza jeszcze na trzy aplikacje (pozostaje w opakowaniu maseczki). I powiadam Wam – efekt jest natychmiastowy. Po usunięciu płatków, wklepuję resztkę serum w buzię, aplikuję krem i nakładam makijaż. Po pierwszej „kąpieli” w rozjaśniającej masce StarSkin miałam robiony makijaż i wizażystka Ania była zachwycona jak pięknie prezentuje się moje buzia. Koszt maski to 39.9 w Douglasie i myślę, że warto zafundować sobie jedną maskę (plus trzy aplikacje serum) na miesiąc. W sam raz na jesienne wiatry, centralne ogrzewanie, deszcze i pluchy.


Moim drugim pomocnikiem jest nowiutki krem wegański od Clarena Naturalis – Siberian Berry. Stworzony z naturalnych składników, pozbawiony konserwantów, bez glutenu, laktozy, parabenów, silikonów, sztucznych barwników, składników pochodzenia zwierzęcego – jest bajeczny! Mogę go używać tylko przez czterdzieści dni, więc data przydatności kończy się jutro. Na szczęście na dnie zostało już niewiele bo przez ostatnie dwa tygodnie używałam go i na dzień, i na noc. Przechowuję go w pobliżu okna, by pozostawał w chłodzie. Rokitnik zawarty w kremie pięknie sprawdza się przy zmianach skórnych; moja buzia jest gładsza, nie widzę żadnych przebarwień i nawet zaczerwienienia przy nosie są mniej widoczne. W składzie znajdziecie jeszcze lawendę, jaśmin, rozmaryn i bardzo dużo witamin. To bomba dla skóry! I gwarancja unikatowego składu.

urban decay gwen stefani- mac really me- nars blush-starskin (21) urban decay gwen stefani- mac really me- nars blush-starskin (9) urban decay gwen stefani- mac really me- nars blush-starskin (18)

Brudne róże i kultowe perły

Widzicie tego malucha od NARS? To niewielki róż w cudownym kolorze Goulue, który znalazł się w mojej kosmetyczce dzięki kuzynce z USA. W czterogramowym opakowaniu znajdziemy pięknie nasycony, klasyczny róż z mikrodrobinkami. Można pokusić się o stwardzenie, że jest to produkt w typie Orgazmu, ale bez brzoskwiniowej nuty. Jest to piękna różana barwa dająca efekt zarumienionego policzka. Mieniące się drobiny zauważamy podczas ruchu. Kompaktowość pudełeczka zachęca do zabierania go w każdą podróż. I dokładni tak robię! Porównanie z Orgazmem już niebawem. Zła nowina jest taka, że Goulue nie jest dostępny w Polsce samodzielnie, ale znajdziecie go w palecie NARSissist.


Jesień zdominowały u mnie szminki w płynie, głównie w kolorach brudnego różu i cielistego brązu. W tym płynnym szaleństwie znalazłam miejsce dla dwóch klasycznych pomadek o matowych wykończeniach. Przepiękna sino-brązowo-różowa pomadka MAC o wdzięcznej nazwie Really Me to nowość marki (więcej kolorów znajdziecie tutaj). Jak to zwykle makówki –jest trwała, dobrze trzyma się ust, no i posiada nietuzinkową barwę. Podobnie jak nudziakowy brąz z serii Sephora Rouge Matte. Kolor Boy oh Boy zdecydowanie bardziej przypomina barwę moich ust. Matowość pomadek Sephory jest nieco mniejsza niż MAC, ale za to prościej się je aplikuje i mają w sobie odrobinę kremowych nut. Warto się zaopatrzyć podczas wyprzedaży bo z rabatem – 20% dostajemy szminkę w cenie 36 zł. I tutaj węszymy prawdziwą okazję!


W mojej kosmetyczce pojawiły się również kultowe Meteoryty Guerlain w kolorze 03 Medium. Lona pisała jakiś czas temu czym są i czym nie są kultowe perełki (zobaczcie tutaj), a tym razem ja dodam swoje trzy grosze. Trójka to przede wszystkim mieszanka beżowych, szampańskich, różowych i fioletowych kuleczek. Ja używam ich jako pudru wykańczającego makijaż; przy swojej suchej cerze nie potrzebuję niczego mocniejszego. Kuleczki dają delikatne rozświetlenie, sprawiają, ze buzia jest gładsza, jakby nałożony na niej był filtr z fotoszopa. To absolutnie nie jest rozświetlacz w klasycznym tego słowa znaczeniu. To idealne wykończenie makijażu. Lona proponuje mi aplikować je tuż przed bronzerem i różem, bo pięknie wtapiają się w skórę. Sprawdzę to! Ach, i nie sposób zapomnieć o obłędnym, kwiatowym zapachu. To obok czekolady TooFaced najpiękniej pachnący kosmetyk kolorowy.

urban decay gwen stefani- mac really me- nars blush-starskin (17) urban decay gwen stefani- mac really me- nars blush-starskin (8) urban decay gwen stefani- mac really me- nars blush-starskin (3)

Kolory gwiazd i coś do wszystkiego

Paleta Urban Decay sygnowana przez Gwen Stefani pojawiła się na rynku w listopadzie zeszłego roku. Nie jest to nowość zatem, ale w mojej kosmetyczce zjawiła się dokładnie 7 września. Od tego momentu używam niemal wyłącznie tylko cieni ze złoto-białego pudełeczka. Łącznie jest ich piętnaście, a na ręce znajdują się swatche tych, które stanowiły trzon mojego makijażu przez ostatni miesiąc. Paleta jest samowystarczalna; mamy w niej kolory bazowe, matowe brązy, kolory do transferu, a także błyskotki i mocne akcenty (niestety na zdjęciu tego nie widać, ale brokatowy róż to prawdziwy gigant, podobnie jak złoto i granat). Barwy są dobrze napigmentowane, a na ręce macie efekt po jednokrotnym „przejechaniu” palcem. Z łatwością tworze nią makijaż dzienny, mocniejsze oko z granatowym akcentem na dolnej powiecie (wraz z barwą Punk świetnie podbijają kolor mojej tęczówki), a czerń i szarość pozwalają na prawdziwe szaleństwo przydymionego oka. Zapytacie dlaczego kupiłam ją po roku? Ha! Bo w Stanach była wyprzedawana i zapłaciłam za nią nieco ponad sto złotych. Deal roku!


Na dokładkę jeszcze warty uwagi olejek pod prysznic i do kąpieli Yves Rcoher Olive Petit Grain. Nie tylko świetnie myje, relaksuje po długim dniu, to jeszcze kusząco pachnie. Oliwka i cytrusy zabierają mnie do słonecznej Chorwacji. Uniwersalność płynu polega nie tylko na tym, że tworzy piankę w wannie i pod prysznicem. Nadaje się również do delikatnego zmywania makijażu (olejek!), a także skutecznego czyszczenia pędzli.

Macie swoich ulubieńców jesiennych dni? Podzielcie się!

urban decay gwen stefani- mac really me- nars blush-starskin (1) urban decay gwen stefani- mac really me- nars blush-starskin (7) urban decay gwen stefani- mac really me- nars blush-starskin (24)

 

8 komentarzy

  • Clarena ma piękne opakowanie! O ile kocham Guerlain to ich kultowe kulki mnie nie kręcą ;D

    • Lena
      7 lat ago

      I naprawdę robi robotę Clarena❤️
      Co do kuleczek, to skusil się w samolocie – kosztowały 150zł, więc żal było odpuścić;)

  • Kasia
    7 lat ago

    Ja zawiodłam się na meteorytach. . Zapach piękniejszy od efektu końcowego ? może dlatego, że zbyt wielką nadzieję z nimi wiązałam. .

    • Milena Paciorak
      7 lat ago

      no niestety, to produkty, które obrosły legenda i czasem ciężko się z nią mierzyć. nie wolno oczekiwać rozśweitlenia, tylko piękne „wyretuszowanie” buzi:)

  • simoni.pl
    7 lat ago

    Pomadka Maca Real me jest fantastyczna! Uwielbiam takie ciemniutkie kolorki 🙂 Bardzo mi się spodobały twoi ulubieńcy tak poza tym 🙂 Pozdrawiam 🙂

    • Milena Paciorak
      7 lat ago

      dziękuję:)))))

  • and.her.lifestyle
    7 lat ago

    Już od dawna bardzo ciekawi mnie ten krem wegański marki Clarena. Wiele dobrego o nim słyszałam od YouTuberek, ale niestety nigdy nie zdecydowałam się na jego zakup. Powodem pewnie jest jego bardzo krótka data ważności jak przystało na kosmetyk naturalny 😉

Leave A Comment

Podobne wpisy

Strona, którą właśnie przeglądasz wykorzystuje pliki cookies. Ich wykorzystanie możesz modyfikować w ustawieniach swojej przeglądarki. Zostawiając komenatarz czy pisząc do nas e-mail, pamiętaj, że Twoje dane są zabezpieczone.
Akceptuj Cookie.
x