Makijażowe Blessy 2020!

W przyszłym tygodniu Ilona szykuje dla Was Tydzień Pielęgnacji, gdzie podsumuje miniony rok, ale przecież nie możemy zapomnieć, że choć pewnie mniej, to jednak trochę się malowałyśmy.

---

Mam dla Was makijażowych ulubieńców! Co prawda brakuje kilku kategorii (nie znalazłam nowego ulubionego pudru, korektora, fixera czy szminki), ale obiecuję mnóstwo świetnej kolorówki z różnych półek cenowych, a także kilka narzędzi i ulubiony zapach.

---

---

Cera jaką lubię

---

Mam dla podkłady, które szturmem wdarły się na moją listę przebojów. Absolutny ulubieniec, to NeoMakeup – Perfect Matte Foundation. Daje średnie, piękne krycie, jest niewidoczny na skórze, a jego matowe wykończenie, to tak naprawdę efekt aksamitnej cery. Idealny na co dzień, od święta, do pracy i na imprezę. Wielkie odkrycie!

Drugi podkład, tym razem o wykończeniu rozświetlającym, to Clinique Even Better Glow Foundation. Filtr SPF15, witaminy zawarte w formule, lekkie krycie, które fantastycznie budujemy palcami i naprawdę naturalny efekt na skórze. Bomba na cieplejsze dni!

Jestem wielką fanką primerów, ale w ostatnich latach postawiłam wyłącznie na nawilżanie, nie używam już tych silikonowych baz niwelujących pory (mimo, że mam całkiem widoczne). W tym roku najchętniej sięgałam po kultową bazę Bobbi Brown – Vitamin Enriched Face Base, która tak naprawdę może być traktowana jako dodatkowy krem nawilżający. Uwielbiam go wtłaczać pędzlem do podkładu i…trzymać w lodówce.

---

Rzęsy, brwi i kreski

---

Wśród ulubiony tuszy do rzęs mam dwóch faworytów – mocno pogrubiający i podkręcający (a przy tym turbo czarny) tusz PUPA Vamp Sexy Lashes, a także świetnie rozczesujący i pogrubiający dzięki mikrowłóknom tusz Bourjois Twist Extreme Fiber Mascara. W tym wpisie zobaczycie, jak pięknie Fiber wygląda na rzęsach.

Ale chcę zwrócić Waszą uwagę na bazę pod tusz Fully Charged od PUR Cosmetics, która doskonale pogrubia i wydłuża rzęsy, dodając każdej maskarze plus 10 do efektu wow! Przekonuje nieprzekonanych – bazy naprawdę potrafią zdziałać cuda.

Jeżeli chodzi o linery, to sprawa jest krótka i prosta – jestem nadal zachwycona Maybelline Hyper Easy. Teraz kończe trzecie opakowanie. Precyzja, brak rozlewania, czerń – jest świetny. Natomiast kredka, która podbiła moją kosmetyczkę i oko, to MAC w kolorze Teddy. To czekoladowy brąz z drobinami. Do smoky, kresek, na linię wodną… Używam non stop!

W kwestii brwi u mnie nie jest trudno znaleźć kosmetyk, który się sprawdza, więc wśród sporej ilości fajnych produktów, wybrałam te, po które sięgałam najczęściej. I numerem jeden jest bez wątpienia maskara do brwi Bourjois Oh Oui! Świetnie wyczesuje, dodaje koloru i objętości, a także ujarzmia włoski.

Jeśli lubicie kredki, to mnie do gustu przypadła woskowa propozycja Bobbi Brown – Perfectly Defined Long-Wear Brow Pencil ze spiralą i wymiennymi wkładami. Ładnie wypełnia braki i jest bardzo trwała.

---

Kontur do pozazdroszczenia

---

W tym roku nie mam pudrowego produktu do konturowania, ale zdecydowanie polubiłam się z kremowym bronzerem Cheeks Out Freestyle Cream od Fenty Beauty. Świetny wybór kolorów (ja ma chłodny Amber), łatwość rozcierania, zero plam i naprawdę naturalny wygląd. Śmiało można nosić go, kiedy chcemy wykonać makeup – no makeup.

W sprawie rozświetlaczy mamy dwóch faworytów – MAC Extra Dimension w odcieniu Show Gold – złota baza i cudowne różowe drobinki tworzą piękny, wielowymiarowy efekt na skórze. Numer dwa, to polska marka VAV Beauty i Under the Moonlight, czyli niesłychanie szlachetne chłodne złoto. MAC jest bardziej wystrzałowy, VAV luksusowy. Oba przepiękne!

W sprawie róży stawiam na paletkę PUR x Barbie Malibu Blush Palette bo to fantastyczna mieszanka chłodnych i ciepłych tonów. Od różu, przez odcienie mauve i brzoskwinie. Kolory się też pięknie łączą, formuła jest niemal kremowa, a design paletki jest śliczny. I to dodatkowo niesamowicie wydajny kosmetyk.

---

A na moje oko…

---

Paleta, która towarzyszyła mi bardzo często w ciągu roku, to Bohema od Zuzy i Glam Shop. Nawet widać po niej, że przeszła nie jedno (i przejechała ze mną pół Europy). Po szczegóły recenzji klikajcie tutaj, a ja tylko dopowiem, że dla mnie to bazowa paleta ideał.

Do grona ulubieńców dorzucam bazę pod cienie od Morphe i paletkę 35XO, która jest tylko przedstawicielem fantastycznych cieni Morphe. Uważam, że wejście marki na polski rynek powinno być mocniej widoczne w Waszych makijażach, bo to naprawdę świetne cienie w dobrej cenie, i na dodatek w trendach. Nie mają konkurencji w swojej półce cenowej, a wyprzedzają np. Too Faced.

---

Usta i zapach

---

To był rok, w którym zdecydowanie nie skupiliśmy się na makijażu ust, a jedynie na ich pielęgnacji i nawilżaniu. Jednak pojawił się produkt, który wzbudził we mnie turbo aplauz – błyszczyki Maybelline Lifter Gloss. Piękny błysk, brak klejenia się, usta pięknie powiększone i na dodatek nawilżone. Tak, tak, tak!

Mój zapach roku 2020 pojawił co prawda już w listopadzie 2019, ale od tego czasu zdążyłam zużyć prawie 3 flakony (ostatni kończę i już zamówiłam nowy). To Ebony Wood od Zara&JoMalone. Słodki, ciężki, trochę męski, trochę orientalny, sexy. Pachniałam nim w Stanach, podczas europejskiego wakacyjnego tripu. Pachnę nadal.

---

Akcesoria

---

Dwa pędzle do blendowania okolic oka, po które sięgałam w tym roku najczęściej to 224S i 221S od MAC. Wersję 224S znam od dawna, ale w moje ręce wpadł w wersji syntetycznej – mięciutki, puchaty, samorozcierający. Ideał! 221S to niewielki pędzelek ze zwężoną do precyzyjnej roboty – rewelacyjnie podkreślicie nim załamanie powieki!

Mięciutki ideał do pudru, a także bronzera czy różu, to jajowaty pędzel Boho Beauty z serii Vegan 128V. To u mnie nowość, ale już sprawił, że nie sięgam po inne pędzle.

Jeszcze słówko o gąbeczce do podkładu Ibra, która zdecydowanie wymiata wszystkie inne. Jest niesamowicie miękka, a kosztuje 18zł. Nie wyobrażam sobie dziś kupować beauty blender.

---

A jacy są Wasi ulubieńcy 2020?

---