Ostro o prasie kobiecej

Przygotowując się do tego wpisu sięgnęłam myślą do czasów licealnych, kiedy „prasówka” była częścią zajęć z wiedzy o społeczeństwie. Interesowała nas prasa lokalna i tygodniki opiniotwórcze. W orbicie mych małych badań znalazła się prasa kobieca, która często określana nas, Czytelniczki, jako te aspirujące.

Miałam niegdyś pomysł na studiach dziennikarskich. Napiszę pracę o polskich magazynach kobiecych. Tych po 89′. Bo zawsze lubiłam się nimi otaczać. Czekać na ten dzień w miesiącu. Patrzeć na okładkę, brać do ręki, nawet powąchać przed otworzeniem. A potem kartkować. Po raz pierwszy, drugi, piąty… Niektóre z nich towarzysza mi niemal od zawsze i były w domu dzięki Mamie i Cioci (lubią wymieniać się tytułami). Twój Styl (1990), Zwierciadło (1957), Pani (1990).

Inne zaś przygarniałam sama. Zacznę od takiego malutkiego podsumowania, idealnie studenckiego. Czyli co i skąd pochodzi. I co najważniejsze, czy jest nasze polskie, czy są to „tylko” polskie wydania zagranicznych pism. To pomoże usystematyzować  mnie i Wam pewne dane. I wiedzę. I jednocześnie skieruje do samiutkiego podsumowania. Bo, z małym wyjątkiem, dobre co Polskie!

Burda: Elle / Instyle / Glamour

Marquard Media: Harper’s Baazar, Joy, Cosmopolitan

Bauer: Pani (PL), Twój Styl(PL)

Wydawnictwo Zwierciadło Sp. Zoo: Zwierciadło (PL)

polska-prasa-kobieca (9)

Sprawa reklamy

Ostatnie kilka dni naprawdę intensywnie studiowałam powyższe tytuły. Czasem zadając sobie pytania: po co? mają mnie za idiotkę? naprawdę ktoś to kupuje? Mam nadzieję, ze nie odkryję przed Wami Ameryki pisząc, że większość artykułów modowo-urodowych powstaje niemalże jako dodatek do zakupionej przez daną markę reklamy. I choć kilka tytułów szanuję, to nie dam sobie wmówić, że ranking czy test redaktorek urodowych, bądź pomysł na stylizację, nie jest zwykłą kampanią reklamową. Pomijam oczywiście sesje zdjęciowe z cyklu high fashion. Bo z całym szacunkiem, światowe domy mody nie interesuje Polska. Co znamienne w kwestii reklam – luksusowe zazwyczaj są tylko reklamy kosmetyków, ewentualnie dodatków. Na palcach jednej ręki można policzyć ile w naszym kraju jest miejsc, gdzie można dostać t-shirt od Wanga albo buty Choo. Tutaj nawet polski Baazar ma przegwizdane i karmi nas commercialami perfum, zegarków i torebek. Ale wracając do kampanii reklamowych i mego braku wiary…

Nie wierzę redaktorkom pism kobiecych. Wierzę Blogerkom. Taka jest prawda – to my (a jak!) przejęłyśmy rolę opiniotwórczych testerek. To nas się czyta nim kupi się tusz, róż, krem. Zarzuca się nam, że za przysłowiowe próbki możemy sprzedać duszę. Ale to nie prawda. Bo gdyby tak było, to Was Czytelnicy, dawno by również nie było tutaj. To Wy dobrze wiecie, kiedy blogerka ściemnia. Kiedy każda jej recenzja to nieskrywane ochy i achy. Mało – kiedy nie recenzuje, a zwyczajnie… reklamuje produkt. To właśnie dlatego uwielbiamy (i Wy też) Alinę czy nieesię25. Tam nie ma miejsca na ściemę. Są kosmetyki tanie i drogie. I dziewczyny, które dawno zastąpiły redaktorki urodowe. Te mają taką przewagę, że naprawdę 100% kosmetyków dostają za darmo, bywają na wszystkich imprezach i czasem nie mogą napisać tego, co by chciały.  My za to możemy.

Nie jestem głupia

Wiecie, że to chyba najczęstsze zdanie, które mówiłam sobie po przeczytaniu kolejnej strony Cosmo? I zadawałam sobie pytanie – kto na litość boską jest w grupie docelowej. Bo ja chyba nigdy nie byłam i na pewno już nie będę. Młoda, aktywna kobieta, która dba o swój rozwój, zna swoją wartość, bla bla bla... No to chyba ja. I Ty pewnie też. Nie potrafię znaleźć w tym tytule nic wartościowego. Same triki, rankingi, hoty i noty, sexy porady. Absurd goni absurd i dziewczyna, która jawi mi się jako czytelniczka Cosmo jest tak stereotypowa, że bolą zęby. Angela z małej wsi, która ruszyła na podbój stolicy. Póki co podbijają ją kolejni koledzy z roku albo z biura. A ona wciąż tęskni za serialem „Magda M”. Szczęśliwie Joy, który wydawał mi się podobnym tworem, nie aspiruje do bycia kioskową biblią seksu. Mimo, iż jest to mutacja zagranicznego tytułu, to całkiem sensownie (redakcja) bierze pod uwagę kim są polskie czytelniczki. Jeszcze nie mają wypchanych portfeli, jeszcze mogą być w liceum. I fajnie, że pojawiają się produkty na ich kieszeń. Dość podobnie działa Glamour. Tylko w nim znacznie więcej mody. I mimo wszystko produktów ( a także sesji zdjęciowych) bardziej luksusowych. Do (nie)czytania w obu pismach podobnie. W sam raz na kilka wizyt w wc. I po gazecie.

polska-prasa-kobieca (11)

Wielkie Halo

Albo jeszcze więcej hałasu o nic. I mogą mnie za to zmieszać z błotem, i mogą rzec, że się nie znam. Ale mogę mieć własne zdanie, a co. Dwa pisma, których byt mnie zaskakuje. Do granic – Instyle. To przecież nic więcej jak portal internetowy.  Nie kreuje trendów, odtwarza bo nie zdąży z internetem. Reklamuje coś, co już jest w sieci zareklamowane. Pokazuje coś co było. Nie ma racji bytu. No chyba, że padł Ci smartfon/tablet, a jedziesz środkiem komunikacji miejskiej lub pociągiem. Może 15 lat temu by mnie owo pismo jarało. Bo dostęp do neta wiązał się z piskliwym dźwiękiem modemu. I może aktorka X w sukience od Y byłaby w stanie poruszyć mą wyobraźnię. Dzisiaj mówię nie. Absolutnie! Podobną opinię mam o… Elle. Skandal? Nie jest może ona tak kategoryczna, ale poza niezłymi edytorialami o modzie (głównie niepolskimi) też czuję pustkę. Gdyby mnie spytać – jaka jest dziewczyna Elle, wówczas odpowiedziałabym, że raczej nieskomplikowana. Coś gdzieś dzwoni, ale nie wiadomo, w którym kościele. O filmie, sztuce, wystawie – tylko czytała. Nie była, nie wyrobiła własnej opinii. Takie dla mnie jest Elle. Całe, prócz działu mody. I czasem jak przeglądam, to myślę sobie, że powinni na tym dziale poprzestać. Najbardziej żenują mnie wywiady. O niczym. Często też z nikim szczególnym.

Sztuka wywiadu i felietonu

Wiecie czym wygrywają pisma drukowane od tych w sieci? Właśnie rozmowami. Bo nawet jeśli przeczytamy wywiad na portalu, to słowa te będą jakieś takie…ulotne. Papier może więcej. A robienie rozmów to sztuka. Perfekcyjnie opanowana przez Małgorzatę Domagalik , redaktorkę Pani. Tam się pyta, tam się odpowiada, tam się mówi, skłania do lektury. Tam się mówi z Mistrzem. Zazwyczaj o sztuce, nauce, pasji, życiu. Nie o ślubie, trendzie i pierścionkach (sorry Elle). Równie dobrze robi się to w Twoim Stylu. Czasem trafiają się wywiady, z których zdania pozostają w pamięci na wiele miesięcy. Ludzie, którzy inspirują. A ich twarzy próżno szukać na portalach plotkarskich. Felietony, wywiady, rozmowy – szukaj W Pani, Twoim Stylu i Zwierciadle. Choć to ostatnie niegdyś przedawkowałam. Dużo w nim porad z pogranicza psychologii, co w mym przypadku, w nadmiarze, mocno przytłacza. Jeśli minusy, to o TS powiem tyle, że niekiedy grafik lubi przyłożyć gwieździe i znaleźć jej zupełnie nowe oblicze. A szkoda, bo mając na okładkach tylko Polki, byłoby fajnie gdyby były prawdziwe. Najprawdziwsze. I bardziej zróżnicowane, bo TS i Pani bardzo często wręcz wymieniają się twarzami. I rozumiem, że Kulesza jest boska. Albo Stenka. I Preis. I że promują nowe filmy czy sztuki. Ale Czytelnik nie chce mieć wrażenia, a czasem ma, że nawet na Artystów (przez duże A) bywają sezony.

HP, i co z tobą?

Nie wiem co myślę o Harper’s Baazar. Daje mi tylko wyraźnie do zrozumienia, że nie jesteśmy gotowi na Vogue, wersja PL. Z jednej strony dostaję modę na super poziomie. I całkiem niezłe teksty (nie tylko przedruki) właśnie o tematyce fashion. Ale mam momenty zniechęcania i dobrym przykładem będzie najnowszy tekst o Kate Mossz czerwcowego numeru. Kaśka na okładce, a także w paru miejscach w piśmie. Za to clue i esencja – kilka zdjęć i tak niewiele treści wkurzają. Pewnie, że to nie wina polskich redaktorów, bo nie oni z nią gadali. Ale jakoś tak słabo. HP jest z nami rok, ponoć sprzedaje się średnio. Ja jeszcze potrzebuję chwili.

A co u Was? Dotarliście tutaj?

polska-prasa-kobieca (2) polska-prasa-kobieca (4) polska-prasa-kobieca (7)

8 komentarzy

  • Joanna
    10 lat ago

    Jestem od zawsze uzależniona od gazet,mam wrażenie ze wyssalam to z mlekiem matki,babki i cioć. Wszystkie kochają prasę. Do wymienionych tytułów (TS,Pani,Zwierciadło) dorzuciłabym naprawdę interesujące Wysokie Obcasy Extra oraz psychologiczne: Sens i Charaktery. Warto.

    • Lena&Lona
      Lena&Lona
      10 lat ago

      masz rację WOE też są magazynem do czytania. Za to ja mam problemy z psychologicznymi pismami. tutaj natomiast skupiałam się typowo nad babskimi tytułami. zgroza, niestety:(

  • 10 lat ago

    Baaaaaaaaaaardzo dobrze napisane!
    Powiem Wam, że ja już od jakiegoś czasu kupno gazet ograniczyłam do trzech, w porywach do czterech tytułów: Pani i TS kupuję co miesiąc właśnie dla felietonów i wywiadów. Czasem wpadną mi w ręce Wysokie Obcasy Extra. No i Harper’s kupuję, tu przyznam z nieco próżnych pobudek – po prostu lubię oglądać ładne sesje w tym piśmie, inspirować się w kwestii ubioru (choć ja z moda to raczej na bakier – bardziej typu „o, paski są modne, biegnę po top w paski”), po prostu popatrzeć sobie na ładne rzeczy. Zresztą podobnie sprawa ma się z TS i Panią – bo nie oszukujmy się, w kwestii prezentowanych tam ubrań, dodatków i gadżetów raczej nie jestem ich grupą docelową. Co mnie jedynie strasznie mierzi w H’sB to nierzetelność w kwestii podawania cen – głównie kosmetyków bo nie ukrywam na nie patrzę, tak o, żeby się zorientować. To, co oni wyprawiają z podpisywaniem fotek produktów woła o pomstę do nieba. Ja rozumiem, pracy dużo itp. Ale czy to taki problem wejść na stronę internetową Sephory, Douglasa czy MACa i sprawdzić tę cenę zanim się walnie, że róż Diora (94zł) jest taki modny tej wiosny??? 😀
    Co się tyczy reszty – no niestety, mam podobne odczucia. Reklama goni reklamę, wiarygodność w kwestii np testów kosmetyków czy polecanych produktów przez „redaktorki działu uroda” jest równa zeru. Nie wiem, czy ktoś jeszcze w to wierzy, kiedy wystarczy wystukać nazwę w google i mamy dostęp do nieograniczonej ilości opinii i recenzji? To samo wszelkie „nagrody” – niestety, to wszystko ustawki. Cosmo – powiem tyle „buahahaha” – artykuły w stylu 100 sposobów, żeby „go rozgrzać” i „ją ujarzmić” już daaaawno przestały mnie kręcić. Nic mi nie mają te pisma do zaoferowania.
    Przyznam szczerze, że jeszcze z 2-3 lata temu, do pociągu, lubiłam czasem kupić „Urodę”. Wiecie, popatrzeć sobie na kosmetyki. I to nie te w necie tylko te na papierze. Ot – takie dziwactwo. Ale i tam zapanowała moda na „rankingi” kosmetyków (im więcej firma zapłaci tym większy jej lans w takiej gazecie) i szeroko rozumianą medycynę estetyczną, której klientką raczej być nie zamierzam. Więc odpuściłam.
    Nie, oprócz tych moich dwóch czytadeł i dwóch dodatkowych pozycji, zdecydowanie wybieram internety 😉

    • Lena&Lona
      Lena&Lona
      10 lat ago

      Kasia, HB to taki piękny cukierek, którego mogę tylko polizać – piękny papierek, aż chce się zjeśc, ale… wnętrze dalekie ode mnie. choć tez lubię patrzec na piękne rzeczy 😉

  • 10 lat ago

    Ja jedynie Twój Styl kupuję, koleżanka Zwierciadło i tak się co miesiąc zamieniamy. Czasem któraś z nas kupi Pani lub jakieś pospolite czytadło ale to sporadycznie.

  • Anita Barbara
    10 lat ago

    Kiedyś czytałam sporo magazynów, Twój Styl, Pani, Zwierciadło…Potem dostrzegam, że w sumie tematy powtarzają się w kółko, a reklamy praktycznie zdominowały te pisma. Nie mówię już o takich pozycjach jak Uroda na przykład, tu są już praktycznie same reklamy. Glamour jest płytki nie do zniesienia, a Cosmo ze swoją myślą przewodnią ” Jak mu zrobić loda i się nie zmęczyć” nigdy mnie specjalnie nie pociągało. Teraz magazyny dla kobiet kupuję rzadko, jeśli już to zwykle Twój Styl.

  • 10 lat ago

    Przed powszechnie dostępnym internetem, takie gazety bo było jedyne słuszne źródło pewnych informacji dla kobiet – teraz jest internet, który jest dużo szybszy i takie gazety już przestają dbać o jakość, bo i tak można już to znaleźć gdzies na stronie internetowe …. piszą infantylne teksty, które nie mają żadnego przekazu tylko po co aby zapchać strony do wydruku …. szkoda:(

  • klik
    10 lat ago

    Nie zgadzam się…blogerki też tworzą to co jest nie projekytują.Ubrania wybrane gotowe ze sklepu.Według własnego gustu a jak wiadomo każdy ma swój styl.Wywiady to czemu blogerki nie zadają sobie tego trudu bo jest tak łatwiej.Czytam prase kobiecą a blogerzy mają u mnie mniejszy autorytet albo wcale.Myślę samodzielnie ;-]

Leave A Comment

Podobne wpisy

Strona, którą właśnie przeglądasz wykorzystuje pliki cookies. Ich wykorzystanie możesz modyfikować w ustawieniach swojej przeglądarki. Zostawiając komenatarz czy pisząc do nas e-mail, pamiętaj, że Twoje dane są zabezpieczone.
Akceptuj Cookie.
x