A czy Ty pójdziesz na wybory?!

Kogo wybierać, gdy w spotach polityków chamstwo, osobiste podjazdy i kiepski dowcip?

Prowadzenie bloga to odpowiedzialność. Przecież każdego dnia nasze słowa trafiają do tysiąca osób. Wyrażamy swoje zdanie, przekazujemy poglądy, czasem Was przekonujemy, że pewne rzeczy są świetne, a na inne zaś warto spuścić kurtynę milczenia. Doszłyśmy do wniosku, że skoro czytacie nas tutaj, a także na fejsie i instagramie to musi coś znaczyć. To musi znaczyć, że czas najwyższy powiedzieć Wam coś ważnego. Przekonać do czegoś, co naprawdę ma wartość. Słuchajcie – młodzi, starzy, modni i niemodni. Idźcie na wybory. Koniecznie!
Pytanie tyko kogo tu wybierać, gdy w spotach polityków chamstwo, osobiste podjazdy i kiepski dowcip? Ano są rzeczy ważniejsze niż polityka Drogie Misiaczki 🙂

Bo Wybory to rzecz pełna powagi. Zwłaszcza… Jeśli mamy zadecydować, które z miast jest najbardziej przyjazne. Najbardziej przytulaśne, pełne pozytywnej energii. W którym mieście ludzie uśmiechają się do siebie, pozdrawiają i każdego dnia okazują sobie życzliwość. Miasto, które mówi – śmiało, bądźcie delikatni! Kojarzycie fioletową krowę zachęcająca do uścisków? W tym tygodniu podesłała nam słodkie paczki, w których ukryte były czekoladki z nazwami miejscowości biorących udział w akcji Milka. O co chodzi? O coroczny wybór miasta uśmiechniętych ludzi! Wszystkie szczegóły znajdziecie na fioletowej stronie. A my Wam powiemy jakie są nasze przytulaśne miasta, niekoniecznie te związane z miejscem zamieszkania.

Miasto Leny: Hel

 

 

Tak daleko od Katowic i Śląska i najpiękniej kojarzący się z wakacjami nas polskim morzem (w którym i tak się nie zanurzam, ale co tam). Myślę Hel i widzę rodzinne wyjazdy na tzw. waganowe wycieczki. Z ogniskami w lesie, ze świeżymi rybami, z pierwszym fokarium z foczką Balbinką, bursztynami, wspinaniem się na betonowe falochrony. Tam mama kazała mi pić sok z marchewki, tam poznałam cudownego psiaka Tessę. I tak co roku, przez kilka pierwszych lat mego istnienia. Cudownie! Miałabym wielką ochotę przytulić się na Helu!

 

Miasto Lony: Zielona Góra

 

 

Zawsze i wszędzie: Zielona Góra, sialalalala! Moje miasto studenckie, kopalnia fajnych wspomnień i miejsce, obok którego nigdy nie przejadę bez przystanku. Spokojne, zielone, urokliwe. Stolica wina. Wszędzie tam blisko. Autobusy jeżdżą o czasie, wszystko oznakowane. Może to brzmi dla Was zwyczajnie, ale uwierzcie – dla kogoś kto dorastał w śląskim tygielku to jest naprawdę szok cywilizacyjny 😉

 Żadne lordy Somersby nas nie przekonają,
że jabłka są lepsze od żywieckiej wody i dobrego chmielu.

Ale choćby przyszło tysiąc atletów i każdy zjadłby tysiąc kotletów, naszej młości do rodzinnych stron nie udźwignie. Jesteśmy prawdziwie dumne z dokonań lokalnych… browarów i żadne lordy Somersby nie są w stanie nas przekonać, że jabłka są lepsze od żywieckiej wody i dobrego chmielu. Kibicujemy mocno zarówno Browarom Tyskim, jak i Żywieckiemu, więc wieść, że i w Żywcu szykują się wybory wprawiła nas w radosny nastrój. I tak sobie jesteśmy do dziś podchmielone tym podniosłym nastrojem, bo oto w Żywcu stworzono wg historycznych lokalnych receptur trzy nowe rodzaje piwa i pod głos ludności je oddano. My już wybrałyśmy najlepsze – Białe. A Wy?

Drodzy Pełnoletni. Wskakujecie na stronę Żywca, wpierwiej jednak delektujecie się trzema nowiutkimi smakami wprost z żywieckich browarów. Pszeniczne Białe, karmelowy koźlak Bock i delikatne Marcowe. To ona czekją na Wasze głosy i walczą, by stać się nieodrodną częścią śląskiego browaru. Być degustatorem? Pyszna sprawa! Zabawa trwa na fanpejdżu Żywca.