Minęły już dwa tygodnie od wyjazdu do Paryża na warsztaty kompozycji zapachów organizowane przez Dove (pierwszą część relacji przeczytasz tutaj – KLIK), a ja wciąż myślami wracam do pięknych miejsc, wspaniałych smaków, a przede wszystkim niezwykłej atmosfery tego wyjazdu. Na szczęście znajomości, jak wspomnienia, można pielęgnować – czy wymianą maili, wiadomości na Fejsie, czy telefonicznie. Trudno byłoby bowiem tak po prostu zrezygnować z kontaktów z Basią (Callmeblondeee), Kasią (Quintessenceofbeauty), Agatą (Fragranceofbeauty), Agą (Nieesia25), Kasią z iBeauty czy Martą z Rc2 – chyba każda z nas, czy to bardziej prywatnie, czy służbowo (da się w ogóle w dzisiejszych czasach oddzielić te dwie sfery życia?) nadal w pewnym sensie żyje Paryżem, przeżyciami z warsztatów, czy wydarzeniami, które nastąpiły w następstwie wyprawy (wiem, że brzmi to dość enigmatycznie, ale nie mogę wtopić wszelkich nowości i planów dziewczyn, dyskretnym trza być choć odrobinę, a co!)
Wracam i ja do paryskich uliczek pełnych ludzi ubranych w dobrze skrojone płaszcze, do olśniewających butików największych sław „starego krawiectwa”, do paryskich ulew pięciominutowych, do ferii barw ulicznych kwiaciarenek i warzywniaków czynnych do późnej nocy, do zapierającej dech architektury, do stuletniej szafy w moim pięknym pokoju hotelowym w Lutetii, do zapachu świec płonących w Atelier Richelieu podczas wszystkich warsztatów, do wybornych pralinek ze strzelającym wnętrzem (pamiętacie z dzieciństwa takie cukierki, które musowały w buzi?), do świeżych malin, passiflory, truskawek i ciastek w kształcie gołąbków Dove, do uczucia pełneo relaksu podczas masażu w spa Anne Fontaine. Jest tyle wspomnień! Największe wrażenie jkednak wywarły na mnie rozmowy – z dziewczynami z polskiej ekipy blogersko-dziennikarskiej, z amerykańskim teamem Anne, który z równą pasją opowiada o perfumach, jak o randkowaniu przez internet, z fotografką eventu, która rozbiera francuski spleen na czynniki pierwsze i opowiada o polsko-angielskim powinowactwie dusz, do Stacey z Unileveru, która ma w sobie więcej energii na minutę, niż ja kiedykolwiek rocznie, nawet do taksówkarza, który usiłował zabawić nas kiepskimi włoskimi melodiami w drodze na lotnisko… Absolutnie każda minuta tego wyjazdu jest kopalnią wspomnień! A oto te fotograficzne:
Ksia, ja, Agata, Kasia :)))
Jak człowiek ma się ochotę położyć pod tulipanem, to nikt mu nei zabroni (nie ma zakazu siedzenia na trawie, czy wchodzenia do fontann)
Biblioteka w remoncie, ale i tak zrobiła na mnie wrażenie
Wszystkie byłyśmy przyklejone do aparatów, jak Azjaci na wakacjach 😀
Od razu widać, kto z naszego grona ma bloga modowego 😉
Nie miałyśmy czasu na zwiedzanie Luwru, ale na samo muzeum należałoby zarezerwować 3 dni!
Marta, Kasia, Agata i Kasia
A na deser przedstawiam moją wersję relaksującego i pobudzającego zmysły, jak dobre ciastko z kremem, żelu Purely Pampering o zapachu pralin i gardenii. Żel ma być wyprodukowany przez Dove i przesłany mi mniej więcej za miesiąc – wtedy okaże się, czy sprawdziłam się jako „nos” i projektant opakowań. A oto wizualizacja mojej propozycji:
Wspaniała wycieczka 🙂 zazdroszczę 🙂
Zazdrościć <3
Ja tez kiedyś byłam w Paryzu 😀
A kiedy byłaś? Bo ja miałam przerwę jakoś 8-letnią i przyznam, że w mieście sporo się zmieniło. I to jest fantastyczne wrócić do Paryża i zobaczyć, jak to miasto żyje i ewoluuje. coś wspaniałego!
Pozdr, Lona
Piekne zdjecia;)
ojjj zazdroszczę wyjazdu!<3
Jeju Ilonka nie mogę się nadziwić jak Ty świetnie piszesz, naprawdę profesjonalnie :))) Świetna relacja i zdjęcia, wraz z komentarzami ;)) Rzeczywiście strzelające pralinki były wyjątkowe, a pan taksówkarz mimo wszystko był zabawny na swój sposób:D I wiesz co Ci poowiem, twój żel jest fenomenalny!!! Podoba mi się bardziej niż mój zdecydowanie, masz nosa ;))) :*
Kasiu dziękuję bardzo. to dla mnie dużo znaczy, że się podoba relacja, bo chciałabym, żeby było widać w tekście, jak bardzo te warsztaty wiele nam dały i w sensie relacji, wrażeń, poznanych ludzi… spotkanie sobie musimy zrobić a co!
lona
Marta wysłała projekt etykiety, to trzeba się pochwalić, a co!:D Też o tym myślałam, ale u mnie już dużo Paryża było i chyba wystarczy, bo goście bloga się zbuntują!:)
Ściskam mocno!:*
Chcę jeszcze raz…
super! ale Ci zazdroszczę;)
http://www.juliettecapuleti.blogspot.com
ahhh chciałabym to wszystko zobaczyć na własne oczy.. zaaaaaaazdroszczę!
zazdroszczę, chce taką majówkę!
w Luwrze naprawdę jest przepięknie! 🙂 bardziej mi się podobało tam niż na wieży eiffla 😀
o tgak, masz rację, ja co prawda teraz nie byłam, ale kilka lat temu owszem, spędziłam tam cały dzień, zwiedziłam jedno skrzydło, ale byłam tak urzeczona, że nie chciałam wyjść 😀
świetnie wyglądasz:)!
zazdroooszczę Majówki!
Cute pictures. Paris is amazing. Love from armarioenduddas 🙂
Love the first photo, very grand!!! Love the casual yet stylish outfits.
-V
PS. Awesome swimsuit giveaway on my blog, please pass by to enter http://stylishlyme.com
Cudnie! Paryż jest przepiękny i wspomnienia wróciły.
Ilona mój nick to nieesia25:))) Piękne zdjęcia i wspomnienia;) tęsknię;)
Odwiedziłam Paryż rok temu, a do tej pory często wracam do niego wspomnieniami, więc doskonale rozumiem, że nadal „żyjecie” paryskim klimatem.
świetne zdjęcia 🙂
o tak, tego wszystkiego nie da się szybko zapomnieć, zresztą wcale tego nie chcemy 😀
how pretty <3
http://therubberdoll.com/
Zazdrość! Mam zamiar odwiedzić Francję w 2014 😀