Lepiej późno, niż wcale, prawda? Długo dojrzewałam do tego wpisu. Szczerze mówiąc w jego pierwszej wersji kosmetyków było znacznie więcej, ale wycięłam w pień większość, bo już na starcie 2015 roku udało mi się znaleźć dla nich kilka równie ciekawych zamienników. Na placu boju pozostali więc niezastąpieni. Najlepsi z najlepszych, którzy zarówno w starym, jak i w nowym roku towarzyszą mi – jeśli nie każdego dnia – bardzo, bardzo często. I nie wyobrażam sobie, by którykolwiek z nich został wycofany. Oto moja subiektywna lista ulubieńców pielęgnacyjnych, kolorówki i zapachów.
Zapachy
1/ La vie est Belle, Lancome. Wybrałam sobie go na urodziny i od października towarzyszy mi prawie codziennie. Zapach z gatunku słodkich, ale neutralnych. Pachnie jak cukrowe pianki, białe kwiaty i syrop z agawy (choć takiego składnika nie ma w piramidzie zapachów, ale mój nos wie swoje). Przepiękne!
2/ La Petite robe noir, Guerlain. Sama nigdy bym go dla siebie nie wybrała. Flakon udziwniony, mała czarna zwiastuje nudę i wizję biura. A jednak nie warto (nawet perfum) oceniać po flakonie. Robe jest bardzo ciepły, wiśniowy, jednocześnie ciężki, zimowy, wieczorowy. Na specjalne okazje.
Pielęgnacja
3/ Intense repair, maska do włosów L’Oreal. Wybawiła od mocnego skrócenia długości i zregenerowała włosy. Nie sloganowo, ale naprawdę! W duecie z szamponem (miał być w ulubieńcach, ale już odkryłam coś lepszego) sprawiła, że włos faktycznie jest bardziej odporny i lepiej nawilżony.
4/ Refresh+Care, suchy szampon Dove. Powiem krótko: lepszy niż Batiste! Przeskoczyć mistrza to duża sztuka. Dove się udało. Jeszcze większa puszystość, zero białych śladów.
5/ Shedor, pędzel do aplikacji kremu. To jest produkt, którego jeszcze nie możecie kupić. Egzemplarz testowy pędzla do aplikacji kremu według autorskiej techniki opracowanej dla Shedor Paris. Mnie trudno było w to uwierzyć, ale przekonałam się na własnej skórze – naprawdę da się nałożyć i wmasować krem w skórę pędzlem do pełnego wchłonięcia. I jest to superprzyjemne. Pędzelek będzie dostępny w zestawie z kremem na dzień i noc.
6/ Multi-Active Jour, Clarins. To nie jest krem na każdy dzień, bo nieco za ciężki. Ale na dni zimowe i wszystkie te sytuacje, gdy skóra czuje się ściągnięta, poszarzała, niedożywiona. Idealny! Uwielbiam go i za każdym razem gdy nakładam na twarz myślę ze zgrozą, co będzie, gdy to cudo się skończy.
7/ Huile Lotus, olejek do twarzy do cery mieszanej, Clarins. Gdyby w moich ulubieńcach miał znaleźć się tylko jeden kosmetyk, to byłby on. Używam od wiosny i właśnie kończę pierwsze (!) opakowanie. 30 ml olejku, którego nakłada się na noc po 2 krople, to naprawdę olbrzymia pojemność. Uwielbiam jego zapach z mocną nutą ylang-ylang, odżywcze działanie i fakt, że uspokaja, wycisza, reguluje funkcje skóry.
Kolorówka – twarz
9/ MAC Amplified, pomadka, odc. Girl about town. Uwielbiam ten kolor i konsystencję. Pokrywa usta cieniutkim woalem koloru i naprawdę długo się utrzymuje. Klasyk.
10/ Rosetto Icona Oro, pomadka Collistar (edycja limitowana, odc. 2 Rosa Nudo). Moja szminka idealna. Mam już ponad rok (i nie wyrzucę póki nie padnie!) i nadal uważam, że Diory, Estee Lauder, a nawet Lancome nie dają jej rady. Najpiękniejsze (ze szkła Murano) opakowanie kryje idealny odcień nude. Kremowa, aplikuje się jak balsam, a jednak trwała. Kocham <3
11/ Mary LouMinizer, rozświetlacz The Balm. Kultowy. Nie wyobrażam sobie bez niego poranka. Dawkuję sporo, a jednak wygląda naturalnie. Daje przepiękny efekt tafli. Glow w iście azjatyckim stylu.
12/ BB Cushion Pore Control, Laneige. Aproposito Azji. Zachorowałam na Laneige. Mam pielęgnację, bazę, błyszczyk, ale gwiazdą jest on. Poduszeczkowy krem BB, który chłodzi, wyrównuje koloryt, nieźle kryje i chroni przed UV. Jedyne czego mogę się przyczepić to za mało matu i łatwo brudząca się gąbka. Ale sama forma kompaktu-pieczątki jest genialna!
13/ Pędzel do rozświetlacza 105, Zoeva. Małe jajeczko zastąpiło 3 inne pędzle. Używam do brązera, różu i Mary-Lou. Inne pędzle wyrzuciłam. Nie potrzebuję.
15/ Dear My Muse, puder sypki It’s Skin. Przepięknie pachnie, jest delikatnie różowy, pozostawia lekki mat z czymś w rodzaju poświaty. Bardzo wydajny. Nie wiem czy jest dostępny w PL, ale warto poszukać go na eBay.
16/ Gimme Brow, tusz do brwi Benefit. Ulubieniec roku 2014 (choć już teraz mam dla niego godnego konkurenta, ale o tym niebawem). Maluszek, który precyzją, naturalnym efektem i wydajnością powala na kolana. Jeden z najlepszych produktów w historii Benefit.
17/ Mascara Infinito, tusz Collistar (odc. nero). Ze mną od urodzin. Każdego dnia. Za jego przyczyną kilku tuszowych średniaków trafiło do kosza na śmieci. Połączenie szczoteczki i grzebyka w jednym produkcie – genialne do każdych, nawet najkrótszych rzęs.
18/ Eye-liner w pisaku Provoke, Eris. Lista pokonanych jest imponująca: Benefit, Collistar, Make Up For Ever. On załatwił ich wszystkich przez nokaut. Trwałością kreski, naturalnym wyglądem, odpornością na pot i zły. Tyson wśród eye-linerów urodził się w Polsce!
Kolorówka – paznokcie
19/ Lakier do paznokci Essie, odc. Fiji. Mają rację tysiące blogerek z całego świata. To jest najbardziej uniwersalny lakier świata. Diablo trwały, piękny solo i jako baza pod inne lakiery. Pięknie pracuje ze wszystkimi lakierami podkładowymi, a nawet solo utrzymuje się nienagannie przez 5 dni.
20/ Mac Studio, lakier do paznokci, odc. Quick Million. Ideał w kategorii blasku na paznokciach. Połączenie złotych i pasteloworóżowych drobinek brokatu daje cudowny efekt na paznokciach i przedłuża trwałość Essie do 7 dni. Fantastyczna jakość!
Tak wygląda moja złota dwudziestka. Za każdy z tych kosmetyków dam się pokroić i będę walczyć do ostatniej kropli krwi. Z czystym sumieniem polecam – czy dla siebie, czy w prezencie dla bliskiej osoby. A jakie są Wasze ulubione kosmetyki 2014 roku?
Że suchy szampon Dove aż taki dobry ? Chętnie spróbuję, bo kosmetyk tego typu ma swoje stałe miejsce w mojej łazience. Jajeczko Zoeva też kusi, ale póki co kupiłam coś podobnego z La Rosa. Zobaczymy jak się spisze 🙂
Że szampon Dove aż taki dobry ? Spróbuję, bo kosmetyk tego typu ma stałe miejsce w mojej łazience. Pędzel Zoeva też intryguje. Ale póki co kupiłam coś podobnego z La Rosa. Zobaczymy jak się spisze 🙂
Bardzo dobry! Jedyne czego mi brak to zapach Batiste, ale cała reszta przemawia za Dove, także bardzo polecam 🙂
Ale cuda! Nawet nie wiem od czego zacząć tyle pięknych kosmetyków!
Jeśli mogę coś od siebie bardzo polecam Bourjois, mam i pomadki, podkłady i lakiery – praktycznie wszystko tej marki jest wspaniałe i naprawdę świetnej jakości.
Mam i ja! Właśnie Bourjois to jedne z tych kosmetyków, które się nie załapały do podsumowania, bo je odkryłam już pod koniec roku albo na początku tego, natomiast masz świętą rację – bardoz dobre produkty, na pewno pojawią się w kolejnych ulubieńcach <3
ładnie
http://iamemilias.tumblr.com/
OMG, a ja uzywam Guerlain’a nie tylko na wielkie wyjścia, czy specjalne okazje. Kocham ten zapach tak bardzo, że używam go codziennie, nawet dziś gdy siedzę na L4 z anginą jestem „wypsikana” 😉
haha, zupełnie się nie dziwię. Lona lubi bardziej pudrowe zapaszki, więc to jej pewnie wieczorny 😉
I znowu toaletka, no nie mogę się napatrzeć <3