I to nie tylko od czasu, gdy modnie jest wystąpić w części odzieży z printami sakralnych obrazów.
Oj długo opierałam się religijnym motywom na odzieży. Może to wrodzona konserwa wewnętrzna mówiła ‚stop!’, a może ilość podobnych ubrań na blogach i w kronikach towarzyskich sprawiała, że nie miałam ochoty kopiować innych nosząc kopie obrazów o tematyce sakralnej. No ale jeśli nie obraz, fresk, to może… witraż? Z niewyjaśnionych dotąd przyczyn Jezusek na witrażu spodobał mi się bardzo. Zamówiłam. Założyłam. Lubię. Za, mimo wszystko, stonowany przekaz, ładną kolorystykę i ciepłą podszewkę tej bluzy (pochodzi z Sheinside).
Co nie zmienia faktu, że gdy myślę o świętych motywach w modzie, to wcale nie printy stają mi przed oczami. A na następnej bluzie, zamiast świętego bohatera religijnego, poproszę o bohatera popkultury. Simona Templara – gentlemana i złodzieja, niezwykle wyrafinowanego zresztą, który kocha przebieranki i grę własnym wizerunkiem. Cóż, jakie czasy, taki ‚Święty’.