Do czego służą blogerzy?
Czy zastanawialiście się kiedyś, po co światu blogerzy? Redakcja Pudelka z nich żyje (no dobra, tylko z kilku modowych i Michała Witkowskiego), reszta świata na blogi wchodzi, bo lubi.
Czy zastanawialiście się kiedyś, po co światu blogerzy? Redakcja Pudelka z nich żyje (no dobra, tylko z kilku modowych i Michała Witkowskiego), reszta świata na blogi wchodzi, bo lubi.
Kiedy następnym razem zacznę przynudzać o tym, jak to ciąża zrujnowała mi wygląd, kopnijcie mnie z całą serdecznością w tyłek. Obiektywnie rzecz ujmując powinnam nie lubić tych zdjęć.
Cześć. Mam na imię Ilona i kupuję w Zarze. To tyle faktów. Teraz czas na interpretację. Zara to w pewien sposób symbol sieciówkowego stylu życia (zupełnie nie rozumiem dlaczego nie bardziej dostępny H&M, ale to tak na marginesie).
U mnie basic grają podstawowe kolory: biel, czerń, niebieski, koralowy, pudrowy róż, beżowy. Pamiętacie jak pisałam poradnik zakupowy dla rozmiaru 42 (przeczytacie go TU)?
Jaka pańcia! – mówi Lena, gdy mnie widzi. Jaka Pańcia? – odpowiadam. Co to za pańcia w tiszercie? Gdyby się jednak zastanowić dłużej, gdyby się przyjrzeć zdjęciom.
Nie chciałabym, żeby ta ze zdjęć była moją szefową. Ostra, wredna sztuka, zołza – na taką mi wygląda. Ale przecież to tylko poza, żart, zabawa konwencją stroju biurowego.
Z bojfrendem układ jest prosty: mnie ma być wygodnie, jemu wygodnie, a jak coś uwiera, to się rozstajemy. Być może mąż jest marzeniem wielu (ponoć to gatunek wymierający), ale w prawdziwym życiu, czyli tym co wydarzy się po ‚I żyli długo i szczęśliwie’, ‚Możesz pocałować pannę młodą’, a nawet ‚Gratulacje, to syn’
Taaaaak jest! Koniec lutego, Katowice, plac pod Spodkiem. Kurtki brak. Są za to okulary przeciwsłoneczne, soczyście niebieska bluza i lekka sukienka (a po zdjęciach były lody, hell yeah!).
Zaledwie dwa dni temu moja ulubienica Styledigger wrzuciła post, w którym sumiennie opowiada o tym, że jeśli nie mamy nic do powiedzenia / napisania na blogu, to lepiej nie robić nic.
Zacznę od dygresji (czyli będzie mędrkowanie, wybaczcie!). Jeszcze kilka lat temu gdyby ktokolwiek zapytał mnie o polowania, myśliwych i jedzenie dziczyzny spotkałoby go z mojej strony święte oburzenie.