XX: sprawdzamy, jak sprawuje się nowa marka z rodziny Revolution!

Nowa marka w rodzinie Revolution nazywa się XX i obiecuje bardzo dużo! Formuły są wegańskie, cruelty free. Wszystko to w wibrujących kolorach i designem godnym produktów selektywnych. Tak, jest trochę drożej. Ale ma być lepiej!


Sprawdzam zatem, jak wypadły w pierwszych testach kosmetyki XX. Zwłaszcza, że wyglądają naprawdę, jak ozdoba każdej kosmetyczki i toaletki.


Nie chcę powtarzać tego za każdym razem, więc dodam już na wstępie – jakość opakowań jest świetna. Produkty wyglądają na dużo droższe niż są w rzeczywistości. A ich ceny oscylują od 35 do 135zł (ogromna paletka). Kupicie je w mintishop i na cocolicie.


Wypadają celująco


Wydaje mi się, że produkty do brwi z rodziny Revolution rzadko, kiedy nie spełniają oczekiwań. I tak jest tym razem. Dwustronna kredka XX Fauxx Brow Definer ze szczoteczką (mam kolor Medium Brown) jest świetna. Chłodny odcień, lekko woskowaty rysik i wygodna szczoteczka pięknie rozprowadzająca kolor, to strzał w dziesiątkę opakowany w piękny róż.

Lubię nią narysować delikatną linię na łuku brwiowym i wyczesać kolor do góry. Szybko, prosto, bezbłędnie. Kosztuje 34,9zł.

Na najwyższą ocenę w klasie zasługuje także korektor (44,9zł). Mam co prawda bardzo jasny odcień CX1, ale nawet to nie psuje mi jego odbioru! Niesamowite krycie, przy tym lekkość produktu, wielofunkcyjność (zakrywacie nie tylko cienie pod oczami, ale i niedoskonałości), ciekawy aplikator oraz 13,5 ml sprawiają, że naprawdę wyrasta na korektorowy hit!

Nie zauważyłam, by przesuszał okolice oka, nie osadza się w zmarszczkach, nie podkreśla załamań skóry. Jedyny minus – jest dla mnie trochę za jasny. Ale to nie wlicza się w ocenę! Spróbujcie.


Nadal jest bardzo dobrze


Zatknijcie na zdjęcie poniżej i to, jak wygląda twarz z podkładem w wersji XX Glow Skin (69,9zł). To tzw. #nofilter i trzeba przyznać, że buzia jest nieskazitelnie. Fluid jest zdecydowanie kryjący w stopniu średnim do mocnego, co mnie zaskoczyło przy pierwszej aplikacji. Myślałam, że wersja glow będzie niemal transparentna, ale co to, to nie.

Podkład daje ładne rozświetlenie, utrzymuje się na skórze przez wiele godzin, wygląda naturalnie, mimo solidnego krycia. Zaskoczył mnie również tym, że nie tak prosto go zetrzeć maseczką. Brawo! W masywnej, szklanej butelce znajdziecie 27ml produktu.

Full Glam w wersji minti.

Nie jestem zaskoczona, że Pore Fixx Fixing (49,9zł) , czyli mgiełka utrwalająca, jest spoko. Przyzwyczaiłam sie, że są to dobre produkty z rodziny Rev. Co prawda nie zauważam, by jakoś wyśmienicie ukrywała pory, ale ładnie fiksuje makijaż, robi woalkę matu (ale nie aż takiego, że twarz zastyga jak maska).

Do tego pachnie lekko, niedrażniąco, a po chwili świeży aromat się ulatnia. Bardzo się polubiliśmy! Ach, i dostajemy 100ml produktu.

Bezbarwny żel Brow Fixx już ma zdążył zasłużyć sobie na mieszane recenzje. U mnie jest ona pozytywna. Nie lubię, kiedy moje włoski (a mam je gęste, długie, mocne) są wysztywnione w nienaturalne sposób. Wolę produkty, które je ujarzmią, ale nadal „pozwolą żyć”. Tutaj jest efekt wyważony – z jednej strony wiem, że brwi nie żyją własnym życiem, ale jednocześnie nie stoją na baczność jak w wojsku. Ładny, naturalny efekt.


Chyba mogę powiedzieć, że paletka XX CrystalXX w kolorze Amethyst (69,9zł) to największa ozdoba wpisu. Obłędne opakowanie, masywne, luksusowe i piękne i wnętrze… wypełnione błyszczącymi cieniami w słodkich, przeważnie pastelowych, kolorach. Są kremowe, mocno błyszczące, większość z nich ma wielobarwne drobiny, które migoczą w ruchu i przy sztucznym świetle.

Ładnie lepią się do powieki, są trwałe, nie rolują się podczas noszenia. Tak, to bardzo dobra paletka uzupełniająca.


Jest tutaj całkiem dobrze


Bardzo żałuje, że XX Bronze Brozner w kolorze Phantom(54,9zł) jest aż tak ciepły. Lubię za to ciemne bronzery, a ten taki jest. Świetnie się rozciera, daje naprawdę wyrazisty kolor, ale trzeba mieć do niego lekką rękę. Jeden ruch wystarczy, by zrobić sobie solidną plamę koloru. Żałuję, że nie jest w chłodniejszym, bardziej konturowym kolorze, bo byłaby z nas dobrana para.

Myślę jednak, że w letnie dni do niego wrócę, bo polubiłam maślaną formułę samego pudru. No i to opakowanie, ach!

Makijaż z wykorzystaniem pomarańczowego cienia z paletki, ale za to twarz bez podkładu!

Niestety, jest też miernie


Nie pokochałam się z brokatowym linerem Magnetixx Duochrome w kolorze Force(49,9zł). Miał być piękny fiolet, a niestety barwy widać ledwo co, nawet na gołej powiece. Do tego produkt ma tendencję do rozlewania się, więc aby zrobić precyzyjna i cienką linię na powiece trzeba się nieźle namęczyć. Muszę mu oddać fakt, że jak już wyschnie to się nie rozmazuje, nie transferuje.

Jednak kolor jest tak mało widoczny, że mam wrażenie, iż zamiast ładnego brokatu, twory się na powiecie nieestetyczna, blado szara kreska.

Zamknięty w niewielkim słoiczku pigment Chromatixx Duo Chrome(69,9zł) w kolorze Direct, to ciemny skrzący się fiolet. Ładny kolor, jakość ok, ale jestem mocno zaskoczona ceną. Mówiąc szczerze, to spodziewałam się kosztów rzędu 35zł maksymalnie. Bo produktu ma sporą konkurencję, i raczej nie wyprzedza jej pod względem jakości. Ładnie wygląda na ciemnych cieniach, ale nie sądzę, by było warto płacić tyle za ten konkretny kolor (duochrom fioletowo, zielono, złoty).


Cień w płynie w kolorze Excite to największy niewypał. Ale być może tylko dla mnie… Bo sam kolor i konsystencja wydają się być super. Jednak po nałożeniu na powiekę, po kilku chwilach odczuwał nieprzyjemne mrowienie i szczypanie. Zmyłam produkt po kwadransie (bo naprawdę nie mogłam wytrzymać), a powieka była zaczerwieniona jeszcze przez kilka godzin.

Myślę, że uczuliła mnie formuła cienia, więc nie jestem w stanie go polecić i powiedzieć o nim, cokolwiek więcej.


Jestem bardzo ciekawa, czy któryś z produktów przykuł Waszą uwagę! Dajcie koniecznie znać, czy na coś zapolujecie.


Produkty przyszły do nas w paczce PR.

Leave A Comment

Strona, którą właśnie przeglądasz wykorzystuje pliki cookies. Ich wykorzystanie możesz modyfikować w ustawieniach swojej przeglądarki. Zostawiając komenatarz czy pisząc do nas e-mail, pamiętaj, że Twoje dane są zabezpieczone.
Akceptuj Cookie.
x