Jeśli zbliżacie się do trzydziestki, albo niedawno przekroczyliście ten magiczny wiek, pewnie macie świadomość, że zwą Was pokoleniem Ikea. Tymi, którzy marząc o lepszym życiu pracują w korpo i kupują mieszkania na kredyt, a weekendy spędzają w centrach handlowych. Symbolem naszym (wg autora bloga i książki ‚Polokolenie Ikea’, Piotrem C.) mają być właśnie szwedzkie mebelki, oczywiście z tych najtańszych serii (bo na lepsze nie starczyło kasy z kredytu). I jak rozumiem prawa generalizowania, a przyglądając się swojemu mieszkaniu widzę sporo Ikei, tak ostatnią rzeczą, jaka mi przychodzi do głowy myśląc o moim pokoleniu, to regały Billy, stoliki Lack i klopsiki. Bo jeśli jesteśmy ‚meblowym’ pokoleniem, to raczej meblościanek ze składanym łóżkiem, sidingu, czy fototapet. Zobaczcie złotą siódemkę pięknych trzydziestoletnich i sprawdźmy wspólnie, jak wyglądały nasze mieszkania w epoce, która nas ukształtowała…
1/ Fototapeta z palmami
5 klasa podstawówki, pamiętam jak dziś. Wyprawa do sklepu a potem własnoręczne przyklejanie tapety (oczywiście nie solo, właściwie byłam pomocnikiem-czeladnikiem taty, zresztą oboje wtedy debiutowaliśmy w fototapetowaniu i był to nasz jedyny występ w tej materii). Palmy nie pasowały mi do już istniejącego wystroju pokoju, więc wybrałam las. Ale prawdziwi lansiarze mieli palmy, morze, plażę i dzikie kwiaty. Hawaje, Borneo – jak kto woli. Był to największy powiew wnętrzarskiej egzotyki od czasu orientalnych frędzli i paciorków we framugach drzwi.
2/ Jej wysokość meblościanka
Królowa była tylko jedna (a u niektórych panuje nadal). Meblościanka im większa i bardziej błyszcząca, tym lepsza. Majestatyczna taka. Miała obowiązkowo zamykany na kluczyk barek (czy rodzice też chowali tam przed wami słodycze i alkohol?), witryny za szybą, w których trzymało się szklanki, kieliszki (a co bardziej zakręceni amatorzy okazy puszek po coli albo piwie) i trochę półek na bibeloty (te kryształy na haftowanych serwetach!). Miejsca na książki zostawało niewiele.
3/ Spanie w regale
Kultowy mebel poniekąd związany z meblościankami, ale tylko w wersji de luxe lub młodzieżowej. Półkotapczan. Rozkładane łóżko, które wysuwało się wprost z meblościanki. To był szał! Nigdy nie miałam, zawsze zazdrościłam. Trochę jak sarkofag, trochę jak statek kosmiczny.
4/ Biały domek z USA
Nazwanie sidingu meblem jest totalną niedorzecznością, ale nie mogę pominąć go w takim zestawieniu. Co prawda konkurował o miejsce z boazerią, ale drewniana starsza siostra przegrała walkę o 4 miejsce, bo to jednak bardziej symbol starszego pokolenia. My marzyliśmy o tym, by nasze polskie domki wyglądały jak te w amerykańskich serialach o klasie średniej z przedmieść dużych słonecznych miast. Marzyliśmy o fejkowych deskach z białego plastiku. O losie!
5/ Wszyscy plotą. Wiklinę
Większość moich znajomych ma znajomych, którzy pletli z wikliny. Potem te cuda od znajomych znajomych się kupowało i w domu zalegały koszyczki, kosze, skrzynie, a nawet takie kurioza jak wiklinowe dzbanki. Jesteśmy pokoleniem handmade, nie ma co!
6/ Wersal[ka]
Co prawda Wikipedi nie podaje, czy wersalka ma cokolwiek wspólnego z rezydencją królów francuskich, ale na pewno nazwę tę wymyślił jakiś komik, bo określić coś, co nie jest ani wygodne do spania, ani ładne jako ozdoba salonu, trzeba mieć iście brytyjskie poczucie humoru. Jeśli wersalka, to i tapicerka – albo barokowokwiatowa na bogato albo kraciasta z teksturą (pozycja klasyczna). Zawsze skrzypiąca, zawsze z powyginanymi sprężynami, a finalnie zawsze przykryta kapą.
7/ Prince of Persia
Konia z rzędem temu, kto miał w domu prawdziwy perski dywan. Ale pewnie wszyscy mieli persopodobne. Idealnie komponujące się z brązowymi meblościankami na wysoki połysk bogate wzory roślinne lub abstrakcyjne, także inspirowane orientem, były synonimem luksusu i dobrego gustu.
Oczywiście dodatków z epoki także było całe mnóstwo: wspomniane wyżej kryształy, wykładziny, naczynia z Luminarca (te brązowe ze szkła), wielkie stojaki na płyty CD (to dopiero był symbol statusu – im wyższa CD wieża, tym większy szacun w klasie), plamoodporne obrusy… Szkopuł w tym, że podobno moda na lata 90 wraca także w wyposażeniu wnętrz, także przeszukujcie strychy, odkurzajcie wieże Hi-Fi i zamawiajcie fototapety z palmą. Będzie się działo 😉
foto główne: TyTuUrządzisz.pl
Przyznaję się szczerze – picie alkoholu z kryształowych kieliszków na każdej imprezie robi furorę 😀
hahahah u nas w domu była taka duża misa na cukierki, do dziś mam do niej słabość 😀
Świetny post 😀 Powspominałam sobie 🙂
Bardzo mi miło, wspominki są super 🙂
Oj meblościanka z kryształami i figurkami porcelanowymi. Chyba łatwo ją znaleźć w mieszkaniach do wynajęcia 😉
hahaha i u dziadków!