Makijaż od Dr Ireny Eris. Testujemy serię Provoke

Polskie kosmetyki kolorowe z wysokiej półki? A to ci niespodzianka! Trzeba przyznać, że tempo i skala rozwoju marki Dr Ireny Eris robi ogromne wrażenie. Tym razem Eris stawia na kolorówkę i to od razu kompletną. Mamy więc do dyspozycji nie tylko podkłady, tusze i cienie do powiek, ale także róże, pudry mozaikowe czy brązery. Wszystko w klasycznych, srebrnych opakowaniach. Miałyśmy okazję jako jedne z pierwszych przetestować kilka kosmetyków z nowej linii makijażowej Provoke. I jesteśmy pozytywnie zaskoczone opakowaniami i jakością.

Provoke to seria luksusowa nie tylko z nazwy. Biżuteryjne opakowania, piękna srebrna kosmetyczka, a nawet błyszczący katalog mówią nam, że coś dobrego tutaj się dzieje 🙂 Zapewne jest to celowe działanie i strategia marki, która chce być jednocześnie dostępna dla każdego (Lirene), działać jako brand farmaceutyczny (Pharmaceris) oraz producent kosmetyków selektywnych (linie Irena Eris, linie SPA). Za te ostatnie Dr Irenę Eris doceniła prestiżowa francuska organizacja Comité Colbert (Eris jest jej członkiem, obok takich marek jak Louis Vuitton czy Chanel) o 60-letniej tradycji. To chyba dobra wiadomość dla malkontentów – mamy wreszcie w PL markę pielęgnacyjno-makijażową, która śmieło może stawiać się obok największych francuskich koncernów. Tylko jak to się przekłada na kosmetyki? Ano właśnie, zapraszamy na test 🙂

provoke-eris-podklad-lift-liner-szminka3 provoke-eris-podklad-lift-liner-szminka2

Opakowania.

Kolorem Provoke jest srebro. Jej znakiem rozpoznawczym wydłużona litera V. Trzeba przyznać, że wszystkie opakowania kosmetyków z nowej linii wyglądają elegancko ale nowocześnie. Aż chce się zajrzeć do środka. A tam…

provoke-eris-podklad-lift-liner-szminka5 provoke-eris-podklad-lift-liner-szminka0

Podkład Provoke Lift.

Nie przepadam za podkładami Eris. Testowałam kilka, ale żaden nie przypadł mi do gustu. Zwykle są za ciężkie, zbyt ‚pudrowe’. A tu proszę, niespodzianka! Lekki i płynny jak gęsty tonik, a nie fluid, o jasnej (posiadam odcień 01) barwie bez różowych tonów, która bardzo ładnie łączy się z kolorem skóry. Co prawda trudno mi uwierzyć w obietnicę natychmiastowego wygładzenia linii i zmarszczek, jednak działanie wygładzające jest faktycznie widoczne. Warstewka podkładu jest cieniutka i delikatna. Kosmetyk bardzo dobrze współpracuje z pudrami wykańczającymi i rozświetlaczami. Znakomity!

provoke-eris-podklad-lift-liner-szminka9 provoke-eris-podklad-lift-liner-szminka8

Płynny liner Provoke. Kolor czarny.

Najsłabszy z trójki testowanych kosmetyków. Opakowanie plastikowe, niestety niezbyt estetyczne. Za to porączne i praktyczne, to Eris trzeba oddać. Jeśli chodzi o sam flamaster jest miękki i ostro zakończony, dzięki czemu łatwo i precyzyjnie można malować kreski. Natomiast rozczarowuje sam tusz. Nie aż tak czarny jak choćby linery MaxFactor, Benefit czy l’Oreal (tych akurat teraz używam) i nie tak trwały. Może odbijać się na górnej powiece, co jest straszliwie denerwujące.

provoke-eris-podklad-lift-liner-szminka4 provoke-eris-podklad-lift-liner-szminka6

Pomadka Provoke Bright Lipstick.

Kolor widzicie na zdjęciu głównym. Jest to dość intensywny, ale naturalny róż z delikatnym połyskiem. Warto jednak wspomnieć, że kosmetyk ma półprzejrzyste wykończenie, więc kolor finalny nie jest krzykliwy. Za to ładnie pielęgnuje usta, nie potrzeba już balsamu. To, co mnie w niej urzekło najbardziej to ultrabłyszczące opakowanie i nasadka wydająca charakterystyczny klik przy zamykaniu. Nie wiem co tam jest, ale mam wrażenie jakby obie części szminki spinał jakiś wewnętrzny magnes. Atrakcyjny gadżet.

 

Trzymamy kciuki za sukces Provoke i ostrzymy pazurki na piękne pudry i rozświetlacze w biżuteryjnych opakowaniach.

Miałyście już okazję widzieć Provoke na żywo? A może macie już te kosmetyki na swoich toaletkach?

4 komentarze

  • Alicja
    10 lat ago

    Ja posiadam cienie(ten set w odcieniach zieleni i złota). W opakowaniu wyglądają pięknie, ale niestety są bardzo słabo napigmentowane i posiadają mnóstwo drobinek, które ja niespecjalnie lubię 🙁

  • anonim
    7 lat ago

    jeden z gorszych blogow jakie znam ..jak mozna cos testowac nie wyciagajac kosmetyku z opakowania ?!…

    • 7 lat ago

      Wszystkie produkty sa pokazane na zdjęciach w i bez opakowania, a w tekście oposano wrażenia ze STOSOWANIA produktów.

      Także zachęcam jednak do czytania, nie tylko oglądania zdjeć ?

      parafrazując Ciebie: twój komentarz to jeden z gorszych jakie znam ?

  • anonim
    7 lat ago

    jeden z gorszych blogow jakie znam…jak mozna cos testowac nie wyciagajac szminki z opakowania , czy mamy ogladac pudełko na blogu ?!

Leave A Comment

Strona, którą właśnie przeglądasz wykorzystuje pliki cookies. Ich wykorzystanie możesz modyfikować w ustawieniach swojej przeglądarki. Zostawiając komenatarz czy pisząc do nas e-mail, pamiętaj, że Twoje dane są zabezpieczone.
Akceptuj Cookie.
x