[tps_title][/tps_title]
Lubicie, gdy ktoś robi Wam zdjęcia?
Ja nie bardzo. Tym bardziej dziwne to wyznanie w kontekście bloga i fotek, które regularnie, od prawie 5 lat publikujemy. Zdradzę Wam, że robienie sobie fotek było właśnie tą barierą, której nie potrafiłam w sobie przełamać, gdy zaczynałyśmy prowadzić Bless the Mess. Mało tego, kombinowałam jak tu wrzucać jak najwięcej wpisów kosmetycznych, bo to było dla mnie znacznie bardziej interesujące, niż pokazywanie co mam dziś na sobie.
Najbardziej szokujące było oglądanie siebie w zaawansowanej ciąży. Z monstrualnym – jak mi się wtedy wydawało – brzuchem. Kto chciałby to oglądać? I po co? Cóż, z perspektywy czasu widzę, że w ciąży wyglądałam spoko, a od Was dostawałam więcej ciepłych słów niż kiedykolwiek. Ale wiecie – kompleks nie pyta, kompleks po prostu jest.
Daj dziewczynie odpowiednie buty, a podbije świat! – M. Monroe
W tym miejscu pewnie powinnam napisać coś o samoakceptacji. Że jeśli lubimy siebie, spodoba nam się też ta osoba, która spogląda z lustra lub zdjęcia. Ale to nie tak. Złe ubrania potrafią popsuć humor nawet największym optymistkom, niewygodne buty sprawiają, że znika błysk w oku. Danie kobietom prawa do wygodnej mody było jednym z podstawowych postulatów najsłynniejszych projektantek ubiegłego wieku. Coco Chanel, Carven, Donna Karan – to im zawdzięczamy swobodę ruchów, naturalny chód w wygodnych butach, możliwość szykownego, ale skromnego wyglądu. Coco nienawidziła gorsetów, wielkich marszczonych sukien, była prawdziwie wkurzona, gdy Dior wylansował New Look, opierający się na ściśniętej talii i nienaturalnie szerokich spódnicach. Kobiety projektantki miały zawsze z tyłu głowy, że w każdą z ich sukienek będzie ubrana żywa kobieta. Taka, która chciałaby prowadzić samochód, pójść na spacer, czy przyjęcie. Żywa osoba, nie ozdobny kwiat uczepiony ramienia mężczyzny.
Latem wybieram białe sukienki. Przewiewne, luźne, zupełnie niekrępujące ruchów. Idealnie na urlopowe upały i lato w mieście. I choć to nie jest fason wyszczuplający, bardzo się w nich lubię. I przeglądając zdjęcia do tego wpisu mam wrażenie, że widać to na zdjęciach. Wygodne buty, letnia sukienka, ładna pogoda – wszystko gra.
Nie lubię jak mi robią zdjęcia ;P śliczne sandałki ;P
Pięknie wyglądasz. Ale rozumiem niechęć przed byciem fotografowaną, sama ją mam 🙂
Ja wręcz nie znoszę gdy ktoś mi robi zdjęcia, sama siebie też bardzo rzadko fotografuję. Po prostu nie lubię na siebie patrzeć na zdjęciach, rzadko wychodzę na nich korzystnie. Stylizacja piękna, bardzo kobieca i lekka. I rzeczywiście świetna ta pomadka, muszę nad nią pomyśleć, zwłaszcza że pomadek nigdy dość 😀
Piękna i to lekkie pióro..super