Co kupić na promocji w Rossmannie – wrzesień 2021. Zasady promocji, najlepsze kosmetyki.

Promocja na kosmetyki kolorowe w Rossmannie, to moment, kiedy wiele z nas uzupełnia swoje kosmetyczki. Zasady promocji się zmieniały na przestrzeni lat – rabaty bywały różne, ale -50% to nasza ulubiona bonifikata. Niestety, tym razem nie mamy do czynienia z klasycznym „50% rabatu na wszystko”, ale możemy za to kupić sporo ciekawych kosmetyków w świetnych cenach.


Wybrałam do dzisiejszego wpisu dużo nowości, których jeszcze na blogu nie było, ale pojawią się także produkty, do których wracam z przyjemnością i śmiało polecam.



Wszystko co wiemy o promocji -50% na kosmetyki kolorowe w Rossmannie


Przyznam szczerze, że nie rozumiem, skąd pomysł Rossmanna, by zrezygnować ze swojej „kultowej” akcji rabatowej. Zawsze cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Polowałyśmy na świetne produkty, polecałyśmy sobie wzajemnie hity. A marki czyściły magazyny.

Tym razem nie znamy dokładnej daty końca rabatów, nie są to wszystkie, a wybrane produkty, a ceny (z tego co zdążyłam zauważyć) faktycznie są równe -50%. Jeśli gdzieś jest mniej lub więcej, to musiałam tego nie spostrzec.

W moich propozycjach znajdziecie kosmetyki, które na dzisiaj są zrabatowane (7.09) i faktycznie warto je kupić. Plus, dołożyłam bonus na sam koniec. Produkt w cenie regularnej, ale tak fajny, że zachęcam do zakupu.


Podkłady w promocji


W Rossmannie świetnych podkładów jest całe mnóstwo, ale wybrałam na dziś trzy produkty warte uwagi (kilku moich innych ulubieńców, akurat nie jest zrabatowanych). Najlżejszy z całej trójki – Maybelline Fit Me Luminous&Smooth (26,49zł/52,99zł) to propozycja dla lubiących lekkość, rozświetlenie, naturalny finisz. Nie jest tytanem trwałości, ale to za to królem naturalności. Skóry suche, normalne, dojrzałe polubią go na pewno.

Selfie Time do Eveline (12,99zł/25,49zł), to podkład robiący wielkie zamieszanie w sieci, a łączy w sobie cechy fluidu i korektora. Moim zdaniem ma krycie średnie, ale do budowania, ale za to dość ciekawe wykończenie – niesamowicie nawilżające (zawiera algi, kwas hialuronowy)! Po aplikacji macie wrażenie, że na twarzy jest bibik, a cera zdrowo lśni. Przy czym, w ciągu dnia nie powoduje mocniejszego wyświecania. Natomiast nie jest też przesadnie trwały, ale wybaczam mu ze względu na naturalny look jaki daje.

Na koniec klasyk, o którym pisałam niedawno, czyli Max Factor Facefinity All Day Flawless (32,99zł/65,99zł), w nowej odsłonie – z efektem #airbrush. Dorzucam go dlatego, że jest mocno kryjący, niesłychanie trwały, a przy tym bardzo naturalny. I lubię go od lat.

Na ustach Lovely – Nude Mood nr 3.

Pudry i świetny bronzer


Wśród kosmetyków, które są u mnie od niedawna jest m.in. puder Variete od Eveline (15,49zł/30,99zł) i mam wrażenie, że zachwalała go Aga DiM. To transparentny, ale przy tym zawierający w sobie subtelną drobinkę puder wykończeniowy. Nie polecę go pod oko, ale mocno wstemplowany w całą buzię rewelacyjnie zmniejsza widoczność porów, wygładza skórę, robi filtr jak z insta.

Dość podobny, ale tym razem także na strefę T, jest mój drugi ulubieniec Miracle Veoil od Max Factor (32,99zł/65,99zł). Jego blask jest jeszcze bardziej subtelny, a wykończenie absolutnie luksusowe. Wracam do niego z wielką przyjemnością i mówiąc szczerze – wolę od większości pudrów wysokopółkowych.

I jeszcze jedne klasyk, gdyby ktoś poszukiwał naprawdę ładnego bronzera z drogerii, a nie znał Maybelline City (24,49zł/48,99zł). Mój ulubiony odcień to Medium Cool, ale z góry mówię, że on jest bardziej neutralny niż chłodny. Natomiast to ładne wyważenie między konturowaniem, a ocieplaniem buzi. Nie robi plam, prosto się rozciera, jest długotrwały – super!


Coś dobrego do brwi i rzęs


Totalnym hitem i zaskoczeniem jest dla mnie odkrycie kredki do oczu NYX w kolorze Bronze Shimmer (6,99zł/12,99zł), która jest zamiennikiem mojej ukochanej kredki z MAC Teddy. To brąz z pięknymi, złotymi drobinami. Świetna do robienia kreski, podkreślania dolnej powieki, rozcierania do smoky. W tej cenie – grzech nie brać!

Podobnie jak jednego z najlepszych produktów do brwi z drogerii, czyli żelu koloryzującego Bourjois Oh Oui! (26,49zł/53,99zł). Wiem, że Ilonka też jest fanką tej masakry! A co daje? Ładny odcień, zagęszczenie, ujarzmienie i to wszystko w pakiecie z trwałością. Gorąco polecam!

Kredka NYX, maskara do brwi kolor 003.

Oczywiście, że w zestawieniu musiał znaleźć się tusz do rzęs. I znów – mam więcej ulubieńców drogeryjnych, ale nie ma ich teraz w promce. Także polecam nową wersję Loreal Bambi (33,99zł/67,99zł), czyli Oversized Eyes. Niesamowicie podkręca rzęsy, ma bardzo intensywny czarny kolor, ładne wydłuża i jest trwała, że nawet słona morska woda jest jej nie straszna.


Baza i fixer


Bez wątpienia było trudno kupić bazę pod podkład w drogerii, która nie obciąża skóry i robi coś więcej, niż tylko nawilża (i przypomina zwykły krem). To zmieniło się, kiedy w rodzinie Bourjois Healthy Mix pojawił się witaminowy primer (29,99zł/59,99zł), który świetnie przygotowuje skórę i daje jej delikatny kolor (można ją nosić nawet solo), cudowne nawilżenie przy jednoczesnym zwężeniem porów. Do tego zawiera witaminy i przedłuża trwałość mejkapu.

Wybieram mgiełki utrwalające, który zamiast matowego efektu dają nawilżenie, ukojenie, lekkie rozświetlenie i zdejmują nadmiar pudrowego efektu z buzi. Wśród moich nowości jest mgiełka AA Rose Quarz (9,99zł/19,99zł), która właśnie ma te zalety. Jest na bazie wody z aloesu, zawiera niacynamid, glicerynę, ekstrakty roślinne, pantenol. Sprawdźcie na sobie!


Usta w wersji nude i XXL


Zerknijcie raz jeszcze na moje zdjęcie i te soczyste, piękne usta! To pomadka Lovely Nude Mood kolor 3 (7,29zł/14,49zł), która jest warta wszelkich zachwytów i polecałabym ją nawet w cenie regularnej. Kremowa, mocna nawilżająca, pięknie błyszcząca i bardzo komfortowa. To jest sztos, który robi usta jak maliny, i to w wersji XXL bez żadnych iniekcji!

Jeszcze jeden klasyk od Max Factor, czyli Colour Elixir Cushion w wersji 025 (22,49zł/44,99zł) – równie nawilżająca, komfortowa pomadka-błyszczyk o dość intensywnym kolorze. Piękne nawilżenie i mięciutkie wargi, i do tego świetny odcień.

Max Factor, Lovely, Nam

I na koniec jeszcze bonus, który nie jest przeceniony, ale to prawdziwa petarda – maseczka do usta NAM (32,99zł), która ma być odpowiednikiem kultowej Sleeping Mask Laneige – i powiem tak – jest szał! Może nie robi aż takich cudów, jak koreański kolega, ale kosztuje sporo mniej i naprawdę sprawdza się świetnie! Mocno nawilża, wygładza, koi wargi. Do tego, co u mnie jest dużym plusem, nie pozostawia żadnego smaku. Zawiera masło Shea i ekstrakty roślinne. Jednym słowem – proszę ją brać!


Mam nadzieję, że znajdziecie trochę nowych perełek wśród moich ulubieńców. Dajcie znać koniecznie, czy będziecie na coś polować!


Leave A Comment

Podobne wpisy

Strona, którą właśnie przeglądasz wykorzystuje pliki cookies. Ich wykorzystanie możesz modyfikować w ustawieniach swojej przeglądarki. Zostawiając komenatarz czy pisząc do nas e-mail, pamiętaj, że Twoje dane są zabezpieczone.
Akceptuj Cookie.
x