Tytuł jest przewrotny, bo tak naprawdę nie tęsknie za zimą. Ani za śniegiem, zawieruchą, zamieciami i mrozem. Jestem piewcą teorii, iż śnieg wygląda dobrze w Narnii. I może gdybym mogła przechodzić przez magiczną szafę, to miałabym więcej ciepłych słów dla białego puchu.
Co innego jednak zimowe ubrania,
zwłaszcza sweterki…
I czapki! I wielkie rękawisie.
Całkiem niedawno dumałam nad faktem, ze jako dzieciak wzdrygałam się na czapki z pomponami i grube szaliki. Przeszkadzały mi bo potrafiły grzać zbyt mocno, ciążyć w plecaku (no bo nie na głowie, prawda?), nie pasowały do kurtek, mechaciły się zbyt szybko. No i psuły fryzurę. Dzisiaj? Uwielbiam! Niech mnie grzeją, a niech się nawet mechacą. W tym sezonie wymyśliłam sobie z resztą wielki, wełniany sweter w kolorze niebieskim. I jest! Co prawda granatowy, ale za to idealny! Są też pompony na szczycie głowy, i pastelowe kolory… Młoda ja, by tego nie zniosła!
Stylizacja powstała we współpracy z Fashion House Sosnowiec, a wszystkie jej zimowe elementy znajdziecie właśnie w outlecie. W tym tygodniu zwłaszcza mocno zachęcamy, by zajrzeć i sprawdzić, co w trawie piszczy bo ceny są wyśmienite.
Ja też polubiłam czapki i noszę są takie urocze te z pomponami 😉
SKAD SWETER?