To taki wpis, w którym nie można za wiele powiedzieć. Bo o czym tu mówić? O potarganych jeansach i skórzanej ramonesce? O zabawnym t-shircie – proszę zwrócić uwagę na intertekstualne nawiązania! Bo to nie zwykłe Troskliwie Misie. To niedźwiedzie kroczące po pewnej słynnej ulicy, która znalazła się na okładce jeszcze bardziej słynnej płyty zespołu już kapitalnie słynnego. Też prawda – są jeszcze dodatki, nawet sporo. Trzy naszyjniki – czy to nie przesada? Po co się zakłada minimalistyczną biżuterię jeśli w trzech sztukach? Jaki tego sens? Do tego torebka, która ku rozpaczy brzydnie mi bo każdy głupi teraz nosi frędzle i worki. Nagle wszyscy są tacy rockowi i tacy hippie, no phi! Pozostają okulary zapożyczone i buty, które też mnie smucą. Fakt, że jest już ciepło i będę musiała je porzucić dla czegoś lżejszego (dobrego odpowiednika jeszcze nie znalazłam, choć w szafie sandałów sporo) trpai mnie niezwykle.
Wieńcząc to nic-nie-mówienie, dodam że gdybym miała nosić mundurek, to pewnie miałby mniej więcej taki wygląd.
ramoneska Mango | naszyjniki nn, nutka – byilo | koszula Reserved | torebka H&M | buty Sequin | okulary pożyczone | jeansy sh