Moda i blogi w SCC: Dawid Wolinski
Takie soboty to my lubimy! Blogerskie spotkanie, pokazy mody oglądane z pierwszego rzędu, piękne sukienki Dawida Wolińskiego (nie, niestety nie Hansa Klossa ani Helmuta Kohla), fotki, wywiady, filmki…
Takie soboty to my lubimy! Blogerskie spotkanie, pokazy mody oglądane z pierwszego rzędu, piękne sukienki Dawida Wolińskiego (nie, niestety nie Hansa Klossa ani Helmuta Kohla), fotki, wywiady, filmki…
O tym, że z zainteresowaniem przeczytałam ofertę diety żurawinowo-białkowej zaświadczyć może i Lona, i Luby mój. Wbrew pozorom trzymanie się mądrych zasad żywieniowych, to naprawdę jedno z lepszych rozwiązań, kiedy człowiek zastanawia się nad tym jak przywrócić ciału gibkość (i tutaj polecam także zainstalowanie w domku orbitreka!), a do tego znaleźć taki plan żywieniowy, który sprawi nam radochę, a jednocześnie nasyci.
No i stało się. My też zakochałyśmy się w Instagramie. Początki były trudne – człowiek myślał, że jak ma Fejsa, to po co jeszcze jedno miejsce na dodawanie zdjęć, że cała zabawa skończy się na wielkim słitfociowaniu, za którym nie przepadamy (ej, no patrząc jak od fotek odbiło Dawidowi Wolińskiemu, każdy rozsądny człowiek miałby wątpliwości), że kto by nas tam chciał oglądać…
Chcę Wam coś powiedzieć, Drodzy Przyjaciele, Czytelnicy!Każdego dnia, na całym świecie umiera ponad 2000 dzieciaków poniżej piątego roku życia. Powód jest prosty –
Znalazłam swoje miejsce w barze, a jak! A w zasadzie za barem Pierwsze sezony „Różowych lata 70” oglądałam z zapartym tchem, z wypiekami na policzkach.
Kto dawno nie był w Katowicach, ten może nie poznać miasta. Pulsuje, tętni życiem i zmienia się niemal z tygodnia na tydzień.
Upalny lipiec dobiega końca, więc czas nie tylko na podsumowanie pierwszych tygodni wakacji. Stałyśmy się częścią „Link Love” – miejsca, w którym podglądamy i polecamy sobie i Wam najciekawsze artykuły dotyczące urody, life style’u, a nawet tematów nieco bardziej kontrowersyjnych.
Koncertowe lato na Bless the Mess trwa! Ledwo Lena okrzepła po Metalfest i Iron Maiden, a już pojawiła się propozycja spędzenia popołudnia w towarzystwie najlepszych polskich muzyków.
Moja motoryzacyjna przygoda jest krótka, jeśli o niej cokolwiek powiedzieć mogę. Mam całkowitą awersję do posiadania prawa jazdy, samochodu i przemieszczania się nim po mieści.
Nie ma co ukrywać – można wreszcie spędzić całe lato w Polsc jeżdżąc od festiwalu do festiwalu. Od koncertu na gig, zlot, spęd i muzyczną nasiadówę.