Październik w teatrze. W dobrej cenie!

Więcej kultury! Młodzi, starsi i najstarsi.

Chciałoby się rzec, ale prawda jest taka, że na kulturę dość często brakuje nam czasu (o funduszach później, bo na to mamy sposób). Jeśli idziemy do kina to nierzadko na mainstreamowe produkcje, które mają nas jedynie rozbawić, a z rzadka poruszyć. Bo przecież poruszony jesteśmy dość często – złośliwym mailem, deadlinem, telefonami niedającymi żyć, obiadem na jutro i pojutrze, kotem z kocim katarem. No i tak generalnie – po co się więcej poruszać, prawda? Lepiej na spokojnie, z herbatą o smaku jagodowego ciastka, pod kocykiem, niespieszno zabijać wolny czas. Ewentualnie wlepiać wzrok w ekran komputera czekając na kolejny odcinek zachodniego serialu, którego nie ma w polskiej tv, ale na szczęście 12 h po premierze jest już dostępny online.

My absolutnie, totalnie i z pełną mocą mówimy Wam – STOP. Wyobraźcie sobie dobrze dopasowaną małą czarną, wysokie szpilki i włosy spięte w kok. Jest odświętna czerwona szminka, kocie oko i wieczór spędzony… w teatrze. Do tego właśnie chcemy Was namówić bo trwa „Miesiąc Teatrów” w całej Polsce, jak długa i szeroka ona jest. Sztuk mnóstwo, ceny bardzo korzystne, bilety do dostania i przeżycia nie do opisania. Teraz ręka do góry – kiedy ostatni raz wybraliście się by poczuć oddech żywego aktora? Śpiewaka w operze lub operetce? Kiedy ostatni raz mieliście szansę zobaczyć teatr lalek? Ja, ten ostatni, jakoś chyba w gimnazjum. Skandal! No, ale żeby nie było to ostrzę zęby na Królewnę Śnieżkę na lodzie! Pamiętam jak za dzieciaka byłam na „Holiday on Ice” i nie mogłam wyjść z podziwu. A, że spektakle w grudniu to wypisz wymaluj idealne na świąteczne podarki.

Jeśli macie ochotę odwiedzić mój ulubiony przybytek teatralny na Śląsku, czy chorzowski Teatr Rozrywki to również macie szansę zrobić to w doskonałych cenach. I tak proszą bardzo – Jesus Christ SuperStar, brawurowa rockopera, którą widziałam już chyba za 3 razy, kosztuje prawie o połowę mniej! Bilety jeszcze są, a kto nie widział, niechaj biegnie póki pora. Tym razem z naszym udziałem (na widowni, to oczywiste!) zamiast rock opery był spektakl nieco bardziej kameralny. Miałyśmy szansę zobaczyć i posłuchać interpretacji dwudziestowiecznej poezji, którą ja (Lena) uwielbiam, a Lona… W ogóle nie przepada za poezją. „Nic nowego pod słońcem” to sztuka jednego aktora – Sławomira Hollanda. Sztuka dlatego też, że zdołał przekonać Lonę do tego, by zachwycić się nie tylko prozą, ale i krótsza formą literacką. Było wzruszająco, momentami refleksyjnie i do tego zabawnie. Jeśli nie macie pomysłu na prezent dla swoich rodziców, dziadków – to strzał w dziesiątkę!

Oferty do wszystkich teatrów znajdziecie tutaj, i kurczę… mam nadzieję, że Was przekonam, że warto. Choć raz na kwartał, może właśnie w te jesienne wieczory. Ba, pewnie, że warto!

PS: a Tomek Karolak jest na foteczce bo stał się twarzą akcji. I dobrze.

jesus_logo_new

1 komentarz

  • Ola K.
    10 lat ago

    Ale szkoda, że to się już kończy! Świetna akcja!

Leave A Comment

Podobne wpisy

Strona, którą właśnie przeglądasz wykorzystuje pliki cookies. Ich wykorzystanie możesz modyfikować w ustawieniach swojej przeglądarki. Zostawiając komenatarz czy pisząc do nas e-mail, pamiętaj, że Twoje dane są zabezpieczone.
Akceptuj Cookie.
x