Już jest! Najbarwniejszy makijażysta, celebryta i jutuber na świecie – Jeffree Star właśnie wylądował ze swoją marką makijażową w Douglasie. Czekaliśmy wszyscy, bo legendy o tym, jak dobre są to kosmetyki krążą w sieci od dawna. Nareszcie mogę sprawdzić to i ja, biorąc pod lupę najlepiej sprzedającą się paletkę Jeffree Star Comsetics – Blood Sugar.
Przyznam się, że polowałam na nią długo – bo te kolory, to absolutnie moja bajka. Czasem odstraszała mnie cena, jaką proponowały butiki internetowe. Innym razem… zwyczajnie nie zdążyłam kliknąć, a produkt już był wyprzedany.
Tym bardziej cieszy się, że mogę Wam powiedzieć, iż Blood Sugar znów jest dostępna w Douglasie. Czytajcie, czy warto i klikajcie.
Zacznijmy od początku. Jeffree to osoba naprawdę barwna, i wierzę, że nie każdy może go lubić. Jednak długie lata w showbiznesie (w 2007 zaczął swoją karierę gwiazdy pop!) nie tylko ugruntowały jego pozycję, ale sprawiły, że… jest doskonałym biznesmenem. O czy możecie się przekonać oglądając serie filmów nagranych z innym jutuberem – Shanem Dawsonem.
A jeśli Was to nie interesuje, to w skrócie powiem – gość inwestuje w wiele rzeczy, jest pierońsko bogaty, a przez to całkowicie niezależny. I dlatego twierdzi, że jego wegańskie (a także cruelty free) kosmetyki są NAJLEPSZE na świecie.
Paletka Blood Sugar to jedna z najbardziej ekscytujących palet cieni do powiek na rynku. Nie przypominam sobie produktu, który tak szybko znikałby z internetowych półek i był… limitowany w sprzedaży. Nawet na oficjalnej stronie JSC możecie kupić maksymalnie DWIE paletki na jedno konto. Szalone, no nie?
Nie będę ukrywać – już samo opakowanie i jakość wykonania paletki sprawia, że poprawia mi się humor. Solidny karton w eko skórze zamykany na specjalne zawleczki, cienie z wytłoczeniem (a każdy z nich ma 1,5g – to dużo!) i świetnej jakości lusterko sprawia, że 279,9zł (tyle kosztuje w Douglas.pl) wydaje się być całkowicie uzasadnioną ceną. Zwłaszcza porównując do konkurencji – ABH, Hudy czy Kat. Z prostych kalkulacji wychodzi, że cienie JSC są… tańsze.
Jakość, jakość, jakość…
Ocenę tego, czy kolory paletki są dla kogoś „must have” pozostawiam Wam. Ale nim omówią z Wami każdy kolor powiem tylko, że Jeffree robi wie, jak stworzyć szaloną paletkę, po którą będą sięgać także fanki całkowicie bazowych, neutralnych, „zwykłych” makijaży. Zerknijcie na swatche i zobaczcie, jak wiele tutaj jest „normalnych” kolorów.
- Glucose: matowy biały odcień. Czysta biel, mocny pigment.
- Sugarcane: beżowo-brązowy, matowy odcień. Idealny transfer.
- Cake Mix: jasny brązowy matowy kolor. Wydaje się być w palecie jaśniejszy, niż jest w rzeczywistości.
- Ouch: skórzany, ciepły odcień brązu o matowym wykończeniu. Przepiękny, unikatowy kolor, choć wydaje się, że na temat karmelowych cieni wiemy już wszystko.
- Donor: foliowy pigment o brązowo złotym odcieniu. Zdecydowanie najbardziej błyszczące cacuszko.
- Intravenous: czekoladowy ciemny brązowy odcień o matowym wykończeniu.
- Candy Floss: różowy odcień o metalicznym wykończeniu.
- Tongue Pop: matowy kolor w odcieniu pięknej brzoskwini.
- Sweetener: metaliczny odcień w kolorze złotej brzoskwini.
- Cavity: neonowy, różowy pigment o matowym wykończeniu.
- 0 Positive: matowy kolor o niesamowicie interesującej szaro, różowo, brązowej barwie. Bardzo zaskakujący!
- Root Canal: matowy, fioletowy cień w odcieniu kwitnącego bzu.
- Prick: ceglana czerwień o matowym wykończeniu.
- Cherry Soda: prawdziwie czerwony kolor, którego naprawdę nie ma w innych paletach. Do tego matowe wykończenie, super pigment i łatwość pracy. Rewelacja! Hit!
- Fresh Meat: ciemny, matowy odcień w kolorze brudnego wina.
- Blood Sugar: pomarańczowo-czerwony, metaliczny odcień. Pięknie wpada w rudość!
- Extraction: śliwkowy kolor o matowym wykończeniu.
- Coma: matowy odcień w bakłażanowym kolorze. Gdybym miała cokolwiek zmieniać w tej palecie, to prawdopodobnie Coma lub Extraction byłyby u mnie odcieniami błyszczącymi.
Praca z cieniami, to czysta przyjemność. Choć w dotyku wydają się być dość suche (ale znacznie mniej pylące się i kremowe niż. np. ABH), to podczas pracy uzyskujemy niesamowicie mocno nasycone barwy, które rozcierają się jak marzenie. Cienie możemy dokładać, budować, bawić się nimi do woli.
To prawda, że barwią one powieki (róże, fiolety, czerwienie), ale jest to oczywiste, jeśli do czynienia mamy z mocno wprasowanymi pigmentami.
Paletka ma jedną wadę – prowokuje mnie do tego, by kupić kolejną paletę JSC. Choć wiadomo, że przecież niczego nie potrzebuję. Ale… z wytęsknieniem czekam na najnowszą kolekcję.
Odpowiadając na tezę postawioną w tytule: czy jest to najlepsza paletka na świecie? Ha, wydaje mi się, że Jeffree ma powody, by tak sądzić. Osobiście zdetronizowała na ten moment inne moje nowości. Może brakuje mi w niej więcej błyszczących cieni, bo w palecie mamy ich 4 na 18 kolorów. Gdybym robiła paletę z JSC, to zrobiłabym jeden rząd błysków i dwa rzędy matów. Ale to tylko moja opinia…