Kochani, wicie ile dni została do lata? 27! Dokładnie tyle! Policzyłam i spieszę Wam przypomnieć, że na zabiegi urodowe mamy coraz mniej czasu. No dobra, przyznam się bez bicia – nie jestem maniaczką „przygotowań” do lata. Dobre rytuały są przecież odpowiednie bez względu na to jaki mamy miesiąc w kalendarzu i porę za oknem. Ale bez wątpienia są takie elementy dbania o ciało, takie właśnie latem wychodzą na pierwszy plan.
Dosłownie i w przenośni. Nasze stopy, skrzętnie ukrywane przez ostatnie miesiące w botkach i trampkach, wreszcie mogą odetchnąć świeżym powietrzem i zachwycić nowym manicure. I ja, jak co roku, męczę się z nieprzyjemnym uczuciem szorstkich i nie nieskazitelnych pięt. Kto to ma, kto to zna?
Podziwiam wszystkie dziewczyny, które ortodoksyjnie dbają o stópki i codziennie wmasowują w nie kremy i maski. To chyba jeden z tych elementów dbania o ciało, który jest dla mnie najgorszy. Bo kiedy myślę, że już na pewno nie będę wstawać z łóżka i mogę nasmarować stópki… dzieje się inaczej. I tak bardzo szybko rezygnuję z wszelkich maści.
I jak się do tego ma Rio 60 Second Pedi Hard Skin Remover? Ano doskonale!
Obiekt badań
To najlepsza tarka/pilnik do stóp, którego miałam przyjemność używać i śmiało mogę powiedzieć – jestem od niego uzależniona. Po pierwsze, i co najważniejsze, stopy są wygładzone i piękne już po pierwszym użyciu pilnika. Oczywiście, że efekt końcowy jest związany z tym w jakim stanie były Wasze skórki na początku, ale ja czuję się niezłym przykładem testowym.
O balsamach do stóp przypominam sobie 5 razy w roku, zazwyczaj chodzę w dość ciężkich butach, bardzo rzadko w sportowych. To ważne, bo patrząc na nieskazitelne i super miękki stopy mojego Męża wiem, że adidasy i skarpetki doskonale dbają o kondycję stóp. Na pewno nie szpilki, botki, mokasynki czy koturny, niestety.
I jak efekty?
Wracając do meritum – już po kilkudziesięciu sekundach tarcia, moje nogi zaczęły wyglądać znacznie lepiej. Dzisiaj, po miesiącu używania, jest genialnie! Rio idzie w ruch maksymalnie trzy razy w tygodniu, by nie podrażnić skóry. Nie zdarzyło mi się to, ale wolę dmuchać na dobre, a sam producent sugeruje, że urządzenia możemy używać nawet codziennie, i to na całą stopę.
Tarka, to nic innego jak pilniczek złuszczający w kształcie stożka i pokryty pumeksem ( w opakowaniu macie dwa wkłady). Pilnik zasilany jest przy pomocy trzech baterii-paluszków. A samo urządzenie zawiera dwa stopnie prędkości, które regulowane są intuicyjnym przełącznikiem. Ja używam maksymalnego złuszczania, ale w okolicach palców przyda się lżejsze tarcie. Oczywiście całą akcję przeprowadzam na suchą, oczyszczoną stopę.
Od dwóch sezonów na rynku możemy znaleźć bardzo podobną tarkę Scholl, i z dwóch niezależnych opinii, wiem, że jest to bubel. Zwłaszcza, że producent sugeruje wymieniać głowice co dwanaście użyć. W przypadku Rio, jestem pewna, że dwa wałeczki wystarczą spokojnie na pół roku regularnego stosowania.
60 sekund do idealnych stóp? Serio, serio! A sprzęt znajdziecie w Sephorze w cenie 139 zł. Naprawdę warto!
>
Nice 🙂