Marzec tego roku nie może pachnieć inaczej. Od premiery Mon Guerlain minęło zaledwie kilkanaście dni, a ja zastanawiam się, czy czasem nie trafiłam na zapach roku.
Historia Mon jest wyjątkowa; o swoim projekcie Thierry Wasser rozmyślał już w 2014 roku. By znaleźć idealne składniki przemierzył świat wszerz i wzdłuż, by wybrać te wyjątkowe aromaty.
Kolejną ciekawostką jest fakt, że zapach ukryty jest w jednym z czterech emblematycznych flakonów Guerlain. Każdy z nich został stworzony wiele dekad temu, a buteleczka Mon – „quadrilobe”, w 1908 przez Gabriela Guerlain. Charakteryzuje się czterolistną koniczynką, którą widzicie na korku. Prosta forma, biżuteryjne zakończenie i masywne szkło, które czujemy w dłoniach, tylko potęgują wrażenie luksusu.
Podobnie jak… ambasadorka. Angelina Jolie to jedna z tych gwiazd Hollywood, o której marzą największe marki, a ona skutecznie odmawia udziału w kampaniach reklamowych. I świadomie, nie chce być kojarzona z żadnym produktem. Cały team robił wszystko, by Jolie zgodziła się na współpracę, zwłaszcza, iż zapach miał być stworzony dla kobiety silnej, pewnej siebie, ale wyjątkowo wrażliwej. Anegdotka głosi, że serce aktorki zmiękczył podarunek – puder o zapachu fiołka. Używała go mama Angeliny, a ona jako dziecko uwielbiała go podkradać. Kosmetyk ten od lat nie był produkowany, ale dla Guerlain nie było rzeczy niemożliwych.
Angelina Jolie została ambasadorką Mon, samodzielnie wyreżyserowała i zagrała w filmie reklamowym, a całe swoje honorarium przeznaczyła na cele charytatywne.
A ja mam swoją zapachową anegdotkę Mon; w czasie premiery spotkałyśmy się w babskim gronie, i nim powąchałam zapach, usłyszałam, że na podbije moje serce. I tak się stało, od pierwszej sekundy. Zapach rozpylony na ciele rozpoczyna kuszenie ogromną dawką słodyczy; tutaj czujemy wszędobylską wanilię, która jednak skojarzona z lawendą nabiera bardziej dostojnego charakteru.
W tle chowa się również irys, a także drzewo sandałowe, które jest moim osobistym ulubieńcem z drzewnych, orientalnych aromatów. Zapach cudownie rozwija się na ciele, i z mocnej słodyczy, przechodzi w kobiecą, lekką i powiedziałabym świeżą woń. Tego nie spodziewamy się na początku po intensywnie cukrowym aromacie, więc jest to niezwykle miła droga. Wśród moich ulubionych akordów znajduje się również król – jaśmin, a i on znalazł swoje miejsce w Mon. Zapach jaśminu to dla mnie wspomnienie wolności, ciepłych dni, nadchodzącego lata.
Na koniec jeszcze słówko o kontrowersjach wokół zapachu. Zarzuca się Guerlain, że Jolie nie miała nic wspólnego z tworzeniem samego aromatu Mon, i być może jest to prawda. Ale biorąc pod uwagę jej wkład w sferę promocyjną (w tym film), trudno zarzucić marce kłamstwo. Perfumiarze słusznie zauważają również, że nie jest to aromat przełomowy, a… dobrze skrojony. I z tym muszę się zgodzić; najprawdopodobniej szykuje się hit sprzedażowy, bo perfumy mają szanse podobać się kobietom w każdym wieku, o różnych gustach i trybie życia.
Ja jestem oczarowana!
Dossier zapachu
Twórca: Thierry Wasser
Premiera: 2017
Typ: Słodko-orientalny
Cena: 30ml/295zł; 50ml/415zł; 100ml/589zł
Nuty zapachowe
Nuty głowy: Bergamotka, Lawenda Carla
Nuty serca: Paradisone, Jaśmin Sambac, Kumaryna
Nuty głębi: Irys, Wanilia Tahitańska, Sandałowiec Album
Lawenda blee ale ja kocham Guerlain, kocham tą markę i sprawię se go 😀