To teraz zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie, że jesteście na Piątej Alei w Nowym Jorku…
Śnieg delikatnie prószy, jest niewielki mróz, słyszycie dźwięk dzwoneczków i śpiew kolędników. Nagle czujecie rozchodzącą się woń czekoladowych pralinek, słodkiego karmelu, zapachu pieczonych truskawek. I wiecie, że jesteście w niebie.
Nie czekajcie, otwórzcie oczy, przestańcie marzyć i uwierzcie, że nowojorskie słodkości można mieć u siebie w domu. TooFaced w tym roku rozpieszcza nas na maksa i serwuje butik z czekoladkami. The Chocolatier ma jeszcze jedną zaletę – nie tuczy! Jeśli jesteście gotowe na jedną z najpiękniejszych palet w tym sezonie świątecznym, to zaczynamy….
Prezent w prezencie
Już samo otwieranie The Chocolatier to przyjemność. W słodkim, różowym pudełeczku ozdobionym wizerunkiem najsłynniejszych nowojorskich wieżowców, znajduje się kolejny kartonik z uroczą wstążeczką. Już wiemy, ze tylko krok dzieli nas i od świata czekoladek i pralin. Ale zapach już zaczyna nas obezwładniać…
Po otwarciu paletki ukazuje się 21 cieni do powiek, w których nie zabrakło najsłynniejszego składnika TooFaced – kakaowego pudru. To on sprawia, że paleta pachnie jak szalona i nie przestaje, mimo upływu czasu. Zapewniamy! Mamy kilka paletek czekoladowych i nie tracą na zapachu nic a nic. Wśród cieni znajdziemy klasykę – czekoladowe, brązowe i nudziakowe odcienie, z których słyną pralinowe paletki. Od bardzo jasnych, transparentnych brązów, przez cieplutkie miedzie i ciemne, mocno napigmentowane czekolady.
Moimi faworytami są rdzawy Butterscotch o pięknym blasku, brązowy matowy Toffee Crunch i różowawy brąz o matowym wykończeniu Cake Butter. Paletka to również kolory zaskakujące, z doskonałym duochromem Pound Cake na czele. To cień o barwie różowego złota, które pięknie opalizuje. Do tego sreberka, złotka, amarant, turkus! Plusem palety są również aż trzy kolory bazowe – beże i złamane biele (Dessert’s on me, Glaze, Banana Date), a także brak czarnego, który zastąpiony jest przez bardzo mocny kolor jagodowy.
Dodatkowo paletka wyposażona jest w bronzer, rozświetlacz i róż. I w zasadzie to rozświetlacz Inner Light najbardziej mnie zahipnotyzował, bo uwielbiam produkty posiadające nuty różu i złota. Wszystkie trzy kosmetyki są uniwersalne i samowystarczalne. Z powodzeniem wykonturujemy nimi twarz. Bronzer Chocolate Soleil to klasyk marki, który pięknie podkreśli kości policzkowe, a jednocześnie ociepli twarz, a słodki róż sprawdzi się przy każdej karnacji.


Jak gorąca czekolada
Oczywiście, że to nie koniec atrakcji. Bo na sklepowej wystawie znajdziemy jeszcze trzy miniprodukty o maksymalnych właściwościach. Maskara Better Than Sex to kosmetyk, który trzeba przetestować. Dla jednych okazuje się najlepszym tuszem pod słońcem, inni szukają dalej (bo na niektórych rzesach ma tendencję do kruszenia). Ale bezsprzecznie – efekt jaki robi jest oszałamiający. Włoski są podkręcone, pogrubione i wydłużone szalenie.
Do makijażu oka przyda się także baza pod cienie Shadow Insurance, której używam od wielu miesięcy i bardzo lubię. Mam tendencję do przetłuszczania się powiek, przez co bez bazy każdy cień jest zrolowany. Z produktem TooFaced zapominam o kłopocie, a czekoladowe cienie trzymają się powieki do momentu demakijażu. Baza ma lekko kremową barwę, więc przy okazji delikatnie ujednolica kolor powieki.
Na słodką dokładkę jest jeszcze kultowa szminka w płynie Melted Chocolate w odcieniu Milkshake. Barwa to przyjemny nudziakowy brąz, który jest tak uniwersalny, że spodoba się wszystkim. Daje efekt nawilżonych ust, prosto się aplikuje i ma smak czekolady z orzechami. Pychota!
Ten cudowny, świąteczny zestaw znajdziecie już na Sephora.pl.
Jego cena to 249zł. A biorąc pod uwagę, że same miniatury tuszu, primera na powieki i pomadki są razem warte około 150 zł to… nie ma się nad czym zastanawiać. Święta pachnące czekoladą same proszą się na stół i do toaletek.
Naprawdę urocza!
Przepiękne są te cienie <3
Gdzie można kupić ten świąteczny zestaw – jeśli jeszcze można?
Madziu,
Paletki były w sephorze, ale chyba prędzej znajdziesz stacjonarnie bo online już nie ma:(
To muszę zapolować stacjonarnie – może jeszcze trafię, bo bardzo mi się spodobała.