Czasem jedna warstwa to za mało. Warstwy są dobre. Tak mówiła mama (pamiętacie święte ‚ubierz się, bo zimno’?), tak mawiał i Sir Shrek (coś o cebuli, tudzież torcie). Teraz mam i ja. Warstwy, które ochronią przed chłodem i… pozwolą nieco pobawić się z konwencją.
Że lubię kraciaste koszule pisałam nie raz (zwłaszcza tak dobrze uszyte, jak ta z Nife), że kurtkę jeansową odkopałam z czasów licealnych także (gdzieś tu>), że mam słabość do pensjonarskiego stylu, pewnie tu i ówdzie paplałam równie ochoczo. Przyznać się jednak muszę, że dwóch kołnierzyków na raz nie nosiłam nigdy. I sama byłam zdziwiona, że taki pomysł w ogóle przydreptał mi do głowy. Okazuje się jednak, że nie wszystko, co warstwowe ma drugie dno, tudzież głębię. Dwa kołnierzyki są ot tak po prostu dla zabawy.
Co innego spódnica, tu pragmatyzm absolutnie dopełnia formę. Skórzana zamaszysta spódnica od dawna był moim marzeniem, które spełniło się dzięki Zalando. I mam przeczucie, że będzie także ulubioną towarzyszką zimowych dni i wieczorów – dzięki wykończeniu sztucznej skóry i dodatkowej podszewce jest bardzo ciepła.