Majowy BeGlossy – sprawdźcie co nas zachwyciło!

Maj odszedł w niepamięć, a my jeszcze dla Was nie przygotowałyśmy naszej recenzji beglossy. Nie czekamy już dłużej, nie trzymamy w niepewności tylko zapraszamy do lektury. Bo w pudełeczkach znalazły się hity i kity. Kosmetyki, które trzeba wygnać z łazienki i te, z którymi warto zakolegować się na dłużej.

 

Lena testuje:

Okej, otwieram swoje pudełeczko i pierwsze co w oczy rzuca mi się wielki, biało-różowy balsam z napisem Playboy. No i oczywiście z króliczkiem na zakrętce i etykietce. I myślę sobie – no kurczę, nie. Nie tego spodziewam się po beglossy. Wolę 15 ml ekologicznego produktu, którego wcześniej w rękach nie miałam. Może gdybym była przyparta do muru, potrzebowała na szybko balsamu do ciała, a nie było innego pod ręką, może wówczas skusiłabym się na produkt Playboy. Bo nie odstraszył mnie zapachem. Jednak Glossy – już nie chcemy nic od pana Hefnera ;). No, a teraz lepiej – Cashmere puder w kulkach, w wersji korygującej, to dla mnie nic innego jak tańsza wersja słynnych meteorów. Prawdę powiedziawszy z korygowaniem on ma niewiele wspólnego, ale bardzo przyjemnie rozświetla skórę. No i nie daje tak spektakularnego efektu jak legendarny produkt. Szkoda, że w jego składzie miast samych minerałów znajduje się odrobina alkoholu. Noszę w tzw. drugiej kosmetyczce. Płyn micelarny Yoskine to bardzo przyjemny produkt. Jest dość oleisty, ale za to świetnie sobie radzi z trudniejszymi kosmetykami (pozdrawiamy tusz do rzęs i kresek by Benefit). Bardzo na plus jest to, że mimo jego wielkiej siły jest niezwykle delikatny dla skóry. Żadnych zaczerwienionych kącików oczu, miękka skóra. Przyjemniaczek! Maseczka do twarzy It’s Skin byłaby ideałem gdyby nie to, że nie jest tradycyjną maseczką. Nie przepadam za nakładkami na twarz. Dlaczego? Bo maseczki stosuję w dni wolne. Lubię wtedy coś posprzątać, poukładać. A materiał, niestety, ciągle spada. Więc pozostaje leżeć. Nie ukrywam, jest przyjemnie, a efekt świetny – buzia jest mocno nawilżona i ochłodzona. Na takie upały jest doskonała. Chętnie wypróbowałabym znowu. Podobnie jak olejek do włosów Sp Wella. Bosko pachnie, sprawia, że moje włosy się pięknie rozczesują, nie plączą. Olejek dodaje im blasku i wygładza. Gorąco polecam. Got2be spray nabłyszczający miał wielki potencjał. Przede wszystkim uwiódł zapachem i poręczną buteleczką. Jednak trzeba być uważnym – przy nadużyciu można posklejać sobie kosmyki. No i nie utrwala.

 

Lona testuje

Dwa bieguny w pudełeczku – kosmetyki cudowne i… do niczego. Zacząć od tych pierwszych? Proszę bardzo! Na pierwszy ogień maseczka perłowa It’s Skin. Jaka szkoda, że tylko jedna jedyna, bo mogłabym używać codziennie. Dla relaksu wieczorem (ten zapach!) i pobudzenia dla skóry rano (pięknie napina i nawilża). Nawet jeśli efekt jest nietrwały, to i tak ją uwielbiam. Drugi hit – serum C-Vit. Delikatna konsystencja, zapach Vibowitu, znakomicie energetyzuje. Wierzę, że przy dłuższym stosowaniu rozjaśniłoby nieco moje przebarwienia. Trzecim i ostatnim superkosmetykiem majowego Glossy jest spray nabłyszczający Got2Be. Odkąd modeluję włosy obrotową szczotką Rowenty ten spray znajduje zastosowanie w mojej łazience. Pięknie finiszuje fryzurę i nie wymaga potem utrwalania lakierem. Daje naturalny efekt. Nie odżywia, bo to produkt do stylizacji.

Jeśli czytałyście recenzję Leny powyżej wiecie już, kto zasłużył u mnie na miano słabeusza. Płyn micelarny Yoskine, który z przeciwdziałaniem zmarszczkom ma tyle wspólnego, co ja z anoreksją (myje makijaż, ale nie radzi sobie u mnie z kreskami i tuszem, a to duża potwarz ;)), balsam do ciała o irytująco sztucznym waniliowym zapachu Playboy (nie przystoi używać, gdy się ma powyżej 15 lat, serio), a także kulki brązująco-rozświetlające Cashmere (i tu jestem negatywnie zaskoczona, bo zarówno podkład-mus jak i bazę pod makijaż bardzo lubiłam, a te kulki to kompletne nieporozumienie, tani błyszczący efekt i zapach chińskiego pudru za 5 złotych). Mimo wszystko pierwsza trójka zaskoczyła mnie tak pozytywnie, że tej drugiej wybaczam błędy i już nie mogę się doczekać kolejnego pudełka. Bo testowanie jest fajne!

beglossy-maj-puder-playboy-got2be-yoskine (1) beglossy-maj-puder-playboy-got2be-yoskine (3) beglossy-maj-puder-playboy-got2be-yoskine (4)beglossy-maj-puder-playboy-got2be-yoskine (6) beglossy-maj-puder-playboy-got2be-yoskine (9) beglossy-maj-puder-playboy-got2be-yoskine (10) beglossy-maj-puder-playboy-got2be-yoskine (11) beglossy-maj-puder-playboy-got2be-yoskine (12) beglossy-maj-puder-playboy-got2be-yoskine (13) beglossy-maj-puder-playboy-got2be-yoskine (14)

6 komentarzy

  • Anita Barbara
    10 lat ago

    Jak widzę dla każdego coś dobrego 🙂 Serum z wit. C i ten niby lakier też bym chętnie spróbowała.

  • ANKA
    10 lat ago

    Hej!
    No powiem szczerze, że nie spodziewalam się takiej różnicy zdań. Faktycznie aż dziwne.
    Interesuje mnie ta mgiełka do włosów, już nawet raz ją miałam w rękach w Rossmannie i zastanawiam się czy ona jest lepsza niż połka z Taftem i Wellą, bo cenę ma prawie dwa razy wyższą? Macie jakieś porównanie z tymi podstawowymi sprayami do włosów?
    A co do serum z witaminą C to wierzę, że się podoba. Od lat używam Flavo C i bardzo Wam polecam. Pieknie nawilża i rozjaśnia skórę.

    • Lena&Lona
      Lena&Lona
      10 lat ago

      Aniu,
      Lona uwaza, ze sprawdza się super do ultra lekkiego utrwalania. Nie wiem po co takie, bo ja mam wrażenie, że po „delikatnym” spryskaniu i jednokrotnym przeczesaniu włosów, nic na nich nie pozostaje. Natomiast gdy dodam kosmetyku trochę więcej, wówczas mam sklejone włosy. Ja bym szukała dalej, a najlepiej… wypróbować, ot choćby w drogerii.

  • Magda B.
    10 lat ago

    A mnie się zapach tego balsamu podoba i nawilżanie też jest niezłe!

  • Magda M
    10 lat ago

    Ja się kompletnie nie zgadzam z opinią na temat płynu micelarnego Yoskine. Jak dla mnie jest rewelacyjny. Dobrze sobie radzi z oczyszczeniem twarzy z całodziennego kurzu, fajnie zmywa makijaż. Ja nalewam na wacik dość sporo i zmywam z twarzy puder, podkład, jeśli chodzi o tusz do rzęs to trzeba dać mu chwilę na rozpuszczenie tego tuszu, czyli moczymy wacik, przykładamy do powieki i dajemy 3 czy 4 sekundy na rozpuszczenie tuszu i ścieramy, zmywa wszystko dokładnie.

    • Lena&Lona
      Lena&Lona
      10 lat ago

      Magdo,
      super że u Ciebie tak się dobrze sprawdza. U każdego kosmetyk możde dać inny efekt, co nie zmienia faktu, że akurat w naszym przypadku są produkty znacznie lepsze.

Leave A Comment

Podobne wpisy

Strona, którą właśnie przeglądasz wykorzystuje pliki cookies. Ich wykorzystanie możesz modyfikować w ustawieniach swojej przeglądarki. Zostawiając komenatarz czy pisząc do nas e-mail, pamiętaj, że Twoje dane są zabezpieczone.
Akceptuj Cookie.
x