Jeśli myślicie, że Dzień Dziecka obchodzi się tylko przed osiemnastką pozwólcie, że wyprowadzimy Was z błędu. Na 5 sposobów! Totalnie w stylu Bless przenosimy się w czasie i robimy to, co uwielbiałyśmy za dzieciaka. Wchodzicie w to?
Jeśli tak, to nie pozostaje nam nic innego, jak ostrzec Was, że wysadzamy się wspólnie rakietą do przeszłości!
No to odliczamy, jak przy Apollo 13.
Trzy, dwa, jeden i START. Odpalamy film!
1/ Nie ma to jak balony
Czy jakakolwiek impreza spod znaku Blessów mogłaby się obejść bez balonów? Wykluczone, dobrze o tym wiecie. A przecież malutki, błękitny balonik to nic innego, jak najlepszy przyjaciel Krzysia i Puchatka. I oczywiście Lony, co nie? Jeśli chcecie poczuć się jak pluszowy miś o bardzo małym rozumku, to balon będzie świetnym krokiem ku przygodzie.
Koronny dowód skuteczności terapii balonowej przydarzył się nam podczas robienia zdjęć do tego wpisu. Grupka osób zupełnie nienastoletnich zaczepiła nas chcąc… pożyczyć nasz balon i też zrobić sobie z nim zdjęcia. Ot tak, dla poprawy humoru. Zadziałało!
2/ W kolorowej bańce
Ulotne jak motylek, barwne szalenie i jakież ekscytujące! Co prawda Fender-kot dostaje paraliżu i ucieka gdzie pieprz rośnie, to jednak Lena dmucha bańki. Ze skupieniem, zaangażowaniem, fascynacją i radością. Udziela się ona i innym mieszkańcom Katowic, którzy nie tylko pragną podziwiać, ale i wspólnie dmuchać. Także miasto usłane jest bańkami mydlanymi, a im więcej człowiek stworzy owych baniek, tym na twarzy większy uśmiech. Sprawdzone!
3/ Smaki dzieciństwa w nowej odsłonie
Dzieciństwo to przecież i niezapomniane kulinarne wyprawy. Zwłaszcza te najprostsze, które kojarzą się nam z dziadkami czy ulubioną ciocią. My z łezką w oku wspominamy kompot z rabarbaru, który był niemal synonimem upalnego lata. Smakowite podróże nie kończą się tym razem na wspomnieniach, bo serwujemy sobie sok jabłko-rabarbar Hortex i przypominamy, jak fajnie było dorastać w latach 90’!
4/ Ubranka dla lalek
Jeśli nie dzisiaj, to kiedy? Wyciągajcie swoje ukochane bluzy z kucykami Pony. Wkładajcie buty ozdobione myszkowymi uszami. Niech pojawią się sukienki księżniczek, spodnie z dziurami, które pamiętają czasy gimnazjum, czapki z daszkiem z podstawówki. I żadnych, absolutnie żadnych obcasów. Nie dzisiaj! Wrzucamy na luz, tak jak wrzucałyśmy bawiąc się na trzepaku.
5/ I na dokładkę lody
Ej, pamiętacie: MAAAAAMOOOO, rzuć mi zeta na loda! Jak tęskno nam za tymi blokowymi odgłosami. Dlatego wyłączamy smartfony, zdjęcia cykamy analogowo i idziemy na najlepsze lody w mieście. A mamę możemy zabrać ze sobą, bo przecież ona tez ma dzisiaj dzień dziecka, prawda?
To nasze patenty na dobrą zabawę. Na dzień pełen śmiechu, który zaraża wszystkich wkoło. Śmieją się więc przechodnie, chcą nam porwać balona, chcą robić zdjęcia i bańki. Rzućcie dzisiaj wszystko, i idźcie bawić się jak dawniej.
Ja pomimo 36 lat nadal czuje sie dzieckiem, w koncu dla swoich rodzicow bede nim zawsze <3
„don’t grow up, it’s a trap!”;))))
Ja dzień dziecka przełożyłam sobie na weekend i idę wtedy do kina na Smerfy 😀
<3
Świetna sesja dziewczyny 🙂 Zawsze lubilam puszczać bańki, ale z reguły połowę płynu rozlewałam i tylko się wkurzałam, że ten zrobiony przeze mnie w domu z płynu do naczyń, to już nie to 😀
teraz koszt baniek to niecała złotówka, więc można zapomnieć o płynie:DDDD