Lona obchodzi dzisiaj swoje urodziny! Wszyscy śpiewamy jej sto lat, teraz przyjmuje Rodziców i pewnie odpakowuje prezenty. Pakunki dla niej są i u mnie, ale… Jeśli miałabym szansę i moc sprawczą to podarowałabym jej zupełnie coś innego. Coś, co sprawiłoby, że zamarłaby z wrażenia. Wiecie jakie są moje typy na wymarzony prezent dla Lony? Zobaczcie, dodajcie coś od siebie 😉
kanapa z „Przyjaciół”
Lona jest absolutną fanką serialu. Uwielbia humor, bohaterów, cytaty, a także… kanapę z kawiarni Central Perk. Siedziałby, i piłaby, czułaby się niemal tak dobrze jak w Nowym Jorku, a byłaby tylko (i aż) na sosnowieckiej Dańdówce. Wiele nie trzeba, by był to wielki świat. W zasadzie mogłabym jej też podarować kurczaka i kaczkę, kuchnię Moniki, małpkę Rossa i pewnie też miałaby podobny ubaw.
mały domek
W zasadzie nie wiem gdzie. Ale tak, by mogła wyjechać na weekend, albo na tydzień lub dwa. Niby na uboczu, ale jednak dość blisko jakiegoś większego miasta. Tak, by mogła pójść na shopping. I to taki ekologiczny, najlepiej – po jajka od kury co dziobie, po pomidory z krzaka, po mąkę z młyna. Czad! I wiecie – miejscówka na urlopy wszystkich znajomych znalazłaby swoje miejsce na mapie świata.
garderoba Carrie
To kolejny serial, który zawrócił Lonie w głowie. Ona chciałaby być Carrie, chciałaby mieć całą jej garderobę. Rozkloszowane spódnice, zabawne bluzeczki, seksowną bieliznę i tysiące butów od Manolo. Pytanie brzmi – kto by nie chciał?
dożywotni karnet na sushi
To chyba największa entuzjastka surowej ryby jaką znam. Pamiętam jak w ciąży kupowała sobie (mimo zakazów, hłe hłe) zestawy i ukrywała w domu przed Mężem. Bo przecież by jej zjadł! No to miałaby karnet do końca swych dni.
własna fabryka perfum z Nosem
Lona pojechała kiedyś do Paryża i stworzyła własny zapach. Wycieczkę wspomina tak często, że przydałaby się jej własna fabryka perfum. Oczywiście z możliwością produkcji własnych flakonów. Jak ją znam, to pewnie po kilku miesiącach każda z nas pachniałaby zapachem by Lona.
No, przy takich prezentach, to nawet upływający czas nie ma znaczenia 🙂
Karnetami na sushi też nie pogardzę ;))))
dokładnie!
Wszystkiego najlepszego!!!
Spełnienia marzeń i jeszcze więcej radości z blogowania!
Bardzo dziękuję 🙂