Idealna kosmetyczka na wakacje? Cóż, pewnie lekka. A także wypełniona preparatami chroniącymi przed słońcem i regenerującymi. Do tego dobre oczyszczanie dla mieszanej cery i lekki makijaż. Z dumą muszę oznajmić, że tegoroczne pakowanie letniej kosmetyczki zakończyłam pełnym sukcesem.
Mam w niej same superskuteczne i łatwe w aplikacji produkty.
Chcecie zobaczyć?
TWARZ
- Skuteczne oczyszczanie i lekkie konsystencje nawilżającej pielęgnacji to dla mnie klucz do komfortu w upalne dni. Dlatego na urlop nie ruszam się bez ulubionej szczoteczki do oczyszczania twarzy Rio SONICLEANCE Pure. To pierwsza szczoteczka, która w ogóle nie podrażnia mojej twarzy i mogę jej używać codziennie bez ryzyka przesuszeń skóry na brodzie (to zdarzało się przy stosowaniu Brauna). Peeling nie będzie już potrzebny, bo szczoteczka delikatnie złuszcza martwy naskórek.
- Z przyjemnością zaaplikuję sobie za to maskę oczyszczającą Clarins – glinka zadba o mat na skórze, ale maska jest na tyle delikatna, że nie przesuszy buzi. W roli neutralizatora, toniku oraz preparatu łagodzącego podrażnienia wystąpi woda termalna Vichy. Niezawodna.
- Creme de la creme codziennego rytuału pielęgnacyjnego – niezależnie czy jestem na urlopie czy w domu – to duet krem i serum do cery wrażliwej Eisenberg. Naprawdę wyjątkowe kosmetyki. Seria Trio Moleculaire powstała z myślą o skórze wrażliwej, zawiera tylko te składniki, które nie podrażniają i nie wywołują reakcji alergicznej. Dlatego mogę stosować krem i serum nawet pod oczy (a te są wrażliwe na pewno i reagują łzawieniem na wiele kosmetyków), po opalaniu i zawsze wtedy gdy skóra jest podrażniona i przesuszona. Nawilżają jak żadne inne i mają lekkie, szybko wchłaniające się konsystencje. To zdecydowanie ulubieniec sezonu, znakomita jakość przewyższająca wiele selektywnych kremów i kuracji.
OCHRONA PRZECIWSŁONECZNA
W tym roku wyjątkowo pomysłowa. Krem do twarzy, spray do ciała, ale także puder z filtrem 50 oraz wyjątkowy olejek, który nie dość, że błyszczy, odżywia i brązuje, to jeszcze chroni przed słońcem!
- Krem SPF30 z nowej serii słonecznej Clinique jest gęsty i odżywczy, ale wchłania się błyskawicznie i zostawia półmatowe wykończenie. Skóra jest bardzo przyjemna w dotyku. Ale to jeszcze nic!
- Na plaży, ale także do wykończenia codziennego makijażu latem fantastycznie sprawdza się puder z wysokim filtrem. Artdeco Sun Protection Powder Foundation ma SPF50 (wow!), bardzo ładnie kryje niedoskonałości i matuje skórę. Nałożony dołączoną gąbką zapewnia krycie podkładu, pędzlem – wykończenie pudru.
- Vita Liberata i jej olejek Marula Dry Oil Self Tan SPF50 to z kolei mistrzostwo świata w kategorii ciało. Nie ma drugiego takiego produktu, który jeszcze przed wyjściem na plażę sprawia, że nasze ciało jest ładniejsze (natychmiast brązuje i nabłyszcza drobinkami miki), podczas opalania skórę chroni wysoki filtr 50, a do tego mamy 100% pewności, że skóra będzie opalona. Ten olejek zawiera powiek składnik samoopalający DHA. Jest więc samoopalaczem, kremem na słońce i upiększającym olejkiem z drobinkami. Uwielbiam go!
- Do pełni szczęścia brak tylko ochrony dla całej rodziny, dlatego z myślą o Filipie, a także szybkich poprawkach po kąpieli, kupiłam spray do opalania Avene 50+ Kids z SPF50. Jest on przeznaczony dla dzieci nawet 6-miesięcznych, ma lekką konsystencję i duży atomizer, który przyspiesza aplikację.
CIAŁO i WŁOSY
- Krem pod prysznic Sephora Monoi pachnie jak wakacje, jest malutki (150 ml – idealna pojemność na tygodniowy wyjazd dla 2 osób), poręczny i uniwersalny.
- O włosy zadba niezwykły szampon Phytoelixir marki Phyto. Użyłam go kilkakrotnie przed wyjazdem i jestem szczerze zachwycona tym, jak łagodnie oczyszcza skórę głowy i jednocześnie zapewnia moim rozjaśnionym włosom dawkę odżywienia. Po umyciu nim nie potrzebuję już odżywki. Wystarczy tylko… odrobina spray’u do opalania Avene wtarta we włosy (one także potrzebują ochrony przed UV).
- W roli balsamu po opalaniu wystąpi Biotherm Lait Corporel – na tyle lekki, że nie będzie przeszkadzał w upalne dni, na tyle odżywczy, że uratuje skórę przed przesuszeniem. Pojemność 100 ml wystarczy na tygodniowe intensywne używanie.
- O higienę rąk w podróży zadba ulubiony wariant żelu antybakteryjnego Carex – odpowiedni także dla dzieci. Delikatnie pachnie kwiatami i cukrem pudrem.
- I jeszcze maluch do torebki – krem do rąk Clarins z limitowanej letniej serii. Kosztuje 30 zł, pachnie liśćmi drzewa pomarańczowego (przepięknie!) i szybko się wchłania. Do samolotu, na plażę, wieczorem grubszą warstwą jak maskę dla dłoni i paznokci.
MAKIJAŻ
Same wypróbowane, niezawodne produkty. Zero podkładu, tylko lekki korektor i jedna szminka…
- Baza pod makijaż Blemish-Less i Tinted Moisturizer Laura Mercier. Baza nawilża, lekko matuje, a dodatkowo ma działanie przeciwtrądzikowe. W duecie z kremem tonującym Tinted Moisturizer (mało kryjący, ale za to świetnie nawilża i ma SPF20) są podstawą codziennego letniego makijażu.
- Double Wear Glow BB Estee Lauder. Lekkie krycie niedoskonałości i bezproblemową aplikację daje korektorowy ulubieniec z serii Double Wear, który aplikuje się pędzelkiem i w zasadzie nawet niespecjalnie trzeba rozcierać, bo korektor jakby sam się wchłaniał i scalał z odcieniem cery. Jeszcze tylko trochę pudru Artdeco i mam gotowy makijaż twarzy i ochronę SPF50 w pakiecie.
- Urlop to nie czas na precyzyjne konturowanie, zabieram więc codziennego ulubieńca – paletę Lovely Sculpting Powder, a w niej ulubiony jasny, zupełnie nierdzawy kolor bronzera, różo-rożswietlacz i jeszcze puder wykończeniowy (jest super pod oczy).
- Blotterazi Beauty Blender będzie miał na wakacjach premierę. Liczę, że skutecznie zastąpi matujący puder i przy okazji będzie poręcznym lusterkiem na codziennego makijażu (paleta Lovely niestety lusterka nie posiada).
- W dzień makijaż oczu ogranicza się u mnie do mascary. Ta powinna dawać dość spektakularny efekt, ale nie ścierać się w ciągu dnia (rzęsy tuszuję lekko także na plażę). Marc Jacobs Velvet Noir Volume to mój ulubieniec od kilku miesięcy. Nie jest wodoodporna, ale przetrwa upały i kontakty z wodą. Do tego łatwo się zmywa nawet zwykłym żelem do mycia buzi, jest bardzo czarna i nieźle pogrubia nie sklejając rzęs. Zawsze zabieram ją na wyjazdy i tym razem także jej zaufam.
- Paleta cieni Clinique (odcień Pink Chocolate) oraz żelowa kredka Too Faced to także mój stały skład na co dzień. Łatwo się aplikują, są trwałe i pozwalają wykonać szybki makijaż bez dodatkowych narzędzi (kredka ma gąbeczkę do rozcierania, a cienie zaskakująco dobre pacynki). Kosmetyki są tak kompaktowe, że zmieszczą się do najmniejszej nawet kosmetyczki.
- Dodatkowych narzędzi nie wymaga także kredka do brwi Goof Proof Benefit. To nowość, a już totalny ulubieniec (mam kolor 3). Skośnie ścięty trzonek idealny do szybkiego modelowania brwi, szybka aplikacja i kilerska wręcz trwałość. Szczoteczka dołączona do zestawu pozwala wyczesać spomiędzy brwi nadmiar produktu.
- Makijaż ust to głównie… pielęgnacja. W podróży, na plażę, na codzienne wyjścia przyda się olejek do ust Clarins Instant Light Lip Comfort Oil, który naprawdę ładnie odżywia i chroni usta, a także pozostawia na nich nienachalny, zupełnie niebłyszczykowy blask oraz delikatnie malinowy kolor i zapach.
- Na noc przyda się coś mocniejszego – Laura Mercier Flawless Skin Infusion de Rose. To balsam do ust z masłem shea i olejkiem różanym. Pysznie pachnie i smakuje różami, jest bardzo intensywny, gęsty, wręcz tłusty. Nie nadaje się pod szminkę za to do odżywiania ust przesuszonych (słońcem ale też np. matowymi pomadkami) jest ideałem.
- Jedyny kolor szminki jaki zabieram to róż cukierkowy – pomadka Smashbox Be Legendary w odcieniu Panorama Pink. Szminka jest kremowa, satynowa, pięknie napigmentowana. Kolor to typowy ulepszacz ust – jasny róż o barwie koktajlu truskawkowego. Bardzo naturalny, upiększający. Będę Barbie na wakacjach.
PERFUMY…
…zostają w domu. Na wakacjach wolę wody zapachowe, kolońskie. Od kilku tygodni nie rozstaję się z Atelier Cologne o zapachu Sud Magnolia. To kwiatowy, słodki zapach o wyraźnej nucie gorzkich cytrusów – dzięki temu jest kobiecy i odświeżający zarazem. Mam też wrażenie, że energizuje. Prosty flakon o pojemności 30 ml i ponadprzeciętna trwałość (zapachy Atelier Cologne to wody kolońskie, ale o tak intensywnej koncentracji składników, jak w wodach perfumowanych) to jego ogromne atuty.
Jak widzicie większość wakacyjnego ekwipunku to ulubieńcy ostatnich tygodni, z którymi nie mam ochoty się rozstać po wakacjach.
Mam nadzieję, że ten wpis pomoże Wam w stworzeniu sprawdzonej listy swoich wakacyjnych hitów.
Udanych urlopów!
Kocham pomadki Smashboxa, w ogóle ich kocham ( tak jak Guerlain) ;D do mnie idzie zapach Atelier, który wygrałam u nich wraz z personalizacją a chyba wybrałam sobie Pomelo Paradis ;D
Ja też kocham Smasha;)))) Choć tyle jest teraz tego dobrego, że ach!
A Atelier jest idealne na wakacje – soczyste, intensywne, owocowe.Yum!
Ten olejek z Vita Liberata musi byc mega! W szczególnosci dla takiego bladziocha, nielubiącego słońca jak ja 😀
Ja jestem niechętna opalaniu, także olejki to moje jedyne „wyjście na słońce”.
a Vita jest cuuuudowna – brozner, samoopalacz, filtr i jeszcze o takiej mocy!:)
mega polecam, podobnie jak Lona.
Nigdy więcej artdeco :/ Po ostatnim nieudanym zakupie kosmetyku tej marki ( kultowym pudrze fixer ) chyba nie zdecyduje się na zakup kolejnego, zwłaszcza pudru. Ja też znalazłam swoją idealną szczoteczkę, za jedyne 5,50 zł 😀 Silikonowy mały płatek, który sprawdza się u mnie o niebo lepiej niż elektryczna szczoteczka od Braun, którą też miałam okazję przetestować:) bardzo mnie kusi maseczka z Clarins, oj bardzo. Co do podkładu, właśnie czekam na mój Double Wear, to będzie mój pierwszy raz z tym podkładem 😀 Na lżejszą wersję jednak się nie zdecyduję, nawet latem, ponieważ moja cera potrzebuje mocniejszego krycia.
Jak zwykle same perełki. Choć szczerze mówiąc sporo tego. Ale ja pakuję tylko ciut mniejszą ilość. I koniecznie biorę dobrą odżywkę do włosów, bo inaczej miałabym siano. Trójce Lovely muszę się przyjrzeć bliżej skoro ten bronzer ma taki fajny 🙂