Dlatego kiedy dostałyśmy od Glossybox propozycję przygotowania swojego idealnego pudełeczka, nie mogłyśmy tak po prostu wsadzić doń kosmetyków i zrobić fotki. Najpierw było wielkie testowanie proponowanych przez Glossy kosmetyków. Potem wybrani finaliści przejechali pół kraju, by w scenerii łódzkiego Hotelu Grand, w czeluściach stuletniej szafy, zapozować do zdjęć i zaprezentować swoje umiejętności. Jeśli więc jesteście ciekawi, które mazidełka zdobyły nasze serca do tego stopnia, że nie ruszamy się bez nich z domu, zobaczcie nasze wymarzone pudełko pełne skutecznej i pachnącej pielęgnacji i bezkonkurencyjnego, trwałego makijażu.
W Glossybox by BlesstheMess znalazły się:
1/ Tusz do rzęs Benefit They’re Real – najlepszy, najbardziej trwały tusz, jaki miałyśmy, odpowiedni do rzęs cienkich, jak i tych bujnych. Wielokrotnie nagradzany, bestseller jednym słowem. Daje efekt sztucznych rzęs.
2/ Błyszczyk L’Oreal Extra Ordinaire (kol. Molto Mauve) – połączenie balsamu, szminki i błyszczyku o dobrej trwałości i pięknym, bardzo naturalnym kolorze.
3/ Bananowa odżywka The Body Shop – czy włosy mogą chcieć czegoś więcej? Naturalne składniki (tak, tak – tam naprawdę jest banan!) i zapach, który przyprawia o…głód! Doskonałe pobudzenie, nie tylko dla włosa.
4/ Witaminowy koktajl do twarzy Lumene – urzekło nas kolorowe opakowanie, rozświetlające działanie i obietnica wiosennego zastrzyku energii dla skóry. Wspaniały dla poszarzałej cery, idealny na wiosenną pobudkę. Na noc dla każdej cery, a na dzień, pod podkład dla wysuszonej.
5/ Balsam do rąk Pat&Rub – bo nie dodać kosmetyku od ulubionej marki ekokosmetyków byłoby wielkim nietaktem. W końcu polecamy Paty od lat! Ten cudnie pachnie (cytrusem!), pięknie zmiękcza i nawilża. W kosmetyczce niezbędny.
I jak podoba Wam się pudełeczko? Gdyby je wyprodukowano, chciałybyście takie mieć?
Zapraszam na mój opis październikowego GlossyBox! 🙂 http://whitemeringuepl.blogspot.com