Trainspotting. / Konkurs ArtDeco
Wreszcie przyszła! Obdarzyła nas swoim najcieplejszym uśmiechem. I oby nigdzie już nie uciekała. Mowa oczywiście o najpiękniejszej porze roku, bo jak dla mnie jest nią niezaprzeczalnie.
Niedoszła gwiazda rocka. Jej idealny dzień to blogowanie, oglądanie filmów i seriali, praca na planie zdjęciowym i wieczorny koncert. Najlepiej metalowy. Ewentualnie dobra książka.
Zawodowo spełnia się w studio filmowym. Ma kota na punkcie kotów. I tatuaży. Najchętniej rzuciłaby wszystko i zamieszkała w Londynie, bo od dawna wie, ze Camden to jej miejsce na ziemi. Okej, blogowania nie rzuciłaby nigdy.
Wreszcie przyszła! Obdarzyła nas swoim najcieplejszym uśmiechem. I oby nigdzie już nie uciekała. Mowa oczywiście o najpiękniejszej porze roku, bo jak dla mnie jest nią niezaprzeczalnie.
Weekend powolutku przechodzi do historii, a że wieczory jeszcze nie należą do najcieplejszych to nie będę namawiać Was na spacer. Ale, ale..
Projektanci i filmowcy krzyczą, że powróci w wielkim stylu. I czy będziemy spoglądać w filuterne oczy Leonardo Di Caprio czy w męski wzrok Roberta Redforda to pewne jest, że świat znów pokocha jazz, prohibicję i słodki upadek wszelkiej moralnej ostoi.
Nim przed Wami pojawi się post ze spotkania śląskich blogerek, to jeszcze moja pre-urodzinowa stylizacja do pracy. Przy piątku człowiek może zaszaleć i zbulwersować wszystkich wokoło krzyżem z motywem galaktyki w biurze.
Jaki jest Wasz najważniejszy kosmetyk kolorowy? Taki, bez którego nie wyobrażacie sobie żadnego wyjścia, który daje Wam odrobinę luksusu i jeszcze więcej pewności siebie?
Tak, było zimno. Nawet bardzo.Choć pięknie, śnieżnie i bajkowo. Ale dla lepszego efektu końcowego można troszeczkę pomarznąć. Można? Pobyłam zatem przez moment królowa śniegu w iście śnieżnej sukience.
Noszę na piersi swej kolejnego ulubionego bohatera. Tym razem nie jest to muzyk, a postać filmowa. Oto i Alexa de Large, mój ulubieniec, z „Mechanicznej pomarańczy”
Uprzedzamy lojalnie – pewna ściana, w pewnym sosnowieckim biurze zostanie jedna z najbardziej obfotografowanych ścian biurowych jakie istnieją. Marzy nam się już wyjście na zewnątrz, ale przy takiej aurze będzie ono kończyło się każdorazowo grubą puchową kurtką i wielgachną czapą.
Bo człowiek muzyką żyje! A przynajmniej zaczyna o niej myśleć intensywnie, kiedy na horyzoncie pojawiają się ciekawe koncerty. Wieść o tym, że Kasabian niebawem zagości w naszym pięknym kraju gruchnęła chyba z półtora tygodnia temu.
Za oknem nieco zelżało, ale wiosny jeszcze długo nie zobaczymy. W międzyczasie zostaje ratowanie się zdjęciami na nieco nudnych, żółtawych ścianach (fe!).