Gdzie jest ten street style?

Ciekawą minidyskusję prowadziłyśmy parę dni temu na blogu (dzięki Tattwie głównie – link tu>) odnośnie tego, co powinno być pokazywane na blogach – czy zestawy ‚do wyjścia’ czy sety stworzone na zasadach podobnych do przygotowywania sesji modowych w magazynach: dobry fotograf plus gustowne wnętrza plus wystudiowane pozy.
Źródło: http://thestylecrusader.com

Przyznaję – mam mieszane uczucia. Z jednej strony oglądanie setek ‚zwyklaków’ może być dla czytelnika nie do zniesienia (cóż, wielbicielek ekstrawagancji nie mamy w blogosferze aż tak wiele, a skoro ma być autentycznie, dziewczyny fotografują to, co noszą do szkoły, do pracy, na spacer), z kolei stylizacje przygotowywane do zdjęć mogą być niewiarygodne i razić sztucznością. Dlaczego? Bo gdzieś z tyłu głowy mamy zapisane, że blog to moda ulicy, a blogger to nie model – wieszak na modne ubrania, tylko osobowość obdarzona indywidualnym stylem. Gorzej, kiedy tej osobowości brakuje. Wtedy na blogu wieje nudą. 


No dobra, to może trzeba darować sobie szafiarzy i przerzucić się na blogi street style’owe? Tam teoretycznie dostajemy samą śmietankę dobrze, ciekawie ubranych ludzi bez sztuczności sesji, bez konieczności przeglądania dziesiątek blogów, by trafić na coś ciekawego. Ale, ale… dziwnym zbiegiem okoliczonści street style zrobił się dość gwiazdorski, a zamiast mody ulicy mamy teraz masowo uprawiany celebrytyzm. Fajnie skomentowała to ostatnio Joasia ze Styledigger na swoim fanpejdżu pisząc: „już jakiś czas temu przestałam odwiedzać większość blogów, zwanych „blogami street fashion”, bo zniknęła z nich rożnorodność i autentyczność, a w zamian pojawiają się w kółko te same osoby, w tych samych ubraniach od projektantów, podczas tych samych Fashion Weeków”. Na deser dorzuciła link do thestylecrusader.

Tego samego dnia rano rozmawiałyśmy z Leną właśnie o powtarzalności na blogach – zarówno jeśli chodzi o promowane osoby, jak i megapopularne części odzieży tudzież dodatki. i tak, nawiązując do tekstu Joanny Bojańczyk w ostatnim numerze „Twojego Stylu” warto zauważyć  co stało się z fotografiami z pokazów mody. Miast oglądać prezentowane przez modelki ubrania, wrzucamy na blogi i fanpejdże kolejne zdjęcia siedzących w pierwszym rzędzie gości, ewentualnie celebrytów pozujących na ściankach przy okazji pokazu, imprezy, a i na otwarciach butików (wcale nie ekskluzywnych) pozują z parą butów tuląc ją jak maskotki. Gwiazdami pokazów zostają nie modelki, nawet nie projektanci, a redaktorzy mody, styliści i blogerzy. Ich fotki przenikają potem do sieci jako tysiące ‚inspiracji’. Finalnie, po przetworzeniu (mniej lub bardziej szczęśliwie) przez blogerskie głowy (i z ograniczeniami portfeli) trafiają na blogi w stylizacjach. 


Anna Dello Russo i jej krokodylki na Launch Party kolekcji dla H&M, które odbyło się podczas paryskiego tygodnia mody.
Źródło: http://nubry.com


Dobrym przykładem niechaj będzie szaleństwo, które właśnie startuje w związku z wejściem na rynek kolekcji biżuterii i dodatków zaprojektowanych przez Annę Dello Russo (redaktorkę, blogerkę, stylistkę – pasuje jak ulał do modelu wyroczni mody Bojańczyk). Sety z tymi rzeczami już pojawiają się na blogach i tylko czekać, aż będziemy zmagać się z zatrzęsieniem złota, krokodylków i baroku – bezrefleksyjnym, bez kontekstu, byle było modnie. W ten sposób inspiracje kończą się masową produkcją identycznych stylizacji, ewentualnie identycznych części odzieży, widzialnych wcześniej u modowych celebrytów. Obstawiam w ciemno, że poza krokodylkami jesienią zaleje nas fala czapek z woalką i – mimo ewidentnego nasycenia – nie opuszczą buty typu Lita. W końcu są teraz dostępne w Deichmannie…


Ulica nosi się jak celebryci, najbardziej rozchwytywani na pokazach są nie modele i projektanci, a dziennikarze i styliści – to znak czasów. Ale czy blogerzy to jeszcze ulica czy celebryci właśnie? I gdzie do licha znaleźć ten street style? Oto jest pytanie!


16 komentarzy

  • 12 lat ago

    Świetnie napisane;)

  • 12 lat ago

    bardzo dobry tekst,
    zgodzę się z tym,
    ale ja oglądam te blogi właśnie dla tych jednych osób, na tych samych imprezach itd.
    uwielbiam Anne itd i pewnie dlatego

  • 12 lat ago

    Fajnie sie czyta!

  • 12 lat ago

    Swietny tekst! Smutne, ale przwdziwe 🙁

  • 12 lat ago

    Świetny tekst, przeczytałam jednym tchem i zgadzam się w dwustu procentach

  • 12 lat ago

    dobry tekst dziewczyny:)

  • 12 lat ago

    fajny wpis. I tak, to prawda w zupełności.. no ale cóż.. świat ewouluje.. ciekawie to napisałyście. I mam nadzieję, że nie będziemy widzieć na każdym kroku, na każdym blogu niebawem, krokodylich okularów i czapek z woalką, hehe. Ale jeśli zobaczyłabym to na ulicy u jakiejś Pani X, której bym o coś takiego nie podejrzewała, to już byłby jakiś postęp:):)

  • 12 lat ago

    swietny tekst:))) pozdrawiam serdecznie

  • 12 lat ago

    dobry post:) mi się podobają Wasze stylizacje, chociaż może nie we wszystkim odważyłabym się wyjść ale są nie wymuszone, co można zobaczyć na niektórych blogach… Myślę, że najlepiej jest wybrać z tych blogowych inspiracji, przebieranek, czy też gwiazd, pokazów mody – coś co odzwierciedla naszą dusze 🙂

  • 12 lat ago

    dobry tekst 😉
    Jestem zdania ‚ moda nie jest modą, jeżeli nie można jej założyć i wyjść na ulice ‚ 😉
    pozdrawiam i zapraszam do siebie 😉

  • 12 lat ago

    moda ulicy zawsze pozostanie na ulicy, i bloggerzy, styliści, celebryci tego nie zmienią, chodząc na pokazy, robiąc sesje i komentując co do siebie pasuje a co nie w gazetach czy na blogach. a tak naprawdę każdy ma swój gust, wie w czym jest mu dobrze i co powinien a czego nie powinien nosić. dlatego zdecydowanie najbardziej lubię blogi odnoszące się do wszystkich dziedziń, czasami jakiś outfit, czasami potrawa, podróż, wystrój wnętrza czy polecany kosmetyk.
    a co do mody właśnie zawsze inspirują mnie bardziej ubrania spotkanych ludzi w metrze, tramwaju czy „w sklepie pod domem”, często sobie myśle ‚o jak fajnie połączony kolor spodni z kolorem płaszcza, muszę coś takiego wypróbować’, a nie sztucznie pokazane zdjęcia na jakimkolwiek z blogów, może dlatego że nie znalazłam jeszcze blogera, którego stylizacje, w większości, by mi pasowały:)

    • o wow, odważna wypowiedź. fajnie, że masz wyrazisty pogląd na sprawę. częsciowo się nawet zgadzam :))) choć oczywiście – medal – jak każdy, ma dwie strony…

  • 12 lat ago

    tak jest, w tym wszystkim należy znaleźć gdzieś złoty środek.. inaczej nigdy nikogo nie zadowolimy;)

  • 12 lat ago

    Dużo prawdy jest w tym co piszesz – sama zaczęłam głębiej się nad tym zastanawiać i zauważyłam, że częściej ostatnio zdarza mi się kupić coś wiedząc, że teraz wszyscy tego pragną i dobrze się to „sprzeda” na blogu choć niekoniecznie do końca trafia w moje gusta dana rzecz. Kiedyś tak nie było. W tzw. zwyklakach czuję się zbyt szaro w wymyślnych ciuchach o trudnej do zdefiniowania fakturze również odczuwam dyskomfort. Z jednej strony chce pokazać to jaka jestem z drugiej chce pokazać się z tej zwariowanej strony – trudne do pogodzenia – również dla mojego portfela 😉 Dużo blogów z CODZIENNYMI ZESTAWAMI jest nudna jak flaki, nie chce mi się na to patrzeć, mimo iż wiem, że to zestaw schludny i niczego mu nie brakuje, mimo wszystko jest to tak przewidywalne jak zakończenie TITANICA. Za to modowe freaki zachwycają mnie w pierwszej chwili a później przerażają, bo zastanawiam się gdzie można tak wyjść ubranym mimo ,że kreacja jest niebanalna to jednak jakaś przerysowana i tu powstaje pytanie – kiedy moda zaczyna nie ubierać a przebierać?:) Jak w tym wszystkim odnaleźć się i nie dać się zwariować- ciężka sprawa!:) ojej ale się rozpisałam:P no nic pozdrawiam i muszę przyznać, że bardzo polubiłam Twój blog 🙂

Leave A Comment

Podobne wpisy

Strona, którą właśnie przeglądasz wykorzystuje pliki cookies. Ich wykorzystanie możesz modyfikować w ustawieniach swojej przeglądarki. Zostawiając komenatarz czy pisząc do nas e-mail, pamiętaj, że Twoje dane są zabezpieczone.
Akceptuj Cookie.
x