Miejskie safari.
Cześć. Mam na imię Ilona i kupuję w Zarze. To tyle faktów. Teraz czas na interpretację. Zara to w pewien sposób symbol sieciówkowego stylu życia (zupełnie nie rozumiem dlaczego nie bardziej dostępny H&M, ale to tak na marginesie).
Cześć. Mam na imię Ilona i kupuję w Zarze. To tyle faktów. Teraz czas na interpretację. Zara to w pewien sposób symbol sieciówkowego stylu życia (zupełnie nie rozumiem dlaczego nie bardziej dostępny H&M, ale to tak na marginesie).
Sobota upłynęła nam iście rozrywkowo. Wieczór rozpoczęłyśmy w chińskiej restauracji Li Long (wielkie brawa dla kaczki po pekińsku i żabich udek w sezamie), by później oddać się w lekko zakrapianą procentami podróż po pubach na Mariackiej.