Codzienny rytuał dla pięknej skóry

Kiedy wspominam, choć nie ze wzruszeniem, czasy gdy moja walka o „dobrą skórę” sprawdzała się do ciągłego zmagania z tłustą cerą, nadmiernym wydzielaniem się sebum, zaskórnikami i pryszczami, to aż ciarki przechodzą mi po plecach. Oj, zdecydowanie wolę wszystko to z czym przyszło mi walczyć dzisiaj. Bo niestety, chyba mało kto może pochwalić się cerą idealną, bez żadnych nieprzyjaciół.

Moja skóra jest raczej normalna, z tendencją do przesuszania się. W okolicach nosa niestety jest również naczynkową, więc bardzo wrażliwa. To sprawiło, że już dawno przestałam spotykać się z peelingami i jedynie zdaje się na cotygodniowe „szorowanie” Foreo Luna. Oczywiście w okolicach nosa i policzków, absolutnie delikatne.

Dzisiaj jednak skupię się na produktach, które lubię najbardziej – kremach, serum oraz maseczkach. Wybrane starannie, wszystkie doskonale sprawdzające się na mej twarzy i zdecydowanie warte są polecenia. To produkty doskonale przygotowujące skórę na wiosnę i odżywiające ją po zimowych miesiącach. Gotowi?

best-daily-face-ritual (2) best-daily-face-ritual (3)

Na dobry początek dnia

Nie wyobrażam sobie nie używać serum do twarzy! Cóż, nie poczyniłam wielkiego odkrycia, ale jeśli ktoś z Was zapomina o tym etapie pielęgnacji, to przysięgam, że tak wiele zyska skóra po dołączeniu odpowiedniego produktu, że nie będziecie mieć ochoty nigdy rezygnować z tego kroku. Nieważne jaką cerę macie, serum to podstawa. Moim dziennym kolegą jest mocno nawilżające serum HydraQuench od Clarinsa. Dwufazowy produkt o bardzo lekkiej formule składa się z drogocennych olejków i wody. Wklepuję je na odświeżoną tonikiem twarz i pozostawiam przez kilka minut, tak by dobrze się wchłonęło. Buzia staje się gładziutka, dowodniona, miękka. Co ciekawe, to produkt do każdego typu cery; od suchej po tłustą. Bo warto pamiętać, że nawet skóra łojotokowa może być przesuszona. W moim wypadku Hydra daje mi komfort już po pierwszej minucie od nałożenia.

Kolejnym etapem jest krem do twarzy, na dzień. Tym razem w mojej kosmetyczce jest nowość – odżywczy krem Clarins Multi Active z dzikim ostem. To pielęgnacja dla dziewczyn po 30 roku życia i choć jeszcze odrobinkę nie dla mnie, to po zimie jest jak znalazł! Duszne powietrze, kaloryfery, zmienna pogoda nie sprzyja skórze, więc odpowiednia dawka odżywcza jest dla niej skuteczną terapią. Krem jest gęsty, niezwykle treściwy. Pozostawia na mojej twarzy przyjemne uczucia nawilżenia i pięknie współgra z podkładami. Nieco więcej o samym produkcie wkrótce, ale już dzisiaj powiem Wam – to czarodziej!

Piękne sen

Z pierwszym produktem, który ląduje na mojej buzi w nocy wiąże się zabawna historia. Jest to pysznie pachnące i wyglądające serum czekoladowe Organique, ale… przeznaczone do walki z tkanką tłuszczową! Ja, cała napompowana endorfinami, doczytałam o zastosowaniu już po kilku dniach od pierwszej aplikacji. Ale widząc jak pięknie mi służy, analizując skład (wosk z ziaren jęczmienia, olej arganowy, antyutleniacze) stwierdziłam, że pozostaję przy czekoladzie na buzi. Prócz boskiego zapachu kakaowca (ostatni raz czekoladę jadłam 30 stycznia, był to jeden cukierek typu Michałek, więc jest co wspominać) dostaję bardzo fajne wygładzenie i nawilżenie. Mogę tak błądzić!

Drugi krok do dobrego snu, to oczywiście krem. I w tym wypadku mam coś w czym zakochałam się do szaleństwa. To kompres-maska Loreal z serii Nutri Gold Olejkowy Rytuał. Zamknięty w granatowym, szklanym opakowaniu budyniowy, gęsty krem nakładam na całą twarz i szyję, bardzo cieniutką warstwę i uwierzcie mi moje Drogie – rano buzia jest gładka jak brzoskwinka! Krem wchłania się szybko, ale przy porannym myciu nadal go czuję; pozostawia tłusty (przyjemny!) fluid. To moc olejków zawartych w kosmetyku – róży rdzawej, arganu, mleczka królewskiego, kwiatu imperata preciosa. I do tego pachnie doskonale; seksownie, dość ciężko. Mrau!

best-daily-face-ritual (4) best-daily-face-ritual (13)

Nie każdej nocy, ale po takim dniu, kiedy podkład i pełen makijaż, był ze mną przez kilkanaście godzin, na mojej buzi ląduje dodatkowa porcja nawilżania i odżywiania. Jest to dopełnienie serii Loreal Nutri Gold Olejkowy Rytuał, czyli nic innego jak olejek do twarzy. Pachnie obłędnie, pięknie się wchłania, nie jest bardzo tłusty, i na dodatek działa jak aromaterapia. W jego wnętrzy znajdziemy aż osiem olejków (róża, pomarańcza, lawenda, gernium, jaśmin, majeranek, rozmaryn, marakuja) i uwierzcie – chce się go używać. W duecie z kremem-maską są zwyczajnie GE-NIAL-NI! I bonus jest taki – każdy z tych produktów kosztuje 36 zł. Wow!

Dodatkowa grupa wspierająca

W mojej pielęgnacji nie brak maseczek do twarzy; często używam tych szybkich, jednorazowych. Maska na mojej buzi ląduje co najmniej trzy razy w tygodniu i raz jest to zawsze produkt oczyszczający i ściągający. Niestety mam rozszerzone pory, więc próbuję im jakoś zaradzić. Pomaga mi w tym różowa maseczka Origins Original Skin Retexturing z glinką różaną. Bardzo ładnie ściąga skórę, oczyszcza i pozostawia ją przyjemnie zrównoważoną. Ma w sobie bardzo drobne ziarenka peelingujące, więc podczas zmywania jestem bardzo delikatna przy nosie i na policzkach. Raczej nie stosuję jej jako „wycieranie”, a bardziej równoważenie i zwężanie porów skórnych.

Natomiast do rozświetlania i nawilżania służy mi bardzo ciekawy produkt Clarins beauty Flash Balm. Można go stosować jako rozświetlajacą bazę pod podkład lub maskę. W obu przypadkach jest świetny! Buzia po nałożeniu produktu zyskuje na gładkości, jędrności. Jest bardzo przyjemnie odżywiona i rozpromieniona. Flash Balm pięknie gra z moimi podkładami, więc stosuję na długie i trudne dni, ląduje na mojej buzi i nawilża. W formule ma wyciąg z oliwek, oczu i ryżu, więc wiem, że mądrze dokarmiam swoją skórę.

To mój sposób na cerę (prawie) idealną ostatnich tygodni. Rzadko zdarza mi się być tak zachwyconą każdym produktem, który używam. A połączenie produktów jakie stworzyłam nazwałabym mistrzowskim! Znacie, któryś z kosmetyków? A może polecacie mi coś Waszego, co powinnam koniecznie przetestować?

best-daily-face-ritual (15) best-daily-face-ritual (9)

2 komentarze

  • 8 lat ago

    Ale kusicie! A ja tak uwielbiam Clarinse 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂

Leave A Comment

Strona, którą właśnie przeglądasz wykorzystuje pliki cookies. Ich wykorzystanie możesz modyfikować w ustawieniach swojej przeglądarki. Zostawiając komenatarz czy pisząc do nas e-mail, pamiętaj, że Twoje dane są zabezpieczone.
Akceptuj Cookie.
x