Założę się, ze wszystkie dziewczyny farbujące włosy, mają swoje patenty na ukrywanie odrostów. Zwłaszcza, jeśli tak jak ja, mają na głowie pokaźną liczbę siwych włosów. Najbardziej upierdliwych i najmniej estetycznych.
Dzisiaj przychodzę do Was z moimi patentami na siwe odrosty. I jestem ciekawa, czy macie swoje!
Moje przygoda z farbowaniem włosów zaczęła się dość prędko, i to wcale nie ze względu na potrzeby zmian, ale bardzo wczesne siwienie (dzięki Mamo za takie geny!;). I choć próbowałam być blondynką, bo z jasnymi włosami jest odrobinę łatwiej tuszować siwe pasma, to natura wygrała i włos jest brązowy.
Niestety, by wyglądały estetycznie, musiałabym farbować odrosty co trzy tygodnie. To frustrujące, bo osłabia włosy, ale i skutecznie zniechęca do eksperymentowania.
Prosta sprawa – użyj cieni!
To chyba najłatwiejszy patent, jaki znam. I zdecydowanie najbardziej budżetowy. Po pierwsze, podczas tworzenia fryzury, zmień miejsce przedziałka. Istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że znajdziesz mniej siwych włosów w miejscu, w którym zazwyczaj go nie robisz. Ale jeśli takowe się pojawią…
Użyj cieni do powiek i zamaluj siwe włosy. Najlepiej sprawdzają się u mnie chłodne, brązowe cienie. Co jest nawet dość zabawne, bo takich barw dość rzadko używam przy makijażu oczu.
Najlepszym przyjacielem przy aplikacji będzie dość gruby, zbity pędzelek – ja uwielbiam pędzel Zoeva 142. W oryginalne jest to pędzelek do korektora, ale perfekcyjnie łapie cienie i zakrywa odrosty. Kilka ruchów i niechciane włosy są pomalowane, a dla utrwalenia cienia, warto bardzo delikatnie spryskać je lakierem.
Kredki, nie tylko do brwi
To jest moje dość niedawne odkrycie, kiedy przygotowywałyśmy posty o promocji w Rossku (klik!). I okazało się, że woskowe kredki Rimmela – Brow this Way nadają się do ulepszania fryzury. A mój faworyt, to kolor 003.
Kremowa konsystencja pomady do brwi w kredce bardzo ładnie „lepi się” do włosów, ale nie sprawia, że są nieświeże czy oklapnięte. Kredki są na pewno bardziej trwałe niż cienie (one wycierają się np. o poduszkę czy czapkę), więc jeśli nie myjemy włosów każdego dnia, będzie to fajna opcja do przemyślenia.
A że promka nadal trwa, to możecie je kupić za niecałe 13 zł. I używać zarówno do brwi, jak i na odrosty.
Spray na odrosty
Przetestowałam ich kilka i mam dwóch ulubieńców – Kevin Murphy i sprej Retouch Me (mój kolor to Dark Brown) oraz Loreal Magic Retouch (u mnie barwa brązowa).
Z tymi sprejami jest sprawa dość ciekawa – nie każdy radzi sobie z precyzyjną aplikacją i zamiast spryskiwać włosy, brudzi sobie skórę głowy czy czoło. I faktycznie; trzeba wejść we wprawę. Jednakże…
Przecież możemy użyć pędzla, dokładnie tak samo jak przy aplikacji cieni. Pryskamy produkt na włosie pędzelka, nanosimy dokładnie tam, gdzie chcemy i proszę bardzo – nasze siwe odrosty są zamaskowane aż do umycia włosów. To zdecydowane najtrwalsza metoda barwienia odrostów.
I jeszcze suchy szampon
Suchy szampon Batiste oraz Nivea (to dwa produkty, które naprawdę polecam!) nie tylko odświeżają fryzurę, ale dodają włosom objętości. Dzięki nim fryzury są bardziej puszyste i utrwalone, i jeśli zdecydujemy się na opcję kolorowego szamponu – zakryje on odrosty.
Ten typ spreju jednak przesusza włosy, więc nie polecam stosowania go notorycznie, ale naprawdę doraźnie i dla odświeżenia fryzury. Ja lubię robić to na noc (zobaczcie moje triki i tipy beauty), ale jeśli wymaga tego moja fryzura – nawet jako poprawki w ciągu dnia. Kolory szamponów są fajnie rzemyślane dla brunetek – dość chłodne, ładnie maskujące i bardzo naturalne.
Biorąc od uwagę wielofunkcyjność suchego szamponu, najlepiej się z nim podróżuje, bo robi dla nas kilka rzeczy jednocześnie.