Nie muszę Was przekonywać, że krem z filtrem to absolutna konieczność. Jednak przyznacie mi rację – znalezienie dobrego kremu SPF, który w 100% odpowiadałby potrzebom naszej skóry, wcale nie jest takie proste. Nie raz i nie dwa zdarzyło się każdemu z nas kupić potencjalny hit, który okazał się niewypałem. A rynek filtrów z roku na rok staje się coraz większy. Na szczęście idzie to w parze z rosnącą świadomością konsumentów na temat zagrożeń, jakie niesie ekspozycja na słońce.
Sezon filtrów w pełni – mamy środek wakacji i choć ochrony przeciwsłonecznej używamy przez cały rok, to właśnie pierwsza połowa roku obfituje w największą liczbę nowości. Zdążyłam już sporo przetestować, byłam nawet na krótkim urlopie na bardzo słonecznej Krecie i pędzę do Was z moimi ulubionymi SPF 2025.
Dla wrażliwców i na wakacje – La Roche-Posay Anthelios UVMUNE400 SPF 50+ (50 ml, ok. 105 zł / z rabatem ok. 85 zł)
Filtr La Roche-Posay to naprawdę niezbędny produkt na urlop. Ma niesamowicie lekką, wodnistą formułę, która wchłania się błyskawicznie i zapewnia długotrwałą ochronę. Jego skuteczność sprawdziłam na Krecie – nawet największe upały nie były mi straszne. Po urlopie nie mam żadnych przebarwień, ani nawet skóry muśniętej słońcem.
Produkt jest wodoodporny, dobrze sprawdza się zarówno w wilgotnym klimacie, jak i w codziennym, miejskim użytkowaniu. Zawiera opatentowany przez markę filtr Mexoryl 400, zapewniający bardzo szerokie spektrum ochrony. Jest fotostabilny i skutecznie redukuje ryzyko powstawania przebarwień.
To uniwersalny SPF 50, który spodoba się także osobom o wrażliwej skórze (jest bezzapachowy!) oraz tym, którzy nie przepadają za ciężkimi kremami ochronnymi (np. mężczyznom). Ma delikatnie rozświetlające wykończenie, ale nie powoduje nadmiernego przetłuszczania skóry.
Dla lubiących odrobinę koloru – L’Oréal Paris Bright Reveal Tinted Glow SPF 50 (50 ml, ok. 100 zł / z rabatem 45 zł)
O tym barwionym filtrze L’Oréal opowiadałam Wam już w rolce na Instagramie wczesną wiosną. Od tego czasu zdążyłam zużyć jedno opakowanie i właśnie kończę kolejne. Bardzo go lubię, choć przyznaję – nie jest to filtr dla bardzo jasnych karnacji. Nawet najjaśniejsza wersja może lekko odcinać się na alabastrowej skórze.
Ma naprawdę lekką, wodnistą konsystencję i pięknie wtapia się w skórę, nie tworząc smug czy plam – co często zdarza się produktom łączącym ochronę z makijażem. Krycie jest lekkie, ale dla mnie wystarczające, dzięki czemu nie muszę aplikować na niego podkładu – wystarczy korektor pod oczy i na drobne niedoskonałości. Zdecydowanie wystarczy, jeśli lubisz makijaż „no makuep”.
Muszę jednak uprzedzić, że jeśli masz cerę bardzo tłustą, może nie spodobać Ci się efekt, jaki daje. Wykończenie jest wyraźnie glow, nadające skórze zdrowy blask.
Coś dla kochających makijaż – Nivea Primer Daily UV Serum 2w1 SPF 50+ / 30 ml za 55 zł (z rabatem 35 zł)
Makijaż nosisz nawet latem? Totalnie Cię rozumiem! Krem/primer z filtrem SPF 50 od Nivea będzie naszym sprzymierzeńcem. Ma lekko kremową, a przy tym pięknie wchłaniającą się konsystencję, delikatnie brzoskwiniowy odcień, który ujednolica skórę bez efektu bielenia, oraz subtelną lepkość, dzięki której podkład trzyma się na nim doskonale. To filtr, który naprawdę robi różnicę podczas aplikacji podkładu!
Dla mnie to perfekcyjny miejski SPF – na lunch, do biura, na co dzień. Nie wybrałabym go jednak jako filtr typowo wakacyjny, na plażę czy intensywne słońce. Jego formuła zawiera antyoksydanty i składniki nawilżające, więc możesz stosować go bezpośrednio na skórę lub na serum czy esencję. Nie ma mowy o rolowaniu, szczypaniu w oczy.
Dla skóry tłustej i młodej – SPF 50 AA LAAB Clear Skin Solution / 40 ml za 49 zł
Choć w nazwie znajdziesz słowo „żel”, to tak naprawdę ma bardziej kremową konsystencję. Niech Cię to jednak nie zniechęca – to świetny filtr dla skóry przetłuszczającej się i trądzikowej. Poza ochroną przeciwsłoneczną SPF 50 zawiera przemyślany miks składników normalizujących skórę i wspierających barierę hydrolipidową – dokładnie to, czego potrzebuje cera z nadprodukcją sebum.
Jego zaletą jest przyjemne, matowe wykończenie – gdy go używałam, potrzebowałam zdecydowanie mniej pudru przy aplikacji makijażu. To ponownie idealny filtr miejski – świetny dla nastolatek czy studentek na początek roku szkolnego lub akademickiego. A jeśli masz nieco więcej lat i tłustą cerę – również możesz go polubić.
Uniwersalny filtr także dla skóry dojrzałej – SVR SUN SECURE Fluide Photo Age SPF 50+ / 40 ml za 130 zł (z rabatem 66 zł)
To kolejny filtr, który z czystym sumieniem mogę polecić nawet na urlop z bardzo intensywnym słońcem. Ma lekką, kremową, bezzapachową formułę, szybko się wchłania i zapewnia wysoką ochronę przeciwsłoneczną. Jest odporny na pot i wodę, a przy tym przyjazny skórom wrażliwym i delikatnym.
To połączenie silnej ochrony SPF 50 z pielęgnacją przeciwstarzeniową – znajdziesz tu antyoksydanty, niacynamid, kwas hialuronowy oraz ekstrakty z owoców. Doskonale sprawdza się jako baza pod makijaż, a jego skład został opracowany tak, aby nie szkodził rafom koralowym.
Bonus do szybkich poprawek – Purles Mgiełka SPF 50 / 150 ml za 145 zł (z rabatem 97 zł)
Nie polecam mgiełki zamiast kremu z filtrem, ale jako uzupełnienie ochrony – absolutnie tak. To produkt, który świetnie sprawdza się podczas pieszych wycieczek, zwiedzania nadmorskich kurortów czy jako szybka reaplikacja w ciągu dnia, np. gdy wychodzisz z pracy.
Mgiełka Purles nie niszczy makijażu, nie jest tłusta, a wręcz odświeża skórę. Możesz ją bez problemu wklepać puszkiem lub czystymi palcami. Zauważyłam też, że dzięki tej formie udało mi się namówić nawet mojego męża do częstszej reaplikacji SPF – więc jeśli masz podobny problem, ten produkt naprawdę pomaga.
Najlepszy krem z filtrem to ten, którego będziesz używać codziennie i regularnie reaplikować. Na urlop wybierz sprawdzony filtr apteczny z wysoką ochroną, a na co dzień możesz sięgnąć po lżejsze, miejskie formuły, które dobrze współgrają z makijażem.
La Roche Posay to mój ulubieniec od lat! O tym od L’oreala słyszałam dużo dobrego, ale jeszcze nie miałam okazji go spróbować