Za co kocha się Ulta Beauty?

Wpis o tym (jak się okazuje kultowym) sklepie będzie pierwszym z serii o wizycie do USA jakie przygotowuję. Dlaczego? Bo ilość spostrzeżeń, różnic i podobieństw, zaskoczeń i bardzo miłych wspomnień jest tak duża, że aż trudno będzie mi się powstrzymać, by Wam o nich nie opowiedzieć. Postaram się jednak nie zagadywać, nie przynudzać i podać Wam wszystko w przyjemnej dla oka pigułce.

Dlaczego sklep zasługuje na osobny post?

To jest całkiem dobre pytanie. Przecież to nie ekskluzywne miejsce urządzone w szczególny sposób. Ale pomimo swej (pozornej) zwyczajności sprawia, że kiedy raz przejdziesz jego progi będziesz mieć ochotę na więcej. I jeszcze więcej. Powodów jest kilka, i o nich właśnie poniżej.

zakupy w ulta beauty (1)

1/ Czujesz się ważna!

Słowa o dobrej, przyjazne atmosferze prawdopodobnie znajdą się we wszystkich wpisach dotyczących miejsc, które odwidziałam w USA. Powiedzmy sobie krótko – to inna kultura, inna mentalność, inni ludzie. Historie o tym, że niezbyt sympatyczna obsługa skróciła do minimum nasze wizyty w polskich drogeriach są powszechne. Zawsze możemy sobie wytłumaczyć zachowanie sprzedawcy – miała gorszy dzień. Cóż, Ultę odwidziałam parokrotnie. I nikt nigdy nie miał gorszego dnia. Moje kroki i ruchy nie były pod obstrzałem ochroniarzy (bo ich tam zwyczajnie nie ma) ani ekspedientek. Ani przez sekundę nie czułam nieprzychylnego spojrzenia, oceniania mnie po wyglądzie i po tym, czy moje odzienie wskazuje na to jaką mam zawartość portfela.

Amerykanie bardzo szybko i prosto nawiązują rozmowę, przechodząc często do dość intymnych pytań. Nikogo nie dziwi fakt, że ze świeżo poznaną panią w sklepie plotkujesz o planach na romantyczny wieczór. Rozmowa toczy się żywo, a relacje klient-sprzedawca bardzo szybko przechodzą w te koleżeńskie. Po jednej wizycie, kilku minutach rozmowy czujesz, że masz znajomą. Przy następnej wizycie w sklepie jesteś traktowana po przyjacielsku.

Oczywiście, że nie jest regułą, iż w polskiej drogerii zostaniesz potraktowana w sposób niemiły. Jednak w Ulta jest pewne, że prócz świetnych zakupów ktoś powie Ci komplement, mnóstwo ludzi się uśmiechnie i bardzo ciepło zagada. I będziesz chciała wrócić. Po więcej!

zakupy w ulta beauty (9)

2/ Marki, które kochasz

Urban Decay, Too Faced, Anastasia Beverly Hills, Lipstick Queen, Smashbox, Lorac, Becca, Tarte…. I wiele, wiele więcej. Czujesz się naprawdę jak w sklepie z łakociami, którym nie można się oprzeć. A żeby tego było mało – poznajesz kolejne marki, których nie miałaś szans znać. I masz zawrót głowy. Czy kupić coś, co znasz i wiesz, że jest świetne? A może jednak zaryzykować i sprawdzić ciekawie wyglądający produkt nieznanej firmy?

Krążysz więc jak w matni, dotykasz wszystkiego (bo absolutnie każdy produkt posiada otwarty i dostępny do „macania” tester), prosisz ekspedientki o pomoc, odkażenie testera, wspólnie się malujecie, wybieracie kolory. A kiedy jakiegoś produktu nie ma na stanie, to z pewnością dostaniesz informacje, kiedy możesz się go spodziewać lub razem z ekipą poszukacie zamiennika o podobnym kolorze lub działaniu.

Uwierzcie – nie jestem szaleńcem, który w sklepie z kosmetykami spędza trzy godziny i wychodzi z mydłem. Zazwyczaj rzucam okiem na konkrety i próbuję dokonać zakupów. W Ulta spędziłam godziny. Oglądałam, dotykałam, malowałam, zmywałam, wąchałam i patrzyłam na efekty….

Warto dodać, że prócz marek makijażowych selektywnych znajdziemy tam kosmetyki drogeryjne i tańdze (typu Maybelline, Rimmel, Ulta, Covergirl, Rvlon) oraz pielęgnację ciała i twarzy. Dodatkowo ogromny wybór produktów do malowania i pielęgnacji paznokci, a także sprzęt do włosów. I każdą lokówkę, suszarkę czy prostownicę możesz sobie wypróbować na miejscu; są toaletki i obsługa chętna do pomocy. Bajka? A jak!

zakupy w ulta beauty (6)

3/ Przyjemność kupowania.

A kiedy już uda się nam przedrzeć przez wszystkie produkty, dotrzemy do kasy, to tam również mogą czekać na nas niespodzianki. Po pierwsze rabaty – nie tylko obniżki cen na konkretne produkty (warto śledzić stronę www i zwyczajnie bywać w sklepie, bo oferty zmieniają się szybko), ale także kupony i zniżki na całe zakupy. Możesz je dostać smsem, w gazetce reklamowej, którą znajdujesz w skrzynce pocztowej. Dodatkowo panie przy kasie również mają możliwość doliczenia rabatu – trzeba pytać! Kolejna zakupy to również punkty doliczane na Twoje konto klienta. Można je potem wymienić na duże rabaty.

Ale to, co najbardziej mnie zaskoczyło i wprawiło w radość to możliwość zwrotu. Wyobraźcie sobie, że nie ma najmniejszego problemu by do sklepu przynieść i oddać produkt już otwarty, używany. Tak! Tusz do rzęs, który nie spełnił oczekiwań, pomadka w złym kolorze, niedobrany podkład… Otwarty i napoczęty! Nawet nie musisz mieć ze sobą paragonu. Mówisz, że produkt się nie sprawdził i dostajesz zwrot. Proste? I to jak!

zakupy w ulta beauty (10)

4/ Na dokładkę…

W Ulta Beauty nie ma kosmetyków Kat von D, co sprawiło, że musiałam odwiedzić jeszcze Sephorę. Zrozumieć, że i tam atmosfera jest zupełnie inna niż w Polsce, a podróże między półkami bardzo przyjemne. Co nie zmienia faktu, że Ulta wygrywa. Dlaczego? Bo to market kosmetyczny przydomowy, niemal tak swojski jak moje Społem pod blokiem. Tylko ze znaczie przyjemniejszym wnętrzem…

O tym co kupiłam i jak się sprawdza będzie wkrótce. I o tym, czego nie kupiłam i bardzo żałuję.

zakupy w ulta beauty (3) zakupy w ulta beauty (4) zakupy w ulta beauty (8)

2 komentarze

  • Odniosę się tylko do pierwszego punktu. Pracowałam w handlu ponad 10 lat i dobrze wiem, czemu sprzedawca patrzy na każdego klienta wilkiem. Nie dlatego, że ma dosyć pracy, że wstał lewą nogą…nie. Dlatego, że w większości sklepów ma odpowiedzialność materialną! Po każdej inwentaryzacji w różnych firmach oddaje się różne % ubytku. Czyli pracownik z własnej kasy oddaje pieniądze za to że ktoś kradł. I oczywiście wszystko jest niezgodne z prawem…ale co szary pracownik może zrobić. Sama nie raz i nie dwa płaciłam z własnej kieszeni. Wtedy sprzedawca raczej pilnuje towaru niż go sprzedaje. Nie wspominając, że w wielkich sieciówkach i kosmetycznych i ciuchowych, mimo gigantycznych obrotów pensje są marne. Przykład – jest jedna polska marka, która ma sklepy też za granicą- ceny te same! ( mimo iż tam klienci zarabiają 4 razy więcej) wynagrodzenia pracowników większe od naszych min 2 razy. Dodatkowo tam mają serwisy sprzątające, bo żaden porządny sprzedawca na zachodzie nie będzie ze szmatą ganiał. A u nas …sprzedawca jest od ochrony, sprzątania, sprzedawania, przyjmowania towaru i zostawania na noc na np. inwentaryzację, czy uzupełnianie towaru na półkach. Nie dziwię się, że jego podejście do klienta różni się od tych, które Ty widziałaś w USA.

    • Bless the Mess
      8 lat ago

      Zdaję sobie sprawę, że różnice wynagrodzenia i jakości pracy są ogromnie, nie tylko przecież w handlu. To przykre, zwłaszcza, że często wiąże się z odpowiedzialnością finansową. W czasie studiów pracowałam chwilkę w sieciówce, znam realia. Jednak jako przeciętny klient myślę o tym, by w sposób miły wydać pieniądze (też zarobione w pocie czoła) i zwyczajnie chcę być fajnie traktowana. A za często nie bywam.

Leave A Comment

Podobne wpisy

Strona, którą właśnie przeglądasz wykorzystuje pliki cookies. Ich wykorzystanie możesz modyfikować w ustawieniach swojej przeglądarki. Zostawiając komenatarz czy pisząc do nas e-mail, pamiętaj, że Twoje dane są zabezpieczone.
Akceptuj Cookie.
x