Lona popełniła znalezisko. Oto bowiem dobrych kilka tygodni temu, prawdopodobnie w okolicach kwietnia powstały te fotki. W pewien wietrzy dzień, trochę znienacka. Z kotem na czele, który przebrał się w różowe koronki. Ba! Gdyby tak wpatrzeć się całkiem mocno, to owy kot co się Tośką zwie, pozostawił swoje ślady… Wszędzie. Nie tylko wlazł na bluzę, ale i siedzi na rajtkach czy spódnicy. Taki to nicpoń! Ale nie rozwodząc się dalej nad kotami powiem Wam, że to jeden z takich bezpiecznych zestawów. Lubie, używam, często noszę. Zwłaszcza bluzę. Bo wiecie, takie te pierwsze dni lata nieco oszukańcze. Nawet Omena powtarza mi za uchem – brzydko, deszczowo, zimno (to w czwartek najbliższy). Nie życzymy sobie takiego lata, nawet na jego starcie. Choć… przynajmniej jest na tyle przyjemnie, że rajtek w kolorze grafitu nie będę zakładać. Mam nadzieję, ze raczej już na zawsze.
spódnica Primark | bluza, kurtka Mango | buty Stradivarius | gumka, pierścionek H&M | naszyjnik nn | torebka DKNY Ditrevi Fashion
Kot rzeczywiście niesforny, tak się wszędzie pcha. Ale jednak pazura stylizacji dodał 🙂 I uroku 🙂 Takie przełamanie 🙂
Ciekawe połączenie, najbardziej podoba mi się ramoneska;)
a ta stylizacja jest super podoba mi się;-]