Czego oczekujecie po wakacyjnym pudełku pełnym skarbów? Bo my dobrej zabawy, poznania nowych produktów i pełnej ochrony! beGlossy wylądował z pudełkiem w sam raz do wakacyjnej walizki.
Edycje specjalne, wyjątkowe, inne niż wszystkie. Lubimy to! Zwłaszcza jeśli przychodzą do nas od beGlossy. Możemy testować gamy produktów, które często są nowościami na rynku i wzbudzają duże zainteresowanie.
Maj odszedł w niepamięć, a my jeszcze dla Was nie przygotowałyśmy naszej recenzji beglossy. Nie czekamy już dłużej, nie trzymamy w niepewności tylko zapraszamy do lektury.
Wiosna, cieplejszy wieje wiatr. Wiosna, znów nam ubyło lat… Jakoś tak przychodzi nam na myśl patrząc na kwietniowe pudełeczko beGlossy. A co z jego wnętrzem?
Wszystkie fanki kosmetycznych nowinek zauważyły, że słynne pudełeczko Glossy pojawiało się na naszym blogu częściej i to w dość dziwnych konfiguracjach.
Czego oczekujmy od wiosennego pudełeczka GlossyBox? Pobudzenia, odświeżenia i odpędzenia wszelkich niedoskonałości, które pojawił się w ciągu zimowych, długich dni. Chyba nie zdradzimy Wam zbyt wiele jeśli powiemy, że Glossy niebawem zmieni troszkę piórka.
Jak na Bless przystało, nasze posty nie są do końca normalne 😀 Dlatego kiedy dostałyśmy od Glossybox propozycję przygotowania swojego idealnego pudełeczka, nie mogłyśmy tak po prostu wsadzić doń kosmetyków i zrobić fotki.
Grudniowe pudełko Glossybox, pełne kosmetyków w formie olejków, pełne rozświetlających drobinek, przyjemnych konsystencji, a nade wszystko pięknych zapachów, to jedno z naszych ulubionych zestawów by Glossy.
Cztery, a nawet pięć pełnowymiarowych produktów znalazły w tym miesiącu subskrybentki GlossyBox. A te, które zawartością pudełka pochwaliły się znajomym przyczyniły do pospolitego ruszenia na zamówienia –
Kolaboracja blogerki Kasi Tusk z GlossyBox wzbudziła spore zamieszanie w sieci. Że się nie zna, że dlaczego akurat ona, że to pewnie tylko reklama.
