Wiemy, że polubiłyście nasze posty o tym, co warto kupić podczas wiosennych wyprzedaży w drogeriach. Jednak nie samym Rossmannem czy Hebe człowiek żyje, prawda? Przejrzałam dla Was wyprzedażową ofertę Sephory oraz Douglasa, i nie omieszkam Wam donieść o naprawdę świetnych kąskach w bardzo dobrych cenach.
Wszystkie kosmetyki jakie polecamy były przez nas sumiennie testowane i z przyjemnością do nich wracamy. Z resztą… ja już swoje małe zakupy poczyniłam!
Bez długich wstępów: zaczynamy
Co ciekawego w Douglasie?
Produkty polskiej marki Yonelle towarzyszą nam przez ostatnie kilkanaście miesięcy. Przetestowałyśmy serię masek, kremów z unikalnymi nanodyskami, a teraz sprawdzamy produkty modelujące ciało. Infusion Lift jest bardzo bogaty, gęsty i niezwykle odżywczy. Wersja liftingująca świetnie nawilża, wygładza i widocznie poprawia sprężystość skóry. Idealnie się wchłania, pięknie współpracuje z makijażem i… to wcale nie prawda, że lifting w kremie aplikujemy sobie po czterdziestych urodzinach. To bardzo dobry krem dla wszystkich zmęczonych, zapracowanych i niewyspanych.
Alert: Zbliża się Dzień Matki – to prezent wyśmienity! Dodatkowo zapakowany w jedwabny woreczek z różową wstążeczką i piękny, różowy kartonik.
Pamiętacie kultowe jabłuszko zamienione na przepiękne serduszko przez Ritę Ora? Świetny, ultra wiosenny zapach złowicie teraz w doskonałej cenie, za niecałe 100 zł. Pachnie malinami, jaśminem, frezją, wanilią i piżmem. Doskonale pobudza, dodaje energii, ale jest przy tym zmysłowy. Jeśli zastanawiacie się nad dobrą okazją do zmiany ulubionego zapachu – trafiłyście w sedno. Jego zaleta to także uniwersalność, jak każde jabłuszko DKNY, podoba się niemal wszystkim.
O tym, że szczoteczka silikonowa Foreo jest rewelacyjna pisałam parokrotnie, co możecie sprawdzić tutaj i tutaj. I od czasu ostatniej recenzji nie zmieniam zdania. Produkt jest ze mną półtora roku, używam go co najmniej raz w tygodniu i nie zauważyłam żadnego uszczerbku na jakości samego jajeczka. Co jest wręcz niemożliwe przy innych szczoteczkach sonicznych. To spory wydatek, ale mogę zapewnić Was, że oczyszczona i gładka skóra pojawia się od ręki. Forma silikonowego mini-jajeczka ma jeszcze jedną zaletę – bez trudu zmieścimy je do walizki i zabierzemy w podróż.
Trzy rozświetlacze the Balm schowane w jednej, poręcznej paletce. A ona oczywiście jest prześliczna i nawiązuje do słodkiego stylu pin up girl. Mary Lou, Cindy Lou i Betty Lou pozwolą nam osiągnąć idealne rozświetlenie, bez względu na to jaki typ cery i odcień karnacji posiadamy. To zdecydowanie najczęściej polecana paleta rozświetlaczy przez blogerki i jutuberki na całym świecie. Z takim arsenałem siostrzyczek the Balm możemy mieć pewność, że będziemy błyszczeć przez długie miesiące.
Nasza kolekcja i doświadczenie z produktami St.Tropez jest naprawdę imponująca. Używamy ich od około trzech lat i mamy przetestowane wszystkie dostępne formuły. A marka nie próżnuje i oferuje nam ogromną ilość produktów. Lekki, ale bardzo wydajny mus to jeden z pierwszych produktów, które mogłyśmy testować. Nanosimy go przy pomocy dłoni lub specjalnej rękawicy, dajemy mu wyschnąć i cieszymy się nie tylko pięknym kolorem, ale i mocnym nawilżaniem. Produkty St.Tropez nie męczą nas tym nieprzyjemnym zapachem spalonego kurczaka, nie pozostawiają smug i śladów. To zdecydowanie najfajniejsza forma opalania!
A jak się sprawa ma w Sephorze?
Jestem szczęśliwą posiadaczką jednej z pomadek Sephory z tej linii, i co się zdarza niezwykle rzadko, używam jej niemal codziennie i naprawdę „zużywam”. Bardzo przyjemna, kremowa formuła, która pięknie nawilża usta i do tego mocny, intensywny kolor. To produkt, który jest zdecydowanie więcej warty niż niecałe 19 zł na wyprzedaży. Bije droższą konkurencję na głowę! Szminka warta grzechu.
To jedne z tych zapachów, na które zapadłam od pierwszego powąchania. Jest zmysłowy, seksowny, bardzo kobiecy… Czy to nie dewiza wszystkich aromatów, które serwuje nam Calvin Klein? Gdybym mogła określić dossier marki jednym słowem, to pewnie byłoby to określenie „sexy”. Ten aromat ma w sobie gruszkę, śliwkę, cytrynę, różowy pieprz, kadzidło, piżmo. A do tego prosty, elegancki flakonik. Zdecydowanie polecam!
Zacznę od tego, że ja na promocji skusiłam się na podkład reMARKable, ale nie mogę Wam go polecić, bo póki co próbowałam jedynie podczas wizyty w Sephorze. Natomiast cienie są obłędne! Aksamitne w dotyku (naprawdę niesłychanie przyjemne), pięknie napigmentowane, dobrze ze sobą współpracują, ładnie blendują. Paletka jest dość klasyczna, ale nada się za równo na dzień, jak i na tworzenie makijaży wieczorowych. Jeśli nie miałyście okazji obejrzeć na żywo opakowań Marka, to zapewniam Was, że i to zachwyca. Klasyka, elegancja, dyskrecja.
Ten korektor to jest nasz święty Graal i piszemy, mówimy, chwalimy go niemal bez ustanku. Nic tak nie chowa wyprysków jak ten mały gadżet. Jest super trwały, super kryjący. Nakładamy go pod podkład, czekamy aż nieco przeschnie i lekko rozcieramy belnderem. Potem podkład i… żaden pryszcz nie jest widoczny. Po dodaniu odrobiny pudru możemy być pewne, że nasza cera będzie doskonała przez wiele godzin. Sprawdźcie to!
Wydawałoby się, że pędzli to my mamy wiele, ale obie szczerze przyznajemy, że ten maluch jest idealny do aplikacji różu. Wielkość języczka jest doskonale dopasowana do policzków, przez co róż aplikuje się jednym ruchem. To też świetny pędzelek do nakładania rozświetlaczy, a nawet bronzera.
Uwielbiam takie zakupy :))