Pytanie – jakie zabiegi warto wykonywać u kosmetyczki? Pada u nas bardzo często. A ja naprawdę lubię testować na sobie przeróżne nowinki z gabinetów, dlatego przychodzę do Was z trzema sprawdzonymi na własnej skórze zabiegami, które warto wykonać właśnie jesienią. Bo nierzadko potrzebują serii i mniejszej ekspozycji na słońce.
Zabiegi wykonywałam w moich dwóch ulubionych i sprawdzonych miejscach w Katowicach – Noir Beauty oraz Este Klinika (dawniej Angelius) i wszystkie, które dzisiaj będę opisywać zostały zrobione na zasadzie prezentu/współpracy. Nie zmienia to oczywiście moich wrażeń i przede wszystkim – efektów. Te zobaczycie zaraz na zdjęciach.
Nim przejdę do zabiegów z ostatniego roku, bo swoje serie zaczęłam w lutym, dodam tylko, że jesienne pora to dobry czas na:
- wszelkie peelingi chemiczne i będę bardzo szczera – żaden domowy, nie dał mi tyle ile dobrego, jak ten wykonany u kosmetologa. Szczególnie dobrze wspominam zabieg Nomelanem.
- laserowe usuwanie włosów (ja będę musiała w tym roku zrobić przypominajkę na twarz)
- endermologia na ciało i twarz/okolice oka- bo wymaga długiej serii, ale efekty są świetne. Wraz z ćwiczeniami i dietą można naprawdę osiągnąć cuda. A jeśli macie worki pod oczami, to jest to też DOSKONAŁY sposób na zaradzenie i im.
- laser frakcyjny – to metoda na usuwanie blizn, przebarwień, zmarszczek, pozostałości po trądziku.
I oczywiście dodam TO zdanie – wysokie filtry, to podstawa naszej codziennej pielęgnacji, ale i ochrony. Trzeba o niej pamiętać podwójne jeśli zaczynamy terapię u kosmetologa. Lasery, igły, peelingi – wszystkie wymagają SPF50, i to ortodoksyjnie, bez wymówek. Bo bez ich wsparcia, można sobie przy zabiegach jeszcze bardziej zaszkodzić.
Ejal40 – napięcie, uniesienie, lifting!
Nim zaczniemy opowiadać sobie, czym jest to zerknijcie na poniższe zdjęcia. Dzieli je jeden zabieg i około 4 godzin. To pierwsze było zrobione o poranku, i faktycznie, buzia mogła być nieco opuchnięta. Drugie – godzinę po zabiegu. Chyba nie muszę Was przekonywać, że efekt jest piorunujący?
Zabieg Ejal40 wykonała mi Martyna w Noir Beauty, i mówi się o nim tak – jeśli boisz się wielu igieł i mezoterapii, to właśnie znalazł się idealny zmiennik. Czym jest? To płytkie podanie kwasu hialuronowego – 4 iniekcje po każdej stronie twarzy, czyli tzw. biorewitalizacja. Wcześniej jesteśmy znieczulani, więc samo ukłucie odczuwamy jak uszczypanie.
Nie jestem chemikiem, więc nie opowiem Wam dlaczego ten kwas jest lepszy z perspektywy jego budowy; wystarczy wpisać w google Ejal40 preparat i tam jest dobrze opisana budowa i działanie kwasu. Jest to najnowsza generacja kwasu hialuronowego, którego zadaniem jest przywracanie naturalnych procesów regeneracyjnych i odbudowy – kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego. Jednym słowem – coś dla skóry wiotkiej, z oznakami starzenia, odwodnionej, suchej, a także dla wszystkich, którzy chcą poprawić owal twarzy.
Zabieg podaje się seriami, i dobiera je nasz kosmetolog. Ja będę mieć jeszcze co najmniej jeden zabieg (po około 5-6 tygodniach od pierwszego), ale może zdarzyć się, że ktoś będzie potrzebował serii 4. To zależne jest od stanu naszej skóry. U mnie walczymy o lekkie uniesienie i wymodelowanie, pozbycie się chomików, które ktoś mi niedawno wypomniał 😉
Cała wizyta trwa godzinę, wraz ze znieczuleniem. Jest tak mało inwazyjny, że spokojnie można go wykonać w pracy, i nawet nazywałyśmy go z dziewczynami z Noir – zbiegiem lunchowym.
Ejal40 jest dobry kiedy chcesz:
- wygładzić zmarszczki
- poprawić owal twarzy
- nawilżyć skórę i nadać jej kolorytu
- poprawić jej gęstość i zrewitalizować
- planujesz w przyszłości wypełniacze – jest to zabieg wprowadzający
- boisz się mezoterapii igłowej.
Discovery Pico Plus – na przebarwienia, blizny, tatuaże
Kolejny zabieg, który przetestowałam wymagał długiej serii i zdecydowanie trzeba sobie go dobrze wplanować w kalendarz, bo po działaniu lasera twarz dochodzi do siebie przez kilka dni. Ale po raz kolejny – efekty są u mnie widoczne i naprawdę wprawiają w zachwyt. Zobaczcie zdjęcie przed zabiegiem i po kilku miesiącach, po przebyciu całej serii.
Discovery Pico Plus to laser działający na blizny potrądzikowe, przebarwienia, likwiduje tatuaże i makijaż permanentny, odbudowuje skórę, przez co ta staje się zdrowsza, rozświetlona, ma mniej zmarszczek. W moim przypadku zauważyłam też ogólną poprawę jeśli chodzi o jej jakość – mniej zaskórników, otwartych porów.
Laser Discovery wykonywałam w Este Klinika, gdzie pani doktor podawała wiązkę światła na wcześniej znieczuloną buzię. Laser działa na dwóch poziomach fal, przez co jest jeszcze bardziej skuteczna i dociera do głębszych partii skóry – pobudza je do procesów naprawczych.
Sam zabieg nie jest przyjemny, ale dzięki znieczuleniu – do przeżycia. Ból jest podobny do depilacji laserowej. Do 3 dni po zabiegu musimy mocno regenerować skórę (maści dostajemy w klinice), a przez cały czas pamiętać o SPF50. Dla mnie najgorszy był dzień drugi, kiedy buzia naprawdę swędziała. Jest to kilka godzin niedogodności. Jeżeli wykonamy zabieg w czwartek wieczorem, to w poniedziałek rano swobodnie można iść do szkoły, pracy, a ewentualne lekkie zaczerwienienia ukryjemy bibikiem.
Cała seria laserów trwała u mnie kilka miesięcy i przeplatana była zabiegiem – osocza (o którym za moment). I prawdę mówiąc efekty przychodziły powoli, ale były szczególnie widoczne dla osób, które nie widziały mnie przez dłuższy czas. I to właśnie od nich zbierałam najwięcej komplementów. I ten najważniejszy – od kosmetologa z innej kliniki, który zna moją skórę i pamiętał jak wyglądała przed laserem Pico.
Osocze bogatopłytkowe – żegnajcie linie mimiczne
Pierwszy zabieg osoczem miałam robiony u progu pandemii, wówczas brakło czasu na przeprowadzenie serii, ale pamiętam, jak po około dwóch miesiącach zauważyłam, że moja skóra przeszła metamorfozę. Przede wszystkim w miejscu, które było moją widoczną zmorą – linie mimiczne przy ustach/linie uśmiechu. Od lat osadzał mi się w nich podkład. I to był moment, kiedy problem przestał istnieć.
Więc kiedy w Este Klinika planowaliśmy serię zabiegów, koniecznie chciałam dołożyć kilka spotkań z osoczem (jest to nasza własna, odwirowana krew), by wzmocnić efekt. W moim przypadku działaliśmy jednak delikatniej, robiąc iniekcję punktowo, niezbyt gęsto. Ze względu na jednoczesne zabiegi laserem i możliwości regeneracyjne skóry. Najbardziej spektakularne efekty przynosi wtłaczanie osocza przy pomocy strzykawki, bardzo gęsto. Można również podawać je za pomocą dermapenu (popularne urządzenie do mikronakłuwania buzi).
Osocze bogatopłytkowe dla kogo?
- na oznaki starzenia, a także rozstępy i blizny
- przywrócenie zdrowego kolorytu skóry
- na łysienie
- poprawienie nawilżenia, rewitalizacja, odżywienie
Wszystkie zabiegi, które Wam dziś pokazuję mogę śmiało polecić zarówno jako profilaktykę przeciwstarzeniową, jak i pomoc przy konkretnych schorzeniach – blizny potrądzikowe i przebarwienia (laser Pico), poprawienie owalu twarzy (Ejal40) i zmniejszenie widoczności zmarszczek, zgłębień skóry (osocze).