It bag. Gdy pomyślę o torebce, którą absolutnie każdy chciałby mieć, waham się między Hermes Birkin a Chanel 2.55. Zwłaszcza ‚szanelka’ chodzi po głowie jako przykład torebki idealnej – takiej, która zawsze jest modna, a wśród sieciówkowych i bazarowych akcesoriów znalazła wielu naśladowców (czy to kształtem, łańcuszkowym paskiem, czy pikowaną powierzchnią materiału). Cóż, przeciętna polska blogiera pewnie na pytanie o it bag odpowie ‚majkel kors’, ale powiedzmy sobie szczerze – to jakiś przejściowy blogosferowy szał wśród aspirujących faszynistek popycha je do wydawania kilku, kilkunastu stów na wyrób pana MK, co jest jednak nieco pretensjonalne (nie, nie mam w szafie torby Michaela Korsa, ale to nie ma wpływu na opinię, bo pewnie kiedyś i mnie takowa się przydarzy, w końcu to estetyczne dodatki coraz bardziej dostępne i w cenach coraz bardziej przystępnych).
Pewnie mało kto z Was wie, ale ‚it bags’ istnieją także w kategoriach, o które byśmy ich nie podejrzewali. Choćby torby rodzicielskie (zwane trywialnie torbami do wózka, ale c’mon, to jakby Ferrari nazywać samochodem miejskim). W tej klasie król jest jeden – to Storksak, brytyjska marka szyjąca torby funkcyjne, z którymi paradują największe ‚dzieciowe’ gwiazdy Hollywood: Brad Pitt i Angelina Jolie, Jessica Alba czy Javer Bardem. Czemu aurat Storksaki są takie fajne? Bo z jednej strony są bardziej funkcjonalne niż zwykłe torby czy plecaki, z drugiej o wiele ładniejsze i bardziej ‚tredny’ niż jakiekolwiek inne torby dla rodziców. Moja ‚it bag’ jest zresztą superwielofunkcyjna – można ją nosić na ramieniu, jako plecak albo (przypiętą specjalnymi zaczepami) torbę do wózka. Ma mnóstwo praktycznych kieszonek, dodatkową torbę termiczną na jedzenie/picie i… składany przewijak dla malucha. No i pokażcie mi torebkę, która potrafi to wszystko, a jednocześnie jest modnym dodatkiem, jak najbardziej w trendach tego sezonu (pikowania i przeszycia w miejscach, gdzie ich się dotąd nie spodziewaliśmy są bardzo modne – na torbach, butach, rękawach bluz, spódnicach itp.).
Ponieważ stan mojej ekscytacji Storksakiem dorpwadził do wyjątkowego wydłużenia tej części wpisu, niech o pozostałych dodatkach padnie choć słowo, bo wszystkie są ważne, wszystkie bardzo ‚moje’ i wszystkie piękne. Ulubione. Jest czarny klasyczny kapelusz (mój piąty, czas poszukać odpowiedniego pudła do przechowywania kolekcji) od FrontRow Shop, jest największy szalik jaki kiedykolwiek miałam by Zara, są kwiatowem klasyczne perfumy na jesień Moment de Bonheur i piękny wiśniowy sztyft do ust IsaDory (który zresztą pomagaliście mi wybrać na blessowym Fejsie). Bo przecież jakoś trzeba tę jesienną, szarą i deszczową aurę, oswajać.
Oj zdecydowanie należy burą jesień sobie uprzyjemniać i oswajać niczym dzikie zwierzę;) Świetnie wyglądasz, uwielbiam pikowania na dodatkach:)
cudownie się prezentujesz-podoba mi się zestawieni-pozdrawiam z Rybnika:)
ostatnio bardzo spodobał mi się motyw kratki 😉 fajnie!
ten szalik to prawie jak koc 🙂 jest super!
Taką jesień to ja uwielbiam! Pięknie wyglądasz Lona :-))) A torba jest genialna, modna i praktyczna. Dopóki nie przeczytałam tekstu, nie domyśliłam się, że to torba rodzicielska 😀 Cudo!!
Genialnie! Pięknie Ci w czerni i czerwieni 🙂
rewelacja! szal pierwsza klasa:)
ale fajny wpis! bardzo miło się go czytało 🙂
a szal fantastyczny, idealny na zbliżające się chłody 🙂
Adorei o blog, muito lindo, ame tudo. Parabéns mesmo, vou sempre estar aqui (:
http://www.lover-secret.net
ten szal jest przepiękny, muszę w końcu kupić sobie jakiś kraciasty ;d boska torba! 😉
Strasznie podoba mi się ta torebka! 🙂