Historia pewnego dworca /w turpistycznym wydaniu/
Kto z Was nie mieszka w Katowicach i okolicach? Kto był kilka dobrych lat temu i dworzec kojarzy mu się z a) miejscem grozy, b) zapyziałą i niezbyt przyjemnie pachnącą dziuplą, gdzie tanio kupisz banana, c) wiecznie brudnym miejsce noclegowym bardzo podejrzanych typów?