Czy wiecie, co miód i produkty pszczele potrafią zrobić dla Waszej skóry? Niemal wszystko! Aż trudno uwierzyć, ale substancje zawarte w propolisie, miodzie czy galaretce królewskiej są lekiem na problemy zarówno skóry suchej, dojrzałej, zmęczonej, jak i tłustej, trądzikowej. W mojej pielęgnacji (borykam się z trądzikiem i przebarwieniami, ale też walczę ze zmarszczkami) jest stałe miejsce dla kosmetyków z miodem.
Uwielbiam je i chciałam pokazać Wam te najlepsze.
Miód i propolis
Dwie najważniejsze substancje zawarte w kosmetykach z tego wpisu to miód i propolis. Mogą występować w produktach solo albo razem (czasem jeszcze z dodatkami wosku pszczelego albo royal jelly). Co robią dla skóry?
- Propolis – kleista substancja powstała z żywic roślinnych, tak zwany kit pszczeli. Uszczelnia i dezynfekuje ul. W składzie ma witaminy, minerały, białka, aminokwasy, enzymy i flawonoidy. Działa przeciwzapalnie, przeciwgrzybiczo. Dlatego jest tak polecany do leczenia stanów zapalnych, ropnych i drobnych ran. Czyli idealny dla cery trądzikowej i skłonnej do podrażnień.
- Miód – w składzie ma mnóstwo wartościowych związków, m.in. witaminy z grupy B, witaminy C i D, węglowodany, białka, beta-karoten, kwas foliowy, nikotynowy, mikroelementy. Z jednej strony działa ochronnie na skórę, z drugiej – podobnie jak propolis – jest antybakteryjny. Skóra lubi miód. Ta naturalna substancja z łatwością wnika w skórę pobudzając jej zdolności metaboliczne. Dlatego mówi się, że mi.ód odżywia i regeneruje.
Propolis na trądzik
Niezależnie, czy masz lat naście, czy trzydzieści kilka, jeśli gnębią Cię nawracające stany zapalne – propolis może ukoić i wyleczyć skórę, a jednocześnie zapobiec namnażaniu się bakterii. Dla mnie działanie tego składnika było tak imponujące (zaczynałam od serum propolisowego COSRX, opisanego TU), że zapoczątkowało miłość do pszczelich kosmetyków.
Kosmetyk z propolisem to genialne rozwiązanie, gdy chcemy aplikować na buzię coś antybakteryjnego i regulującego, ale jednocześnie pamiętać o nawilżaniu i ochronie przed starzeniem się skóry. Kosmetyki propolisowe są lekkie, żelowe, szybko wnikają w skórę. Naprawdę super nawilżają, ale nie obciążają cery. Lekko rozjaśniają. Ponieważ propolis przyspiesza gojenie, można je aplikować na buzię nawet w przypadku, gdy macie aktywne zmiany na twarzy. Wypryski będą ukojone, a bakterie pod kontrolą.
Moje ukochane kosmetyki z propolisem to:
- Serum-esencja do twarzy Skinfood Royal Honey Propolis (63% propolisu) – do stosowania na co dzień pod krem zamiast serum nawilżającego. Koi i goi. Bardzo dobrze nawilża.
- Maseczka COSRX Ultimate Moisturizing Honey Overnight (aż 87% propolisu!) – w zamyśle to maseczka na noc (zamiast kremu), ale tak naprawdę jest to żel propolisowy. Można go stosować jako maseczkę w dzień, w nocy, można nałożyć pod krem (zamiast serum), można wreszcie używać tak jak żel aloesowy – po opalaniu, na podrażnienia na twarzy i ciele. Leciutki, łatwo się wchłania, nawilża słabiej, niż serum, ale za to lepiej koi.
- COS RX Natural BHA Skin Returning A-Sol – tonik z propolisem (69,8%), kwasem salicylowym i mlekowym. Tak naprawdę to kwasowa kuracja w formie toniku, przeznaczona dla cer tłustych, z zapchanymi porami, trądzikiem. Zawiera alkohol, więc nie polecam wrażliwcom. Delikatnie złuszcza, ale przede wszystkim oczyszcza pory i wybija nagromadzone na skórze bakterie. Ja stosuję na linii żuchwy, na podskórne grudki.
Miód na… wszystko!
Miód jest tak niesamowity, że poleca się go właściwie każdej skórze w każdym wieku. To od konsystencji i pozostałych składników będzie zależało, jakie dany produkt ma działanie. Wśród miodowych ulubieńców znalazł się lekki codzienny krem, ale też maseczki, serum, balsam do ciała, a nawet do ust.
Kosmetyki z miodem można włączyć do pielęgnacji cery tłustej czy trądzikowej (razem z propolisowymi), ale też stosować na inne problemy skóry: odwodnienie, problemy z barierą naskórkową, podrażnienia, zmarszczki, suchość skóry, utrata jędrności, szary koloryt cery, przebarwienia. Kosmetyki z miodem nadają się świetnie do pielęgnacji cer suchych, dojrzałych. Natomiast pamiętajcie – na miód można być też uczulonym. Nie każdy może go stosować.
Moi miodowi ulubieńcy:
- Farmacy Honey Drop – jeden z dwóch moich absolutnie ulubionych kremów do twarzy. Używam właśnie drugie opakowanie i na pewno nie ostatnie. To, jak lekka i żelowa jest jego formuła, jak pięknie nawilża buzię zupełnie nie obciążając tłustych partii twarzy, to jest bajka. Do tego ma mega przyjazny, naturalny skład (bez silikonów!) i dużo antyoksydantów. Baaardzo wydajny. W słoiczku z drewnianą zakrętką (z magnesem w środku – dzięki temu metalowa szpatułka zawsze się trzyma- genialny patent!) m.in. miód, propolis, galeretka królewska, kwas hialuronowy i masa wyciągów z roślin).
- Farmacy Honey Potion – totalne przeciwieństwo kremu. To bardzo gęsta, bardzo odżywcza maska do twarzy. Po wyjęciu z opakowania ma konsystencję miodu, ale na buzi zmienia się w biały krem i – uwaga – rozgrzewa skórę! Robi to naturalnie – z pomocą wyciągu z imbiru. A po co? Aby miodowe dobro (miód z jeżówki, propolis, galeretka) wnikały głębiej. I wraz z gliceryną i witaminą B odżywiały i rozjaśniały buzię.
- Guerlain, Abeille Royale Double R Serum – miodowe podwójne serum do twarzy to nowość w Polsce i nowość w mojej kosmetyczce. Ale serię Abeille znam od dawna i szczerze uwielbiam (szczególnie żelowe serum i krem pod oczy). To produkty premium, przeznaczone głównie dla cer wymagających liftingu i odżywienia. W kosmetykach Guerlain pochodzenie miodowych składników jest wyjątkowe. Marka jako jedyna używa miodu z czarnej pszczoły z wyspy Quessant (jest to najdalej na północny-zachód wysunięty punkt Francji. Wyspa z czystym powietrzem, bez przemysłu, zamieszkała tylko przez 900 osób). Ten miód cechuje czystość i najwyższa jakość, dlatego jest tak cenny. Serum Double R poza miodem zawiera też kwasy owocowe oraz składnik liftingujący, dzięki czemu działa wygładzająco na skórę.
- Maska Origins Claer Improvement – jaka to jest świetna maseczka do twarzy! Połączenie kojącego miodu, oczyszczających glinek i detoksyfikującego węgla. Bardzo wszechstronna maska, która spodoba się poszukującym oszczenienia, ale bez przesuszenia. Pachnie miodem, ma szaro-zielonkawy kolor z lekkim błyskiem. Dość szybko zastyga, ale nie na beton! Bardzo wydajna.
Miód dla ciała
Jak się pewnie domyślacie, pszczele kosmetyki będą też super dla suchej skóry ciała czy ust. Ale muszę Was przestrzec – bardzo wiele z nich, szczególnie tych drogeryjnych, ma tego miodu w składzie tyle, co nic. Dodaje za to sztuczny miodowy zapach (nagminne w żelach czy płynach do kąpieli!). Z prawdziwie miodowych kosmetyków wybrałam dwa, które są najbardziej uczciwe i działają super.
- Nektar do ciała Apis – bardzo tani (około 11 zł), a ze świetnym składem. Balsam ma przede wszystkim olejki roślinne, ale też dodatek miodu czy galaretki pszczelej. Jest lekki i bardzo szybko się wchłania. Świetnie nawilża skórę lekko przesuszoną, przydaje się też na podrażnienia.
- Lush Honey Trap – masło do ust. Jeśli tylko macie dostęp do Lusha, warto sobie sprawić to masło. Naprawdę dobrze odzywia i chroni przesuszone usta. I ma same naturalne składniki, w tym masło shea, miód i wosk pszczeli. Uwielbiam, że smakuje jak prawdziwy miód!