Wiecie za co kochamy MAC’a? Oczywiście, że za kosmetyki o super trwałości, w bajecznych kolorach, i o sprawdzonych formułach. Bez problemu można wyobrazić sobie, że do końca świata kupuję wyłącznie kosmetyki MAC i daję radę. Co prawda nasuwa się pytanie – po co? Ale jedno jest pewne – kupuję i mam jakość. No i jeszcze… Kochamy je za limitowane kolekcje. Jest ich w ciągu roku mnóstwo, i absolutnie każdy maniak znajdzie coś dla siebie.
Takie gagatki jak my, np. przeniosą się w czasie. Bo przecież trolle to słodkie istotki, które zabierają nas na wycieczkę do lat 90’. A i twórcy kolekcji dobrze wiedzą, że w millenialsach tkwi szalona potrzeba powrotu do czasów dzieciństwa, stąd nasz wielki aplauz dla trollowych kosmetyków.
Macie ochotę potrollować z nami?
Kolorowy zawrót głowy
Po pierwsze w kolekcji znajdziecie dwa bajeczne pudry- rozświetlacze; w kolorze pięknego złota Glow Rida i Play it Proper, który wpada w słodki, dziewczęcy róż. Nie są to jedna tylko rozświetlacze, ale bardzo przyjazne produkty wykończeniowe, więc z powodzeniem omieciecie nim swoje buźki. Błysk jest subtelny, w zasadzie można pokusić się o nazwaniem go „glow”. Jak macie ochotę, to nałożycie pudru nieco więcej i jest super efekt na kościach policzkowych.
Pięć intensywnych cieni do powiek z wyrzeźbionymi nań trollami, to jak zwykle mocno napigmentowane produkty o jedwabistym wykończeniu. Jeśli ktoś zna cienie MAC nie muszę zapewniać o tym, ze współpracuje się z nimi cudnie. Osobiście stawiam na piękną czerń z drobinami Blakc Tied i błyszczącą czerwień Paradisco.
Jeśli komuś mało koloru, to pewnie sięgnie po barwne pigmenty i brokaty. Uwaga – jeśli jesteście fankami efektu syrenki – śpieszcie się i przygarnijcie Reflects Transarpent Teal – miłość od pierwszego użycia! Możemy aplikować go na powieki, dodawać do balsamu do ciała kremu do twarzy czy kremowego rozświetlacza. Albo stworzyć najmodniejszą fryzurę lata – dwa koczki z brokatowym przedziałkiem. Cudo!
Trolle atakują usta
Czy może powstać limitowanka MAC’a bez pomadek? Oczywiście, że nie! I tym razem trolle przysiadły na soczystych barwach. Pomarańcze, róże, granat i zieleń… Zwłaszcza ta ostatnia prezentuje się na ustach wystrzałowo. I w zasadzie przywodzi na myśl Spicetki (dlaczego kojarzą mi się z zielonkawymi ustami, nie wiem?!).
Są jeszcze błyszczyki, z których pokochałam ten w odcieniu Twerkqoise – blady błękit, a może i turkus? Na wargach daje delikatny rozbłysk, miękkie wykończenie i barwę wpadającą w mleczne jagody. Smakuje trochę jak budyń – mniam! Bardzo niespotykany kolor, w sam raz na celebrowanie ostatnich tygodni wakacji.
Dla fanek koloru są jeszcze spreje do włosów (róż oraz błekit) i mięciutki pędzle duo fibre, idealny do aplikowania pudru. Przyjemne w dotyku włosie i tęczowe kolory… proszą się o wskoczenie do kosmetyki. Kto jest za?
Miałam takiego trolla z czerwonymi włosami! ;D
Pamiętam te trolle z dzieciństwa 😀 Kolekcja bardzo kolorowa 😀