Od lat nie pamiętamy, jak to jest się nudzić. Nazywamy to darem przyciągania do siebie niespodziewanych wydarzeń.
Obie mamy wolne zawody, praca po nocach to normalka, a testy w stylu ‚piątek, piąteczek, piątunio’ nie mają większego zastosowania w życiu. Bo weekendy najczęściej też są zajęte. Mamy jednak wielką frajdę z tego zabieganego, niedospanego trybu życia i obie uważamy, że poleżeć plackiem to można co najwyżej na tygodniowych wakacjach. Na co dzień warto robić fajniejsze rzeczy.

Wiecie dobrze, że mogłybyśmy nazwać siebie prawdziwymi ambasadorkami marki Clarins. Uwielbiamy ich produkty i nie przychodzi nam do głowy ani jeden, który był przez nas testowany (a było tego naprawdę sporo i tutaj znajdziecie dowody), który nie spełniłyby naszych oczekiwań. Morał jest prosty – nie ma takiego produktu, od którego nie wymagałybyśmy dużo.
Dlatego pojawienie się informacji o hucznej premierze nowych kremów do twarzy Multi-Active, przygotowanych specjalnie z myślą o zabieganych kobiet około trzydziestki, które często łączą bogate życie zawodowe z macierzyństwem, albo… rozrywkowym życiem nocnym wiedziałyśmy, że kto jak kto, ale nasze cery idealnie sprawdzą działanie tych produktów. Każda wzięła po lupę jeden produkt – Lena bogaty krem na dzień dla jej skłonnej do przesuszeń skóry, Lona lżejszy krem na noc, który ma przeciwdziałać skutkom niedostatecznej ilości snu (ten problem dotyczy chyba każdej mamy na planecie!) i jednocześnie chroni przed przedwczesnym starzeniem się skóry.
Zobaczcie, jakie są wyniki naszego eksperymentu i czy Clarins Multi-Active Jour i Nuit dotrzymują kroku tempu naszego życia!
Lena: Multi-Avtive Jour – krem na dzień do każdego rodzaju skóry, 50 ml/269 zł
Dzienny krem z serii Multi-Active jest to produkt, który… dobrze znamy. Jego ogromną fanką jest Lona i starszą wersję używała przez wiele miesięcy (i przy tym chwaląc niesamowicie, zobaczcie tutaj). Tym razem krem testuję ja, bo w końcu 29 urodziny zobowiązują do lekkiej zmiany pielęgnacji. Dodatkowo, w bonusie, porównywałam działanie obu produktów. I już na pierwszy rzut oka widzimy zmiany – w zapachu (ten nowy ma jakby fiołkowy? Bezowy aromat?), a starsza wersja była bardziej mleczna. Kolor kremu również nieco się zmienił i zamiast jasnej róży mamy brzoskwinkę. Konsystencja Multi-Active jest dość gęsta, budyniowa, ale bardzo dobrze rozprowadza się na skórze. Muszę Wam powiedzieć, że to naprawdę pierwszy produkt o tak bogatej formule, który aplikuję na dzień. Ale moja skóra to lubi! Już po dwóch tygodniach stosowania widać, że twarz jest rozjaśniona, skóra gęsta i pełna zdrowego blasku. Nawet teraz, kiedy siedzę bez grama makijażu, widzę jak dobrze prezentuje się cera. Dodatkowo mogę poddawać ją torturom (brak snu, mocny makijaż), to i tak odpłaca mi się pełnym nawilżeniem i dobrą kondycją. Doskonałym sprawdzianem było sięgniecie po podkłady MAC, które wcześniej nie były kompatybilne z moją skórą i podkreślały przesuszenia, a przez ostatnie dni mogłam stosować każdy z nich, i to z wielkim powodzeniem. Jak da mnie – niezbędnik w walce o nawilżenie i zdrowy błysk. Brawo Multi-Avtive Jour!
Lona: Multi-Avtive Nuit – krem na noc dla cery normalnej/mieszanej, 50 ml/289 zł
Zbyt krótkie noce powinnam sobie wpisać w charakterystykę postaci na blogu. Filip ma już prawie 2,5 roku, a ja nadal na palcach jednej ręki mogę policzyć dni, gdy przespałam całą noc i tak długo, jak chciałam. Zwykle sen zabiera mi 5-6 godzin doby, a jest to o 2 godziny mniej, niż przed dniem, w którym zostałam mamą. Na szczęście brak snu równoważę endorfinami z codziennego obcowania z tym małym urwisem, jednak fajnie, że tej miłości nie muszę okupywać gorszym wyglądem twarzy.
Seria Multi-Active istnieje na rynku już ponad 20 lat, jednak niedawno w perfumeriach pojawiła się odnowiona i udoskonalona. W składzie pojawił się dziki oset, roślina już w starożytności znana z działania rewitalizującego. Dodatkowo, w wersji nocnej znajdziemy też mak kalifornijski i to właśnie ten bogaty w składniki odżywcze element ma dodatkowo przeciwdziałać negatywnym skutkom niedoboru snu. Moja skóra, mimo skończonych 33 lat, nadal nie ma większych oznak starzenia, natomiast faktycznie wygląda źle po krótkich nocach i pełnych stresu dniach. Lubi się wtedy przetłuszczać, podrażniać, zanieczyszczać. Rano potrafi być jednocześnie przetłuszczona w strefie T i ściągnięta na policzkach. A im bardziej zapracowany mam wieczór, tym gorszy widok w lustrze o poranku.
Dlatego niezmiernie ucieszyła mnie lekka, kremowo-żelowa konsystencja kremu na noc. Intensywny zapach kwiatów już mniej, ale na szczęście dość szybko się ulatnia, pozostawiając tylko wrażenie supergładkiej skóry. Jestem bardzo zadowolona z efektów nawilżających i balansujących – buzia nie jest już przetłuszczona rano, za to nawilżona nawet 15 godzin po aplikacji (sprawdziłam!). Kremu Multi-Active używam około dwóch tygodni, jest to więc zbyt krótki czas na sprawdzenie działania anti-aging, natomiast obiecujące efekty pierwszych dni zachęcają, by włączyć go do rytuału pielęgnacyjnego na dłużej. Gładka, nawilżona, zbalansowana i jędrna skóra mówi mi, że jest młodsza niż wskazuje metryka. A ja nie potrzebuję już olejkowego serum pod krem na dzień.
Kremy Multi-Active Jour i Nuit dostępne są w perfumeriach oraz sklepie internetowym Clarins. Możecie je tam wypróbować nawet gdy zamawiacie inne produkty, gdyż miniatury kremów są dołączane do zamówień (zawsze sprawdzajcie zakładkę ‚oferty specjalne’).
Pozostałe warianty Multi-Active sprawdzicie tu, tu i tu. Polecamy!
Muszę sobie zamówić, uwielbiam kremy Multi – Active 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂
Ja mam cerę tłustą jedyny plus to taki ,że bardzo wolno się starzeje.Życie mnie nie oszczedzało i teraz muszę leczyć problemy skórne axotreksem ;-[Pozdrawiam
Zapomniałyście wspomnieć o samotnie mieszkających kobietach które siedzą wieczorami w domu;-]